Teraźniejsza Prawda nr 134 – 1951 – str. 19
nie jest to próbą naszej wierności i przywiązania wobec Pana i Jego Słowa, ku której poprzednie doświadczenia i nauki były tylko przygotowaniem? Czyż nie jest to próbą, o której Pan powiedział, że jest nieunikniona dla wszystkich, co mają być uznani za zwycięzców i mieć udział w Królestwie? Czyż nie jest to sposobnością, o którą modlimy się – czy prześladowania te nie są akuratnie tym, o czym nas Pan ostrzegł, że będą częścią naszego wiernego uczniostwa? I czy brak tych prześladowań na początku naszej chrześcijańskiej drogi nie wprowadzał nas w zakłopotanie, czy my aby jesteśmy przyjemnymi synami Bożymi? – Żydów 12:8. Zapewne, że nasza odpowiedź na powyższe pytania musi być: Tak, Panie! pomimo, że odpowiedź ta, z powodu naszej słabości cielesnej, nie jest tak wesołą, jakby być powinna, ale zmieszana jest ze łzami. Jednakowoż taka odpowiedź jest przyjemna Panu i gdy znajdujemy się w takim stanie serca, wtedy aniołowie Jego miłosierdzia, czyli wielkie i kosztowne obietnice, usługują i zasilają nas. Wtedy to bojujemy on „dobry bój wiary” i triumfujemy nad swoją wolą w zupełności, gdy z pokorą i cierpliwością przyjmujemy takie szturchańce, zniewagi i przekręcania naszych dobrych intencji i uczynków. Wtedy to on Pański duch miłości mieszka w nas obficie i ujawnia się w tym, że umiemy kontrolować nie tylko nasze słowa i czyny, ale nawet nasze najskrytsze myśli. Jeżeli zaś w naszym sercu powstaje choćby tylko tyle jak uczucie gorzkości do naszych prześladowców, to powinniśmy je zwalczać, aż odniesiemy zupełne zwycięstwo, tak, że każda cząstka naszej istoty będzie w zupełnej zgodzie z napomnieniem naszego wielkiego Nauczyciela: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was. – Mat. 5:44.
Twoje początkowe zrozumienie napomnienia: Nie szkodźcie im”, może było, że nie powinieneś twoich nieprzyjaciół zabijać – lub ranić cieleśnie; lecz gdy u – ważniej przysłuchujesz się twemu Nauczycielowi, to usłyszysz Jego słowa: „Uczcie się ode mnie,” i wraz z apostołem zauważysz, że chociaż On grzechu nie uczynił, ani znaleziona jest zdrada w ustach Jego, to jednak „gdy Mu złorzeczono, nie odzłorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę Temu, który sprawiedliwie sądzi.” (1Piotra 2:22, 23.) Jeżeli jesteś pilnym uczniem, to wnet poznasz, że on doskonały zakon wolności, czyli zakon Chrystusowy, jest rozeznawaniem nawet początkowych myśli i uczuć serdecznych i poznasz, że podczas gdy zmuszony jesteś nienawidzić grzechu, to jednak nie możesz nienawidzić grzesznika, a jednocześnie miłość Boża musi udoskonalać się w twoim sercu. Zauważ więc, że to znaczy, iż nie tylko że nie wolno ci przeklinać i złorzeczyć twoim nieprzyjaciołom, ale nawet nie masz mieć chęci aby to czynić. Zła chęć musi być pokonana, a samolubstwo, które zrodziło tę chęć, musi być zupełnie zburzone i zastąpione miłością czyli duchem Chrystusowym. – Porównaj 1Kor. 4:12, z 1Kor. 6:10.
Czy jesteś kuszony aby szemrać i czuć się niezadowolonym z twego losu lub doświadczeń życiowych? Jeżeli tak, to pamiętaj, że to szemranie i niezadowolenie wskazuje, że twoja stara wola nie jest jeszcze tak umarłą jak myślałeś. Ten, co wolę swoją w zupełności zagrzebał w wolę Bożą, nie zna niezadowolenia i zawodu, bo w każdej sprawie swego życia widzi Boski nadzór i słyszy Jego Słowo: „Tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są.” (Rzym. 8:28). Jest to właśnie dowodem osiągnięcia dojrzałego stanu serca, gdy takie przeciwności od onego nieprzyjaciela, od świata i od naszego ciała możemy przyjmować z cierpliwością, bez narzekania i szemrania, „radośnie” – jako część naszych ćwiczeń, przysposobionych nam przez naszego mądrego i miłującego Pana.
