Teraźniejsza Prawda nr 183 – 1959 – str. 39
miał br. Johnson; niemniej jednak, radujemy się z błogosławionego zapewnienia, że Pan dalej prowadzi Swój lud i używa T.P. aby bronić i ponownie potwierdzać Prawdę już daną, oraz udzielać niezbędnej Prawdy postępowej w miarę jak pod Panem dalej prowadzimy Jego lud epifaniczny.
Gdy odeszliśmy od łoża śmierci br. Johnsona w szpitalu, gdzie on oddał swój ostatni oddech o godz. 2:40 po południu 22 października 1950, to serce nasze zawołało do Pana o pomoc, albowiem czuliśmy się całkiem niezdolni do podjęcia wielkiego zadania jakie Pan położył na nasze barki. Czuliśmy się przytłoczeni i bezradni pod tym ciężarem. Odczuliśmy wielkie osamotnienie i modliliśmy się: „Drogi Panie dopomóż nam!” Gdy krótko po godz. 3 po południu, weszliśmy do epifanicznej kaplicy Domu Biblijnego, gdzie Zbór w Philadelphii miał swe niedzielne zebranie popołudniowe, ze smutną wiadomością, iż br. Johnson został zabrany spośród nas, to Pan dał nam wspaniałą siłę i zapewnienie, jak gdyby w odpowiedzi na naszą modlitwę. Bracia zaczęli śpiewać pieśń nr 233, której słowa wypełniły naszą potrzebę w nader imponujący sposób w miarę, jak one odbijały się o nasze uszy i serce; słowa te niejednokrotnie odtąd przyniosły nam pociechę i odwagę:
„W bojaźni Bożej zawsze żyj
lecz się nie lękaj wroga zdrad.
Pod Pańskie skrzydło ty się skryj
i wiernie dąż w Chrystusa ślad.
Bo kogo w służbę przyjmie Pan
ten już bezpieczny w służbie tej.
Nie straszny mu jest zdradny plan;
Pan go obroni w chwili złej.
Więc choć się zbliżą czasu burz,
choć cię otoczy zdradna noc,
w opiece Pańskiej ufność złóż
i wierz w potężną Boską moc.
Czem wobec Pana ziemski wróg?
Bezpieczny w Panu jest twój los.
Gdy wierzysz w Boga z dobą Bóg,
nie spadnie z głowy ani włos”.
Och, niech będą dzięki Bogu za te wspaniałe słowa pociechy i zapewnienia, oparte na Jego Świętym Słowie! Co za odwagę one dały nam i dalej dają aby kroczyć naprzód pomimo wszelkich przeszkód i opozycji,