Teraźniejsza Prawda nr 105 – 1946 – str. 38
POKORA
DROGĄ DO WYWYŻSZENIA
Przedmiot niniejszego artykułu jest wzięty z listu Apostoła Pawła do Filip. 2:1-15. Powinno się pamiętać, że Kościół w Filipii był pierwszym założonym w Europie, do którego Apostoł ten list pisał. Odnosząc się do jego małego początku, Dr. Mc Laren komentując o zdarzeniu, w jaki sposób Apostoł i jego towarzysze znaleźli poza miastem przy brzegu rzeki, miejsce sposobne do modlitwy i przemowy do niewiast, które się tam zgromadziły, i powiada: „Nie trąbienie w trąby, ani bicie w jakiegoś rodzaju bębny. Kilka niewiast i kilku strudzonych pielgrzymów, rozmawiających ze sobą przy brzegu bystrej rzeki, było początkiem założenia wielkiego dzieła Bożego w tym mieście. Wielcy ludzie w Filipii wyśmiewaliby się, gdyby im powiedziano, że główną rzeczą, która przejdzie do historii o ich mieście będzie obecność w nim tego nieznanego Żyda i jego list do Kościoła ułożony tego poranku!”
Apostoł pośrednio objawił nieco o ogólnym charakterze Kościoła w Filipii. W liście tym nie znajdujemy żadnego gromienia lub strofowania Filipensów, jak znajdujemy to w innych listach pisanych do innych zborów przez tego Apostoła. List do Filipensów jest szczególnie piękny i miłujący; wskazuje on bardzo bliskie węzły sympatii pomiędzy Apostołem a tym Zborem. Co więcej, ten Zbór w czterech różnych wypadkach, jak znajdujemy, wyświadczył Apostołowi praktyczną sympatię przez pomoc finansową, jak i przez słowa pociechy i zachęty. Gdy był w Tesalonice, otrzymał dwa razy ich wsparcie, i znowu kiedy był w Koryncie, oni mu usługiwali, a także gdy był w Rzymie w więzieniu, nie zapomnieli o nim. Ich posłannikiem był Epafradytus, który przyniósł, ten ostatni upominek ich miłości. Epafradytus był „chory na śmierć” – prawdopodobnie chorował na malarię. Po jego wyzdrowieniu Apostoł Paweł posłał im przez niego ten piękny list, znany jako list do Filipensów. (Filip. 2:25-28; 4:14-19; 2Kor. 11:9.) Inne Zbory możebnie dopomagały również Apostołowi, lecz jeżeli tak, to nie ma tego w zapiskach; widocznie pominęli się z wielką sposobnością i możemy być pewni, że chociaż Apostoł zachęcał ich do składek dla biednych braci w Jeruzalemie podczas okresu głodu, on nie prosiłby o pomoc dla siebie, bez względu w jak wielkiej potrzebie
kol. 2
znajdowałby się lub jak wielce przyjemnym byłoby mu widzieć w drugich okazanie choćby małej miłości dla niego i dla sprawy, której on służył.
Nasza lekcja nie dowodzi, że cnoty chrześcijańskiej pokory brakowało Filipensom, a raczej że Apostoł uznał tę cnotę jako najbardziej ważną ze wszystkich cnót i jako jedną, która wymaga ustawicznego pielęgnowania, aby można wzrastać w podobieństwo Chrystusa, Wstępne słowa tej lekcji są napomnieniem do braterskiej miłości i wzajemnej przychylności. Apostoł mówi: „jeżeli tedy macie jaką pociechę w Chrystusie, jeżeli jaką uciechę miłości, jeżeli jaką społeczność ducha, jeżeli są jakie wnętrzności i zlitowania w was” – jakoby chciał ich próbować, czy kto będzie zaprzeczał, że cnoty te powinny znajdować się we wszystkich, którzy przyszli do Chrystusa jako nowe stworzenia. Następnie jakoby stwierdzając, że oni godzą się na jego propozycję, przyznają że pomiędzy nimi jest zadowolenie, miłość, społeczność, sympatia i pociecha w Chrystusie jednych dla drugich, on dodaje: dopełniajcież wesela mojego, abyście jednoż zrozumieli, aby pomiędzy wami w kościele były jedne zamiary, jedna wola – wola Pańska. Jak pięknem jest to wyrażenie; jego radość będzie dopełnioną przez wiadomość o ich sympatii i miłości dla niego, nie przez wyznawanie ich miłości dla Pana, lecz przez to, że oni miłują, sympatyzują i pocieszają jedni drugich w należytej społeczności członków ciała Chrystusowego. To dopełniałoby jego radość więcej, aniżeli cokolwiek innego. Również możemy być pewni, że stan taki jest najbardziej zadowolniającym i pożądanym przed obliczem naszego Pana i Zbawiciela. Apostoł Jan miał tą samą myśl względem braterskiej miłości w Kościele, że jest ona dowodem pobożności, gdy powiedział: „Kto nie miłuje brata (swego), którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować?” – 1Jan 4:20.
Aby ten duch doskonałej łączności i społeczności mógł być osiągnięty między wierzącymi w Filipii, Paweł napomina, że wszyscy powinni uprawiać cnotę pokory i że we wszelkich okolicznościach każdy powinien uważać aby nic nie czynił spornie, albo przez próżną chwałę; aby osobiste wychwalanie się i wywyższanie było zupełnie odrzucone jako największy nieprzyjaciel ducha Pańskiego i dobra Kościoła. Każdy