Teraźniejsza Prawda nr 168 – 1956 – str. 68
z światowego punktu widzenia, albowiem władze uważają Ś.D.R.M. jako kościół, albo ciało religijne, które to określenia są używane jako jednoznaczne, np. w tym samym oświadczeniu zredagowanym dla sądów (TP ’48, str.29) na pytanie: „Czym jest Świecko Domowy Ruch Misjonarski (zob. uwagę marginesową w T.P. nr 154, str. 33) w znaczeniu grupy religijnej?” odpowiedź jest podana, że „Świecko Domowy Ruch Misjonarski jako Kościół”; a drugie oświadczenie podaje, że „Świecko Domowy Ruch Misjonarski jako fundacja jest organizacją”. A to jest w sprzeczności z oświadczeniami brata Johnsona uczynionymi z Pańskiego punktu widzenia w P ’20, str.197; P ’50, str. 42,79- „Ś.D.R.M. nie jest organizacją, lecz ruchem, działalnością. Przeto nie jest on Kościołem, ani nie powinien być określany jako taki”. Brat Johnson prosił braci, aby wykreślili słowa, „jako Kościół” w oświadczeniu podanym w Ter. Prawdzie ’48, str. 29, lecz nic nie mówił o innych szczegółach, takich jak słowa „organizacja” i „ciało religijne”, prawdopodobnie ponieważ brat, który zwrócił jego uwagę na stosowne złe użycie słowa „Kościół” nie zwrócił też uwagi na te drugie słowa.
J.K. walczy przeciwko oczywistemu równoznacznemu użyciu wyrażeń „jako Kościół” i „jako ciało religijne” (TP ’48, str. 29), twierdząc że one nie oznaczają tę samą rzecz, ponieważ „grupa ludzi może być ciałem religijnym bez stania się ciałem sekciarskim”. Zgadzamy się, że grupa ludzi, np. z jakichkolwiek naszych zborów, może być ciałem religijnym bez stania się ciałem sekciarskim, lecz tylko tak długo jak oni nie przypiszą sobie jakiejś ludzkiej nazwy (takiej jak Ś.D.R.M.), oprócz użycia jej przed światem. Brat Russell mówi w t. 6 str. 94, „Nie jesteśmy przeciwni, by ktoś nie przyjmował imienia właściwego ludziom, lecz jesteśmy przeciwni w przyjmowaniu imienia, które jest lub mogłoby się stać imieniem sekty, albo oddzielnej partii, a tym sposobem stać się przyczyną rozdzielenia jednej części ludu Bożego od drugiej w każdym razie wolelibyśmy raczej używać imion, jakie się znajdują w Piśmie św. wolimy nie nosić żadnej nazwy, któraby oznaczała sektę, lecz wolimy pozostać przy nazwie „Chrześcijanie” w jej szerszym i pełnym znaczeniu, przez które ma się rozumieć, że nie posiadamy innej Głowy jak Pana naszego Jezusa Chrystusa, i że nie uznajemy innej organizacji, jak tylko tę, którą On założył, to jest Kościół Boga Żywego, których imiona zapisane są w Niebie.” Brat Johnson serdecznie zgadza się z tym, oświadczając w P ’50, str.79: „Nie powinniśmy mówić drugim, że Ś.D.R.M. jest Kościołem, do którego należymy, lecz powinniśmy mówić, że należymy do kościoła
kol. 2
pierworodnych, których imiona są spisane w niebie (Żyd.12 23)”. Znowu w E tom 6, str. 108, 109; TP ’31, str. 53, szpal. 2, par. 19, oświadcza że „Bóg opisując kompletnie całą organizację kościoła, celowo pominął wzmiankowanie innego ciała (nasze podkreślenie), czy towarzystwa, czy kompanii, czy korporacji w kościele, i chciał, aby rozumiano, że żadna z nich nie była potrzebna Kościołowi dla wykonywania celów jego posłannictwa”. Te odnośniki podają Pański punkt widzenia, który powinien być punktem widzenia wszystkich dobrych Lewitów i dobrych członków z klasy Młodociane Godnych.
Światowy punkt widzenia całkiem się różni. Brat Russell mówił (F 94) „mogą nazwać nas Restytucjonistami, Russellistami, ludźmi Strażnicy, itd. jednak nie uznajemy żadnej z tych nazw i nie chcemy ich stosować do siebie” – to, co J.F.R. uczynił z swymi zwolennikami, gdy dał im sekciarską nazwę, „Świadkowie Jehowy” (E tom 6, str.648 TP ’34, str. 86), i to samo uczyniłby J.K. z nazwą Ś.D.R.M. Potępiając stosowne postępowanie J.F.R., brat Johnson pisze ( E tom 6, str.551; TP ’32, str. 76, szp. 1, par. 1), że J.F.R. „wbija mu (bratu Russellowi) symboliczny nóż w plecy przez wyrzeczenie się tak pokrewieństwa do jego pracy, głównych jego nauk i sympatyków wyznających te nauki jak i nazwy Studenci Biblijni którą brat Russell zwykle używał dla ludu Bożego, gdy przemawiał do publiczności (jego podkreślenie) w odpowiedzi na ich wymaganie nazwy, po której możnaby ich poznać”.
Ma się rozumieć, że przed sądami i innymi władzami, Pański lud oświecony Epifanią jest uznany, jako ciało religijne zwane Ś.D.R.M.; a wobec obcych możemy „wymienić przy odpowiednich okazjach, że jesteśmy zrzeszeni z innymi chrześcijanami w Świecko Domowym Ruchu Misjonarskim w celu popierania naszej pracy względem tych, którzy nie są w Prawdzie, lecz nie powinniśmy mówić innym, że Ś.D.R.M. jest Kościołem, do którego należymy” (P ’50, str. 79). Brat Johnson oświadcza (P ’20, str. 197), że „osoby obce, które z całkiem naturalną i właściwą ciekawością zapytują się czym jest praca, którą wykonujemy, otrzymują w ten sposób (tj. przez użycie nazwy Ś.D.R.M.) odpowiedź, która jest prawdziwą zarówno co się tyczy naszej pracy, jak i zadowolenia ich właściwej ciekawości pod tym względem”.
Jeżeli J.K. w interesie podtrzymania swej sekciarskiej teorii, woli wyjść z pozafiguralnego Dziedzińca i uważać Ś.D.R.M. tylko z światowego punktu widzenia, trzymając się oświadczeń uczynionych tylko z tego punktu widzenia, mianowicie że Ś.D.R.E jest organizacją, gdy brat Johnson, biorąc Pański punkt widzenia obszernie wykazał,