Teraźniejsza Prawda nr 158 – 1955 – str. 6

SPRAWOZDANIE ZA ROK TRZYDZIESTY SZÓSTY

      Rozpoczynając to sprawozdanie, głębokie wywiera na nas wrażenie, gdy zdajemy sobie sprawę, że rok 1954 (nasz fiskalny rok kończy się 31 października) jest ostatnim rokiem 40 letniej Epifanii. Przez wiele lat wyglądaliśmy za rokiem 1954, jako czasem, w którym kończy się Epifania a rozpoczyna się Bazyleja. W miarę jak światło Prawdy coraz więcej postępowało w Epifanii, brat Johnson doszedł stopniowo do zrozumienia, że rok 1954 (i 1956) nie będą świadkami całkowitego końca Epifanii (zobacz pod tym względem dyskusję w Ter. Prawdzie 1954 str. 81-84), chociaż zauważył, że rok 1954 (i 1956) zaczną koniec Epifanii z pewnych punktów widzenia; w zgodzie z tym, wierzymy, że tak jak Epifania stopniowo kończy się z październikiem 1954 r. przez kolejne okresy, tak samo Bazyleja rozpoczyna się stopniowo od października 1954 r. i nadal przez odpowiednie następujące po sobie okresy.

      W naszym zeszłorocznym sprawozdaniu (Ter. Prawda 1954, str. 18) oświadczyliśmy że „nie wiemy czy będzie czy nie będzie wielkiego wybuchu dalszego ucisku tej nadchodzącej jesieni, odpowiadającego wybuchowi światowej wojny na jesień 1914 r., chociaż byłoby rozsądną rzeczą tego się spodziewać. Jednak nie popadajmy w błąd tak jak niektórzy to czynią, spodziewając się zupełnego zakończenia ucisku na jesień 1954 albo 1956 r.” Jednak, niektórzy nauczali mniej więcej dogmatycznie, że będzie inny wielki wybuch ucisku w październiku 1954 r., i że prawdopodobnie będzie to III faza wojny światowej, itd. Mają oni teraz trudności w wyjaśnieniu dlaczego ten wybuch nie nastąpił. Podobnie, niektórzy czynią to teraz, podając całkiem dokładnie twierdzenia co do wypadków, jakich się spodziewają w roku 1956 i potem; niektórzy nawet opracowują fikcyjną chronologię i przekręcają równoległości aby poprzeć swoje teorie co do minionych wypadków i przyszłych oczekiwań; inni jeszcze twierdzą, że apokalupsis jest okresem czasu, który rozciągnie się poza epiphaneia, itd. Miejmy się na baczności przed spekulacją co do przyszłych dat i wypadków.

      Jak to już wykazaliśmy w naszym wydaniu wrześniowym (Ter. Prawda 1954, str. 81-84), iż wierzymy, w zgodzie z Pismem Świętym na ile ono jest wyjaśnione przez służbę
kol. 2
obu posłanników Paruzji i Epifanii, że greckie słowa epiphanea i apokalupsis odnoszą się do tej samej działalności i do tego samego okresu czasu (E tom 4, str. 14, 15, 21, 45-47; P ’28, str. 45, 46; P ’32, str. 63, 88, itd.), i że ten okres (zazwyczaj nazywany Epifanią; aczkolwiek z równą stosownością może być nazywany Apocalypse) rozpoczął się na jesień 1914 r. a zakończył się, w jego ścisłym znaczeniu, na jesień 1954 r. Chociaż w szerszym znaczeniu trwa on i będzie jeszcze trwał przez nieograniczoną ilość lat. Również wierzymy, że koniec Epifanii w jej ścisłym znaczeniu na jesień 1954 r. zaznacza początek Bazylei albo Królestwa. Tym sposobem z rokiem 1954 noc doszła do swego pierwszego końca „na początku zachodzenia jego na czas królestwa” (E tom 6, str. 454; Ter. Prawda 1934 str. 59 par. 3 co do Czasu Końca). Doniosłe wprawdzie są czasy, w których żyjemy!

      Jesteśmy zdumieni, gdy przeglądamy co Pan i w jak cudowny, a jednak najprostszy sposób, tak aby świat widział to, dokonał w ciągu minionych czterdziestu lat. Wielkie królestwa zostały poddane rozkładowi a od dawna ustawione rządy przeminęły; trony zostały obalone — albowiem Pan przyobiecał że „potrze (zdruzgoce, zgniecie) królów w dzień gniewu swego” (Ps. 110:5) — a parlamenty wyrażające wolę ludu poddały się w wielu krajach dyktatorstwu i rządom arystokratycznym i militarnym; również, wielkie religijne systemy zostały zachwiane aż do samych podstaw. Naprawdę, niebiosa przemijają z wielkim trzaskiem, a żywioły rozpalone od ognia topnieją; a ziemia i rzeczy, które są na niej palone bywają; i wszystko, co nie jest silnie ugruntowane i oparte na prawdziwym i sprawiedliwym gruncie jest i będzie zachwiane, skruszone jako statki garncarskie a więc usunięte na wieki (2Piotr 3:10; Obj. 2:27; Żyd. 12:26-28).

      Podnosimy głowy nasze (Łuk. 21:28), gdy dalej wyczekujemy na Pana (Sof. 3:8) i jesteśmy świadkami Jego dzieł i cudów na głębi, gdy On przywodzi gwałtowny wiatr, wielkiego Czasu Ucisku, który rozpoczął się w r. 1914, i który podnosi niespokojne i niestałe fale ludzkich mas społeczeństwa, które wstępują na wyżyny aż ku obecnemu symbolicznemu niebu w swych religijnych żywiołach, i zaś zstępują do przepaści ludzkiego społeczeństwa (Ps. 107:24-26), albowiem po utrapieniach tego wielkiego Czasu Ucisku symboliczne niebiosa

poprzednia stronanastępna strona