Teraźniejsza Prawda nr 133 – 1951 – str. 2

POGRZEB BRATA JOHNSONA

(Mowa Pogrzebowa przez brata Jana J. Hoefle’a z Detroit, Mich.)
27 Października, 1950.

      Brat Hoefle przemówił do zgromadzonych braci w liczbie przeszło 150 osób jak następuje:

      Pastor Paweł S. L. Johnson, założyciel Świecko Misyjnego Ruchu „Epifania”, który jest ruchem religijnym i międzydenominacyjnym, mającym członków w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i w około czterdziestu innych krajach, zmarł w Szpitalu Metodysko-Episkopalnym, we Philadelfii zeszłej niedzieli. Liczył lat 77. Brat Johnson w czasie swojej śmierci był pastorem Przybytku Epifanicznego, przy ulicach Snyder i Jedenastej i był uznany generalnym pastorem przez przeszło 300 zborów po całym świecie. Był on wydawcą dwóch pism religijnych, z których jedno, tj. Present Truth wychodzi w kilku językach; prowadził wykłady na przedmioty biblijne przez przeszło czterdzieści lat, które wymagały podróży około miliona mil. Posiadał dokładną znajomość języków greckiego i hebrajskiego, jakoteż i kilka innych. Ukończył Uniwersytet Capitol i Seminarium Teologiczne w Columbus, Ohio, w 1898 r., z najwyższymi stopniami w historii tego uniwersytetu. Był on pastorem kościoła luterańskiego w Columbus przez krótki okres czasu przed rozpoczęciem pracy głoszenia nauk biblijnych. Napisał piętnaście tomów wykładów Pisma św. i większą część artykułów, które ukazywały się w pismach przez niego wydawanych.

      Pastor Johnson pozostawił po sobie żonę, Emmę B. Johnson, która przy tej okazji chce wyrazić swe ocenienie dobroci braci w tym tak smutnym czasie. Ciało będzie pochowane zaraz po tej mowie na cmentarzu Whitemarsh Memoriał Park.

      Przy tej okazji przytoczę wiersz z Obj. 20:4-6: „I widziałem stolice, a usiedli na nich, i dany im jest sąd, i dusze pościnanych dla świadectwa Jezusowego, i dla słowa Bożego, i którzy się nie kłaniali bestii ani obrazowi jej, i nie przyjęli piątna jej na czoło swoje i na rękę swoją; i ożyli, i królowali z Chrystusem tysiąc lat. Toć jest pierwsze zmartwychwstanie. Błogosławiony i święty, który ma część w pierwszym zmartwychwstaniu; albowiem nad tymi wtóra śmierć mocy nie ma; ale będą kapłanami Bożymi i Chrystusowymi, i będą z nim królować tysiąc lat.”

      Drodzy przyjaciele, znajduję się w dość trudnym położeniu, ponieważ jestem jednym z żałobników opłakujących zgon naszego Pastora, pomimo tego dany mi jest przywilej zająć się całą obsługą pogrzebową. Wiem jak się wszyscy czujecie, gdyż i ja czuję to samo z wami. Brat Johnson był naszym Pastorem, Nauczycielem i Przyjacielem, a zwłaszcza moim. Obaj podróżowaliśmy razem tysiące mil, weseliliśmy się razem i smucili, pracowaliśmy razem, jedliśmy razem, często zajmowaliśmy ten sam pokój, a nawet spaliśmy razem w jednym łóżku. Pod takimi okolicznościami ludzie zwykle dobrze się znają. Zdaje się iż będzie na miejscu zacytować słowa wypowiedziane o jednym słudze Bożym, żyjącym w zamierzchłej przeszłości: „Przypatrzyłżeś się słudze memu Ijobowi, że mu niemasz równego na ziemi?” Wiem bardzo dobrze, że jest łatwo przesadzić cnoty przyjaciela pod podobnymi okolicznościami, lecz będę się starał tego nie czynić; prosta prawda będzie wystarczającą. Wiem, że nie potrzeba mówić o tym że ponieśliśmy wielką stratę; gdyż ucichł głos muzyki gdy mistrza zabrano, lecz pozwólcie się pocieszyć słowami Dawida: „Sprawy śmierci należą do Boga” — i dobrze uczynimy, gdy zgodzimy się z obecną sytuacją, uważając iż obecne strapienie nasze jest od Boga i pod Jego kierownictwem.

      Nasz Pan powiedział o Sobie: „Jam się na to narodził, i na tom przyszedł na świat, abym świadectwo wydał prawdzie.” Słowa te mogą być dobrze zastosowane do naszego Pastora; jedynym celem jego życia było by świadczyć i bronić Prawdy, którą tak wielce miłował i dla której gorliwie wylewał swoje siły życiowe aż do końca. Mając to na uwadze, będę się starał dziś popołudniu, by to uczynić co on by czynił przy takiej okazji, będąc w moim miejscu, tj. głosić Prawdę w taki sposób jak on ją rozumiał. Od najrychlejszych czasów, cała ludzkość miała przed sobą dwa zagadkowe pytania: Skąd się wziąłem? i dokąd idę? Wszyscy jesteśmy obeznani z końcem, który znajduje się tuż przed nami: wszystkie drogi prowadzą do grobu. Lecz ta odpowiedź jest niewyraźna i niezadawalniająca

poprzednia stronanastępna strona