Teraźniejsza Prawda nr 155 – 1954 – str. 60

namaszczenia Duch Pański zstąpił na niego. Jeśli zaś chodzi o braci Stetsona i Storrsa, którzy dokonali w stosunku do brata Russella więcej niż sami się spodziewali, w kilka lat po namaszczeniu przez nich pozafiguralnego Dawida zakończyli oni swą służbę umierając, przy tym ten drugi pracę wydawniczą kontynuował aż do późnego wieku (miał on bowiem 78 lat, gdy zakończył swój udział w namaszczeniu), gdy zmęczone siły ciała i umysłu zmusiły go do zaprzestania, w czasie której do przerwy przebywali oni w wysokim miejscu (Ramah) dobrze rozwiniętego charakteru (w. 13). Zmarli oni w roku 1879 wierni zwycięzcy – prawdziwi członkowie pozafiguralnego Samuela. Brat Russell podał wzruszające sprawozdanie o ostatnich dniach ich życia w przytaczanych wyżej urywkach z przedruku Strażnicy, a dodatkowo też zacytował on artykuł napisany przez brata Storrsa, przytaczany także powyżej. Mamy nadzieję i wierzymy, że ci dwaj umiłowani bracia, którym Bóg dał przywilej namaszczenia pozafiguralnego Dawida, są obecnie z Panem w chwale.

      (18) Równocześnie z namaszczeniem brata Russella i przebywaniem Ducha w nim, Duch opuścił pozafiguralnego Saula (w. 14). Podobnie zaś jak Duch Pański zawsze prowadził Brata Russella naprzód w każdym dobrym słowie i pracy, tak zły duch, który zszedł na pozafiguralnego Saula wiódł go w coraz głębsze błędy, omyłki i przewinienia. Zły duch który zszedł na Saula, powiedziane jest, że był złym duchem przychodzącym od Pana. Oczywiście nie jest tutaj mowa o istocie duchowej, ani w typie ani w pozafigurze. Raczej znaczy to złe usposobienie psychiczne, które przede wszystkim w obu wypadkach było dyspozycją do smutku i melancholii powstającym z poczucia, że Bóg wycofał Swą specjalną pomoc. Nie należy też przez to pojmować, że Bóg bezpośrednio wywołał taką dyspozycję w figuralnym lub pozafiguralnym Saulu. Raczej jak zostało to wskazane w sposób ogólny w wypadku wspomnianym w 2Tes. 2:9-11, Pan wycofał przeszkody które wpierw wstawiał machinacjom Szatana, który dlatego miał wolny dostęp do obydwóch Saulów, czego rezultatem było iż Szatan pogrążył ich w melancholii. Że ten duch był duchem melancholii i przygnębienia, widoczne jest to z kontrastu wprowadzonego przez Dawida grającego specjalnie w celu przezwyciężenia tego nieszczęśliwego stanu myśli („tedy Saul miał
kol. 2
ulżenie i lepiej się miał”, w. 23). Saul jest pokazany pozafiguralnie w 1Sam. 16 przez indywidualnego członka pozafiguralnego Saula. Tym indywidualnym członkiem wierzymy, fakty dowodzą był dr Józef Seiss, pastor Luterańskiego Kościoła w Filadelfii. Był on na pewno bardzo zdolnym człowiekiem, utalentowanym kaznodzieją i autorem wielu dzieł. Czytelnicy nasi na pewno podziwiali urywek cytowany w „Wykładach Pisma Świętego”, tom 3, str. 427, 428 z jego książki pt. „Cud w Kamieniu”.

      (19) Chociaż był członkiem, sługą i wodzem Luterańskiego Kościoła, który to Kościół w swym Wyznaniu Augsburskim i swych autorytatywnych pisarzach odrzuca Tysiąclecie, przyjmował on fakt, że Biblia poucza o przyjściu okresu przed – Tysiąclecia oraz o rządzie Pańskim w czasie Tysiąclecia. W rzeczywistości ta właśnie książka dr Seissa „O Ostatecznych Czasach”, która głosiła przyjście przed Tysiącleciem i Tysiącletnie panowanie Pana, przekonała piszącego o prawdzie tych dwóch doktryn i zachwiała jego wiarę w naukę Kościoła Luterańskiego. Wyrażamy więc naszą wdzięczność wobec niego. Było jednak wiele pytań które ta książka pozostawiła bez odpowiedzi. Przykładem tego jest np. stosunek obu tych doktryn do Dnia Sądu według wiary Luterańskiego Kościoła i jego samego, który to Dzień miał przyjąć po zniszczeniu wszechświata a więc po Tysiącleciu według jego poglądów tak iż niepewność w tej sprawie pozostawiała nas w ciemności, nie pozwalając na przedsięwzięcie bardziej energicznych kroków w związku z tymi tematami. Te niejasności zostały zniesione, gdy otrzymaliśmy pozafiguralne namaszczenie Medada (4Moj. 11:26-29) i w ten sposób zostaliśmy przygotowani do odrzucenia luterańskiej wiary, co też uczyniliśmy niedługo po tym. Choć dr Seiss był mistrzem angielskiego języka, świetnym mówcą i pisarzem, coraz więcej pogrążał się w ciemność. Wśród wyznawców nominalnego kościoła wierzących w przyjście Chrystusa przed Tysiącleciem był on uważany za największy autorytet, lecz pomiędzy innymi swymi dziełami w swym trzy tomowym dziele o Objawieniu, pogrążył on ich w jak największe absurdy. On to był odpowiedzialny za nadanie całej książce takiego układu, że wypełnienie wszystkich rzeczy aż do rozdziału 20 przypadało na koniec tego Wieku. On też oddzielił 70 tydzień od 69 tygodni (Dan. 9:24-26) i umieścił go w końcu tego Wieku. Dowodził, że człowiekiem

poprzednia stronanastępna strona