Teraźniejsza Prawda nr 111 – 1947 – str. 19

Nie można nazwać kogoś pracowitym, jeżeli leniwie i pomału wykonuje jak najmniej pracy; ani też tego, który wiele niepożytecznych rzeczy czyni. Człowiekiem pracowitym, jest ten, który jest zatrudniony w pracy pożytecznej. A zatem pracowitość jest to zatrudnienie w pożytecznej działalności. Według pewnego przysłowia, pracowity nie pozwoli by trawa rosła pod jego stopami. Pracowity nie jest takim, o którym piszą: „Leniwy zawsze się wymawia; jutro, jutro, tylko nie dzisiaj.” Ani nie jest takim, który pragnie aby było coś zrobione, ale sam nigdy nic robić nie będzie, spodziewając się wiele bez wysiłku. Jan Wesley, jako człowiek pracowity, tak o sobie powiedział: „Jestem zawsze w pośpiechu, lecz nie w nagłości. Wolny czas i ja – już dawno rozłączyliśmy się. Człowiek pracowity ma wiele zainteresowań i na każde czas znajdzie. Pewien autor pisał aż pięć dzieł na raz, bo zauważył, iż to dawało jemu więcej czasu na obmyślenie pewnych zarysów przedmiotu i na wykonanie lepszej pracy, a w przerwach czasu tak używanych, umysł jego stawał się o wiele owocniejszym, aniżeli gdyby miał spędzić wszystek swój czas tylko nad jednym dziełem. Człowiek może być bardzo zajęty nad wynalezieniem maszyny wiecznie poruszającej się, któraby pracowała nieustannie siłą pierwszego popędu, bez zasilania jej następnie jakąś energią (tzw. perpetuum mobile), lecz ktoby go mógł nazwać pracowitym, wiedząc iż jego wielki*? zadanie jest niemożliwie do urzeczywistnienia. Lecz pisarz, piszący pożyteczną książkę, wynalazca czegoś pożytecznego, lub mechanik wykonujący dobrą robotę, mogą być nazwani pracowitymi. Tak samo wierny badacz Pisma św., lub gorliwy nauczyciel Prawdy, lub pilny uprawiacz charakteru jak Jezus, mogą być właściwie nazwani pracowitymi ludźmi w zakresie religijnym.

NIEKTÓRYM BRAK RELIGIJNEJ PRACOWITOŚCI

      Jest wielu takich między ludem wyznającym Boga, którym brak religijnej pracowitości. Oni nie orzą pól swoich serc i umysłów przez samozaparcie, by przygotować je na siew Prawdy i na otrzymanie pożytecznego zbioru bogobojności, lecz pozwalają, by pola ich serc i umysłów zarosły symbolicznym zielskiem, cierniem i ostem. A więc obfitują w najrozmaitszym samolubstwie i światowości. Niektórzy nie obsiewają swych pól serc i umysłów Prawdą, lecz pozwalają by leżały odłogiem i tak pozostają bez Prawdy, dając miejsce nikczemnym ziarnom błędu. Inni nie czynią symbolicznych ogrodów w umysłach ludzi, przez zasianie dobrego ziarna Królestwa, by uprawiać owoce dla Pana. I nie krzewią dobrego Słowa Bożego, które rozsiane w odpowiednich sercach )i umysłach, wydałoby obfitość owocu. Jeszcze są tacy, co zaniedbują swoje własne ogrody serc i umysłów, nie wykonując odpowiedniego plewienia zielska, okopywania, podlewania, i wzbogacania 'gruntu, a wskutek tego nie przynoszą owocu ku 'sprawiedliwości, jak czynią wierni, którzy pożytek przynoszą, jedni trzydziesty, drudzy sześćdziesiąty, a niektórzy setny. To są ci, co nie wprowadzają Słowa Bożego w czyn. Jeszcze są inni, którzy nie pilnują, swoich obrazowych ogrodów przed nieproszonymi gośćmi, a wskutek tego ptaki błędu przylatują i wydziobują im ziarna Prawdy z miękkiej roli ich serc. Nieprzyjacielscy upadli aniołowie czasami tak udepczą miękką rolę, że młode roślinki nie mogą przebić twardej ziemi a ptactwo grzechu przylatując, zjada pod wierzchem leżące nasiona lub wydziobuje wzrastające roślinki z głębiej znajdujących się nasion. Tak się to dzieje z powodu że nie pilnują swoich symbolicznych ogrodów. Niektórzy trzymają swoje serca i umysły pod przykry, ciem, gdzie słońce miłości Bożej, deszcz Jego Prawdy, ani rosa Jego opatrzności nie dochodzą, tj. nie idą w modlitwie pod otwarte niebo, by mogli być zasilani łaską w każdej potrzebie. Inni trzymają się jak w cieplarni, wzrost mając wątły i słaby, a w czasie ucisku
kol. 2
łatwo łamią się pod uderzeniami burzy, albo więdną pod upalnymi promieniami słońca, albo marzną od1 zimnych przymrozków.

