Teraźniejsza Prawda nr 176 – 1958 – str. 17
Rychło 19 czerwca opuściliśmy Oslo udając się do Kopenhagi, gdzie zostaliśmy powitani przez braci na lotnisku i gdzie musieliśmy czekać przez jakiś czas zanim mogliśmy wziąć samolot do Polski.
Podczas naszego czekania tam, zobaczyliśmy króla i królową Danii. Słyszeliśmy często wyrażenie: „Rozwinąć czerwony kobierzec – dywan”, lecz tam byliśmy po raz pierwszy naocznym świadkiem tego, co to znaczy. W pobliżu wyjścia z poczekalni stał samolot i od tego wyjścia szeroki pas czerwonego kobierca został rozwinięty na znacznej długości aż do samolotu. Tłumy widzów zostały ogrodzone sznurem a wezwana straż strzegła przejścia. Wtedy na podany znak król z przyboczną strażą zjawił się z królową i jej pannami niosącymi kwiaty. Królowa i jej panny szły po czerwonym kobiercu do samolotu, podczas gdy król i jego straż stali na baczność żegnając ją.
NASZA PIERWSZA WIZYTA W POLSCE
Nasi drodzy bracia w Polsce naprawdę doznali wiele trudności i wiele srogich doświadczeń, i jeszcze nie mają sposobności dowiedzenia się o licznych szczegółach obecnej Prawdy, jaką cieszą się drudzy, szczególnie bracia w krajach, w których mówią po angielsku. Od 1946, gdy po raz ostatni brat Johnson odwiedził ich, bracia tęsknili za jeszcze jedną wizytą z Domu Biblijnego z Philadelphii aż nareszcie ich modlitwy zostały wysłuchane. Trzy lata temu usiłowaliśmy odwiedzić ich, lecz odmówiono nam wizy. Tym razem musieliśmy czekać więcej niż trzy miesiące na wizę; modlitwy i wysiłki zostały w końcu wynagrodzone, ku naszej wielkiej radości – otrzymaliśmy wizę na kilka dni przed naszym wyjazdem ze Stanów Zjednoczonych.
Przybyliśmy na lotnisko do Poznania po południu 19 czerwca. Tutaj wiele braci i sióstr zgromadziło się z kwiatami i aparatami fotograficznymi, aby nas serdecznie powitać. Zawieziono nas do domu brata Stachowiaka naszego przedstawiciela na Polskę, gdzie pewna liczba braci zgromadziła się na wieczorny posiłek i gdzieśmy przez naszego tłumacza brata Czesława Obajtka, który przybył z Francji aby służyć jako taki – spędzili czas na społeczności z braćmi.
Naliczono 900 braci i sióstr, którzy oczekiwali naszego przybycia na konwencję w następnym dniu. Gdy weszliśmy na salę wraz z bratem Stachowiakiem i bratem Obajtkiem, zgromadzenia powstało i zaśpiewało pieśń 23 „Połączmy serca wraz” a gdy weszliśmy do nawy bocznej oddano nam kwiecisty hołd przez dziewczynki, które wręczyły nam kwiaty. Na estradzie został nam wręczony piękny koszy kwiatów