Teraźniejsza Prawda nr 127-128 – 1950 – str. 7

po każdym rozdaniu symbolów – chleba i wina i – kiedy to serca wszystkich uczestników mogą się zbliżyć do Mistrza w wspólnocie, i odczuć Jego miłość, tak przeszłą, jak i obecną. Wszyscy powinni odnowić przyrzeczenie; pozostania Jego wiernymi naśladowcami, chociażby to miało im grozić śmiercią; rozważać jak wypełniali lub gwałcili to przyrzeczenie w roku minionym, i na nowo postanowić cierpliwie biec w zawodzie o nagrodę współdziedzictwa z naszym Panem, do którego jesteśmy zaproszeni, lub stania się zwycięzcami Wielkiej Kompanii lub Młodocianych świętych, zależnie od klasy wiernych do której należymy.

      Myśl, która powiększy naszą radość, jest ta, że po całej kuli ziemskiej są niektórzy z tej samej kosztownej wiary, co obchodzą tę samą ofiarę, myślą o   tym samym łaskawym Panu, bywają pocieszani i  zachęcani przez te same kosztowne i drogocenne obietnice, ślubują przy łasce tego samego łaskawego Króla, że będą Mu więcej służyli, i będą składali większe ofiary z siebie w Jego służbie i służbie Jego ludu o pierwszej Wieczerzy jest napisano: „I zaśpiewawszy pieśń, wyszli.” Uczyńmy to samo. Niech każdy z nas idzie do domu z pełnym sercem. Radzimy, aby przy tej okazji zaniechano zwyczajnych pozdrowień po zebraniu, i wszystkich innych zwyczajnych wyrażeń i myśli, abyśmy w ten sposób przedłużyli naszą społeczność z Mistrzem. W myśli trzymajmy się blisko Niego w następnym dniu. Wyobraźmy sobie zgiełk tłumu podniesiony przeciwko Niewinnemu; jak kler jeruzalemski podburzał tłum przeciwko Niemu; jak Jezus stanął przed Herodem i żołnierzami; jak przyodziany dla szyderstwa w szarłatny płaszcz królewski, a ukoronowali Go cierniową koroną, bili Go, szydząc i plując na Niego; jak został ukrzyżowany jako złoczyńca, a naśmiewając się z Jego dobrych uczynków jakie czynił, mówili: – „Inszych ratował, a samego
kol. 2
siebie ratować nie może.” Pamiętajmy że On mógłby siebie ratować, bo gdyby wezwał pomocy Ojcowskiej, mógłby otrzymać więcej jak dwanaście legionów aniołów dla swej protekcji i wybawienia; że mógł zniszczyć swych wrogów i złorzeczących, zamiast umierać za nich; ale że nasza nadzieja zmartwychwstania i wiecznego żywota zależała na Jego dobrowolnej ofierze Samego siebie jako naszej cenie okupu. Rozmyślajmy o wielkiej miłości jaką miał dla nas i dla wszystkich, a to nas wzmocni jako Jego naśladowców, iż będziemy mogli ponosić coraz cięższe trudności jako dobrzy żołnierze krzyża. Rozmyślajmy nad Tym, który przezwyciężył takie przeciwieństwa od grzeszników dokonywane przeciwko Sobie, abyśmy nie stali się znużonymi i osłabionymi w umysłach naszych pod lekkimi utrapieniami, które są obecnie dozwalane dla naszego doświadczenia i nauki, albowiem jeśli wiernie znosić będziemy „ten króciuchny l lekki ucisk nasz, nader zacnej chwały wieczną wagę on nam sprawi.” – (2Kor. 4:17).

      Radzimy ażeby każdy członek, choćby z najmniejszego zgromadzenia, starał się okazać specjalne zainteresowanie w Wieczerzy Pańskiej, przez obchodzenie tej pamiątki z resztą członków swego miejscowego zboru. Dalej prosimy, ażeby każdy zbór polecił jednemu ze swoich członków, jak np. swemu sekretarzowi, ażeby nam dał jak najprędzej raport z tego zebrania (a w krajach zagranicznych by takie raporty były wysyłane do naszych przedstawicieli), jak również mamy nadzieję, że drodzy Bracia i Siostry, którzy obchodzili tę pamiątkę na odosobnieniu, przyślą również jak najprędzej zawiadomienie. Niechaj Pan. wdzieli Swego błogosławieństwa, nam wszystkim i wszędzie, w naszym przygotowaniu się i uczestniczeniu w tej pamiątce, jak również w doświadczeniach jakie po niej nastąpią. P. 1940, 34.

kol. 1

DWUNASTU SZPIEGÓW,
FIGURA I POZAFIGURA

4Moj. 13; 14; 5Moj. 1:19-46; P 1938, 21; Tom IX, 179-250
Dokończenie.