      Nasze określenie o drugorzędnej łasce pracowitości pokazuje, że składa się ona z trzech części. Pierwszą z nich jest czynność, która prawdziwie jest sercem pracowitości, bo czynność pracuje. Nie może być żadnej pracowitości bez czynności. I dlatego czynność jest głównym składnikiem pracowitości. Ażeby można kogoś nazwać pracowitym, czy to będzie mechanik, czy student, nauczyciel, czy kupiec, taki musi być czynny musi pracować. Tak też i ten, co jest religijnie pracowitym, musi być czynnym w życiu religijnym. Chociaż czynność jest główną częścią pracowitości, nie jest ona jedyną jej częścią. Jest również koniecznym dla pracowitości by czynność połączyć z pilnością. Bo jeśliby ktoś wykonywał pracę leniwie, śpiąco, bez zainteresowania lub energii, nie moglibyśmy takiego nazwać pracowitym; ani takiego, co wykonuje pracę powoli. Z tej to zatem przyczyny nie możemy mieć drugorzędnej łaski pracowitości, gdy do czynności nie będzie dodana pilność. Jeżeli chcemy rozwinąć tę łaskę w życiu religijnym, musimy również dodać pilność do czynności. Lecz nawet te dwie części nie dają nam zupełnego wytłumaczenia rzeczywistej pracowitości. Do pilnej czynności musi być jeszcze dodana użyteczność. Wiele znajduje się takich ludzi, którzy są zupełnie pochłonięci w pracy zawodowej lub w handlu; pracują dzień za dniem, od świtu, do nocy, nie mając zadowolenia gdy nie są zajęci, a jednak pracują bezskutecznie, gdyż nie mają celu do któregoby dążyli i osiągli, i pomimo ich pilnej czynności nic nie osiągają lub bardzo mało, podczas gdy drudzy z mniejszym wydatkiem energii i czasu dokonują wiele. Dlaczego jest ta różnica? Pierwsi nie wytwarzają nic pożytecznego, dlatego też odbierają i takie same korzyści, celem zaś drugich jest wykonywanie rzeczy pożytecznych, dlatego mają powodzenie. W pierwszym wypadku potrzeba skierowania takich. ludzi do użyteczności, która byłaby celem ich żywej pilności i czynności, gdyż oni są jak nie nasmarowana oś, która robi wiele hałasu i tarcia lecz zatrzymuje wóz, lub jak nie naolejona maszyna, która z powodu tarcia wydaje wiele hałasu i ciepła, ale mało roboty. Z tego wynika, że do czynności i pilności musi być dodana i użyteczność, ażeby można dostatecznie wytłumaczyć pracowitość. Ta sama zaleta musi być również dodana do pilnej czynności w sprawach religijnych, jeżeli chcielibyśmy osiągnąć pracowitość religijną, godną swego prawdziwego znaczenia.

      Jak można zauważyć z powyższego określenia, jest dwojaka pracowitość: świecka i religijna. Każda jest właściwa w swoim miejscu. Ograniczając naszą uwagę do religijnej pilności, możemy powiedzieć, że sfera jej czynności leży w umyśle, sercu i woli względem drugich umysłów, serc i woli. Umysł jest zajęty uprawianiem zrozumienia Prawdy. Usiłuje energicznie zrozumieć nie tylko Prawdę ogólnie, ale także i szczegóły, i nie odpoczywa aż jest mu wszystko jasne; a punkty niejasne, których nie może zrozumieć o swoich własnych siłach, radzi się braci o potrzebną informację. Jest również pilny by zatrzymać dotychczas poznaną znajomość Prawdy, więc robi, od czasu do czasu, pracowite przeglądy, ażeby się przekonać czy Prawda i jej odnośne cytaty biblijne są mu głęboko utkwione w pamięci, by je mógł użyć, w odpowiedniej chwili. Do swego wyrozumienia i zapamiętania dodaje i rozumowanie nad nią. A w tym procesie dodaje dowody i różne powody dowodów Prawdy. Tutaj robi porównania, tam przeciwstawia różnice, a gdzie indziej miesza te oba procesy, aż w końcu osiąga dobrze wyrozumiałe pojęcie Prawdy, tak ogółowe jak i szczegółowe. Dalej, dodaje miłość Prawdy przy jej badaniu, jak już opisaliśmy; a to nie tylko daje lepsze wytrwanie w niej, ale czyni ją także mocą Bożą, działającą w jego sercu,

poprzednia stronanastępna strona