Teraźniejsza Prawda nr 172 – 1957 – str. 35

 

DAŁEM WAM PRZYKŁAD

Jan 13:1-17

Artykuł ten znajduje się również w TP 74’18

      Misja naszego Pana była na ukończeniu. On i uczniowie Jego byli zebrani w wieczerniku, aby spożyć wieczerzę wielkanocną czyli baranka, przyczym Pan rzekł: „Żądając żądałem tego baranka jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał” (Łuk. 22:15). Baranek ten, którego mieli spożywać przedstawiał Samego Pana, a jedzenie go przez Jego uczniów przedstawiało jak to wierni Wieku Ewangelii mają karmić się Chrystusem w swych sercach, i wiarą przyswajać sobie błogosławieństwa zapewnione im Jego śmiercią, „albowiem Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest Chrystus, a tak obchodźmy to święto” (1Kor. 5:7, 8). Ponieważ Jezus był pozafiguralnym Barankiem, właściwym było aby figura nie była więcej powtarzana. To też nasz Pan po spożyciu tej ostatniej figuralnej wieczerzy, ustanowił Wieczerzę Pamiątkową z przaśnego chleba i z owocu winnego krzewu, co miało przedstawiać pozafigurę, tj. Jego złamane ciało i wylaną krew.

      Według zwyczaju żydowskiego, wieczerza wielkanocna czyli Pascha obchodzona była w kółkach rodzinnych, a dwunastu apostołów specjalnie wybranych przez naszego Pana, oddawali Mu posłuszeństwo jako swej Głowie, stanowiąc zarodkową rodzinę Bożą. Judasz nie był jeszcze wyłączony, chociaż Pan niewątpliwie wiedział naprzód, że on był tym który Go zdradzi. To daje nam tę lekcję, że jako naśladowcy Chrystusa, nie powinniśmy sądzić serc jedni drugich, ani domyślać się w nich złego. Dopiero po objawieniu się zła w sercu przez słowa lub czyny jest czas aby odłączyć się od takich chociaż oni posługują się
kol. 2
imieniem Pańskim i chcieliby mieć z nimi społeczność. Prawda, że zło rozpoczyna się w sercu, lecz powinniśmy zawsze spodziewać się, że bracia odniosą zwycięstwo nad skłonnościami i powinniśmy unikać wszystkiego, co mogłoby kogokolwiek potknąć, a czynić wszystko co mogłoby im dopomóc do pokonania wpływów złego i ich własnych słabości cielesnych.

      Św. Jan nie podaje szczegółowo opisu wieczerzy wielkanocnej, lecz przytoczył pewne korzystne szczegóły i lekcje z tym połączone, które przez innych ewangelistów zostały opuszczone. Jan oświadcza (Jan 13:1) że Pan wiedział naprzód, iż doszedł do końca Swej ziemskiej pielgrzymki, i że troskliwie starał się zużyć te ostatnie chwile ze Swoimi wybranymi przyjaciółmi i towarzyszami na udzielenie im pewnych dobrych lekcji. „Aż do końca umiłował je” — kompletnie, zupełnie; Jego własne srogie próby już obecne i te, co zbliżały się, nie oddalały Go od nich, ani nie zajęły całej Jego uwagi. Jak poprzednio tak i teraz Pan myślał o innych i starał się ich ubłogosławić. Nie potrzebujemy też mniemać, że Jego miłość do onych dwunastu apostołów stosowała się tylko do nich wyłącznie; ale raczej, że traktował tych dwunastu jako przedstawicieli tych wszystkich, „którzy przez słowa ich uwierzyli w Niego” — jak to On Sam sprawę tę określił w Swej modlitwie do Ojca (Jan 17:20). Z takim poglądem w umyśle możemy łatwo zrozumieć, że to, co nasz Pan mówił i czynił apostołom

poprzednia stronanastępna strona