      (31) Fałszywe przedstawienie sfery Prawdy i jej Ducha, za które wina spadała na dziesięciu pozafiguralnych szpiegów, miała jak najbardziej zniechęcający skutek na nominalny lud Boży, odnośnie ich natychmiastowego i energicznego poświęcenia, jak i na wielu poświęconych odnośnie ich wypełnienia poświęceń. (4Moj. 14:1; 5Moj. 1:26). Duch bojaźni objął lud do tego stopnia, że zapomniał o dobrych rzeczach jakie pozafiguralnych dwunastu szpiegów przedstawiało, jak również zostały zapomniane napomnienia i zachęta ludu Prawdy o możliwości wejścia i zdobycia pozafiguralnej ziemi przy łasce Bożej, usłudze Chrystusowej i mocy Ducha świętego. Ale przeciwnie dozwolili, ażeby duch bojaźni, pod wpływem fałszywego przedstawienia, trzymał się ich umysłów, owładnął ich myślami i tłumił uczucia, i dlatego ubolewali nad sytuacją, która, według ich zdania, chociaż miała dobry widok, ale trudny do zrealizowania. Oburzała ich zatem sama myśl, że według objaśnień Maluczkiego Stadka, mieli sami wtargnąć i zdobyć sferę Prawdy i jej Ducha, obawiając się iż tego dokonać nie będą mogli i dlatego smucili się, że grozi im niechybna porażka (płakał lud). To smucenie się trwało przez cały czas ich błędu o tym przedmiocie (przez one noc). A oburzając się na Prawdę i jej Ducha, zbijali ją z każdego punktu, co było istotnym szemraniem przeciwko Panu (w. 2; 5Moj. 1:27, 28), który był od Boga naznaczonym Wykonawcą, Wyrazicielem i Wodzem, a także Najwyższym Kapłanem Świata (przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, w. 2). Do tego stopnia czuli się w swoim niedowiarstwie
kol. 2
i bojaźni zawiedzonymi, że pragnęli, aby się byli nigdy nie odwracali z grzechu do sprawiedliwości, ale pozostali w stanie potępienia aż do śmierci (obyśmy byli pomarli w ziemi Egipskiej), lub pomarli zaraz po poświęceniu (albo na tej puszczy) stosownie do tego czy byli z klasy poświęconej czy niepoświęconej. Wszyscy czynili to (szemrali… wszyscy synowie Izraelscy; mówiło… wszystko mnóstwo), oprócz naszego Pana i Maluczkiego Stadka, Jego wiernych naśladowców.

      (32) Słowami i czynami niewiary i bojaźni oni aktualnie winili Boga, jakoby On zdradził ich na to zniszczenie przez grzech, błąd, samolubstwo i światowość (czemuż Pan prowadzi nas do tej ziemi, abyśmy padli od miecza?), a ich kościoły (żony) i osoby nawrócone (dziatki) dostały się do niewoli (były na łup). Tym to więc sposobem ganili Boga, jakoby On był powodem udaremnienia ich wszystkich nadziei, ambicji i widoków łatwego zdobycia pozafiguralnego Chanaanu. W podobnych okolicznościach zastanawiali się w sercu nad pierwszym pytaniem, czy nie byłoby lepiej powrócić do dawnego życia w grzechu, błędzie, samolubstwie i światowości w królestwie Szatana (wrócić do Egiptu). Następnie gdy już takie myśli opanowały ich serca, zaczęli swymi czynami zachęcać jeden drugiego do wybrania wodza z pośród siebie, któryby ich pogodził z królestwem Szatana (postanówmy sobie wodza, wróćmy się do Egiptu, w. 4). Bez względu czy oni to rozumieli czy nie, lecz takie jest znaczenie ich usposobień i czynów w oczach Bożych.