Teraźniejsza Prawda nr 162 – 1955 – str. 69

nie rozumiał (nie miał przesadnego szacunku o sobie), niżeli potrzeba rozumieć ( a co jest właściwym samoszacunkiem, który określa jak następuje); ale żeby o sobie rozumiał skromnie” (A.R.V., co za umiarkowany samoszacunek opisuje on w następującej części wierszu), tak jako komu (poświęconym) Bóg udzielił miarę wiary (Boskiego szacunku, każdemu w jego zdolności do wierności)”. Tym sposobem prawdziwa pokora pozwala każdemu rozpoznać swoje miejsce w Boskim planie tak jak Bóg to objawia, czy ono było w Maluczkim Stadku lub czy teraz jest w Wielkim Gronie albo w klasie Młodocianych Godnych. Bóg pokazuje nam, że jesteśmy niższymi wobec naszych prawdziwych przełożonych i że dla nas właściwy samoszacunek powinien być niski. Oddawanie stronniczego poparcia nauczycielom albo wodzom jest trzecią formą, w której czczenie aniołów często występuje. Ono może być wykonywane wobec wodzów przywłaszczających sobie władze, którzy są czcicielami Baala; (Ter. P’38, str. 41, szpalta 2).

      Oddawanie stronniczego poparcia takim wodzom jest dobrze pokazane przez całowanie Baala (1Król. 19:18), a co oznacza przyrzekanie wierności, ponieważ w starożytnych czasach wierność przyrzekano pocałunkiem, tak jak teraz przyrzeka się ją przez podawanie ręki. Sekciarstwo, stronnicze popieranie wodza, wodzów lub partie jest wielkim grzechem; gdyż ono nie działa z poświęcenia się Prawdzie, lecz z oddania się stronnictwu. Prawda, jej zarządzenia i jej duch są przez nie zaniechane lub zwalczane, kiedykolwiek to jest korzystnym dla sekty. Ich aktualnym, chociaż nie słownym hasłem jest: Moja partia – ja ją popieram, czy ona ma rację czy nie”. Przeto oni popierają swoją sektę i wodzów bez względu na to, jak ich sekta, lub wodzowie błądzą. Między ludem w Prawdzie stronnicze poparcie, jakie zwolennicy Towarzystwa dawali „Przewodowi” i jego wodzom w ich okropnych przewinieniach i błędach od roku 1917, jest wzorowym przykładem stronniczości, sekciarstwa, która jest przynajmniej tak skrajna, jak ta, którą najskrajniejsi rzymsko-katolicy oddają papiestwu i ich kościołowi. Wielu w innych grupach stronniczo i ślepo postępowało za ich ulubionymi wodzami, zamiast postępować w świetle, np. w prawdach na czasie o zakończeniu wysokiego powołania, o rozwoju klasy Młodocianych Godnych, o Epifanii jako okresie,
kol. 2
o zabraniu Kościoła w jego ostatnim członku itd. Oni obstąpili swoich wodzów, chętnie widząc tyle ile oni widzieli, lecz nie więcej. Oni postawili granice swojemu postępowi na drodze prawdy, ogrodziwszy się trochę prawdą jaką posiadali, lub nawet mniej, a odtąd wielkie mnóstwo błędu rozwinęło się.

      Stronnicze poparcie jest oddawane nie tylko wodzom grabiącym władzę, lecz często również prawdziwym wodzom ludu Bożego. Jest wielu ludzi w Prawdzie dzisiaj, którzy mocno wierzą, że brat Russell był „onym sługą” i że dał pokarm na czas słuszny, lecz nie chcą wierzyć, żeby coś dodatkowego było im potrzeba teraz dla ich pomocy. Ten duch objawia się przez takie oświadczenia jak: „Mam wszelką literaturę brata Russella, a więc nic więcej nie potrzebuję”; „Brat Russell dał wszystką prawdę, jaka miała być dana” itd. Oni omieszkują brać pod uwagę to, że ścieżka sprawiedliwych im dalej, tym bardziej świeci aż do dnia doskonałego (Przyp. 4:18) i że misja Pańska i ludu Jego podczas Epifanii różni się od tej, jaka była sprawowaną podczas Paruzji w czasie żęcia (P ’28, str. 164; P’44, str. 179, kol. 2). Podobnie inni utrzymują i kładą nacisk na nauki brata Johnsona wskazując, że co najmniej jeden członek Maluczkiego Stadka musi być w ciele aż do roku 1956 (nauka oparta tylko na równoległościach), że Maluczkie Stadko byłoby tutaj aż do anarchii itd., bez jakiegokolwiek pragnienia lub wysiłku by pogodzić te nauki z wypełnionymi faktami, itd. A to doprowadza ich do odrzucenia nauki, iż brat Johnson miał być ostatnim członkiem Maluczkiego Stadka, do pozostania na ziemi i do odrzucenia potwierdzających prawd takich jak te pokazane w pomiarach piramidy, przybytku i świątyni, skończenie przez Salomona i Zorobabela świątyni Epifanicznej, 19-ty rozdział Obj., ścięcie Jana itd, jako nie będące w zgodzie z ich jednostronnym poglądem o naukach Epifanicznego Posłannika. Wielce radujemy się z tego, że Pan tak obficie potwierdził naukę br. Johnsona, że on miał być ostatnim członkiem Chrystusa do opuszczenia ziemi. Naprawdę, drodzy bracia, wystrzegajmy się, aby nie stać się stronniczymi popieraczami jakichkolwiek posłanników i ich nauk bez względu na to czy oni będą posłannikami Boga, czy szatana.

      Czwarty sposób, przez który możemy

poprzednia stronanastępna strona