Takim jest ten „bój wiary.” Pierwsza walka jest najcięższa, a każde następne zwycięstwo łatwiejsze; albowiem z każdym zwycięstwem nowa wola (wola Boża w nas) wzmacnia się; a nadzieja w rzeczy przygotowane nam od Boga, oraz moc wiary i nasza wytrzymałość potęgują się. Wraz z pierwszym zwycięstwem przychodzi błogosławieństwo, które zwiększa się z każdym następnym zwycięstwem; a jest to błogosławieństwo odpocznienia, pokoju, radości w Duchu świętym i w zupełnym zapewnieniu wiary, zgodnie z obietnicą naszego Nauczyciela: „Błogosławieni jesteście gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was i mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamając dla Mnie. Radujcie się i weselcie się.” – Mat. 5:11, 12. W takim stanie i tylko w takim, możliwym jest przyjmować ze spokojem i rezygnacją wszelkie doświadczenia cierpliwości, wytrwałości, wiary, nadziei i miłości, jakie Pan uzna za odpowiednie na nas dopuścić. W stanie takim, błogosławieństwo będzie wynikiem wszelkich naszych doświadczeń, bez względu jak dziwne zdawać się one będą na pozór.
Z tego stanowiska (zwycięstwa nad samym sobą – ku poświęceniu ducha przez posłuszeństwo prawdzie) wszystkie błogosławieństwa i obietnice Słowa Bożego są nasze w zupełnym znaczeniu tego słowa. „Wszystkie rzeczy są wasze… bądź teraźniejsze, bądź przyszłe… (bo) wyście Chrystusowi a Chrystus Boży.” Najmilsi, takim jest stopień dojrzałości w szkole Chrystusowej, o osiągnięcie którego powinniśmy się wszyscy starać w tym nowym roku. Połączmy nasze serca i modlitwy, a szczególnie nasze nowe wole jedni z drugimi i z naszym Panem, abyśmy mogli być zupełnie poświęconymi i nadawać się do Pańskiej służby obecnej i przyszłej. „A Bóg pokoju zetrze szatana pod nogi wasze w rychłe.” – Rzym. 16:20.
Niechaj każdego poranku wznosi się do Boga nasza modlitwa: – „Niechajże będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim Panie, Skało moja i Odkupicielu mój.” (Ps. 19:14.) Każdego zaś wieczora dokonujmy przeglądu minionego dnia, rozsądzając swoje serca (wolę) Pańskim prawem doskonałej miłości – prosząc o przebaczenie za nasze uchybienia i dziękując Bogu za Jego pomoc i łaskę w odniesionych zwycięstwach. P51, 2.
LIST POSŁANNIKA EPIFANII
DO BRATA JOLLY’EGO
Przy różnych okazjach nasz drogi Brat Johnson dawał ważne instrukcje Bratu Jolly’emu, niektóre z nich były ustne, a niektóre pisemne. Przy jednej okazji powiedział mu, że niektóre rzeczy, które miał jeszcze napisać, znajdują się w rękopisach, które mają być wydane po jego śmierci, co jest prawdą. Zdaje się że byłoby na czasie podać tę część listu, w której są zawarte niektóre myśli odmienne od myśli podawanych dawniej, a i dlatego, że dają odpowiedź na niektóre pytania jakie teraz powstają przed nami. Dwaj bracia, którzy byli pomocnikami Brata Johnsona tu w głównej kwaterze, podali myśl, aby ten list, datowany 22 listopada 1949 r., był podany teraz braciom z powodu, że Brat Johnson nie pozostawił żadnego listu pożegnania, jak się spodziewano. Podajemy tu tylko te części listu, które są ważne dla braci w ogóle: