Teraźniejsza Prawda nr 102 – 1939 – str. 79

porodowe na niewiastę brzemienną, tzn. w połączeniu z okresami ulgi pomiędzy bólami. Ten obraz wielkiego ucisku nie miałby żadnego znaczenia i byłby nieprawdziwym, gdyby w nim miał być tylko jeden ból, tj. anarchia. Ale ponieważ miały być w nim ar; trzy bóle – wojna, rewolucja i anarchia – połączone z pokojem pomiędzy niemi, dlatego Ap. Paweł dobrze powiedział, że to nagłe zniszczenie (zauważ jak nagle przyszła wojna, pierwsza część zniszczenia wielkiego ucisku) miało przyjść na świat, jako przychodzące bóle na niewiastę rodzącą, gdzie po każdym z tych bólów następuje pewna chwila ulgi. Objawienie 6: 10, 11 pokazuje, że w żadnym kraju nie miał przyjść czas gniewu, aż bracia Małego Stadka byliby wszyscy pozabijani – tj. weszli w poświęcenie, które symbolicznie ścina ich, czyli zabija dla siebie i świata. Pomimo tego, że wiatr – wojna światowa – z Obj. 7:1-3; oracz wojna światowa, rewolucja i anarchia z głodem i morem – z Amos 9:13; piec ognisty – wojna światowa, rewolucja i anarchia z głodem i morem – z Ew. Mat. 13:42, dowodzą, że przed zaczęciem wojny światowej wybrani byli popieczętowani na czołach, br. S. odrzucił wyjaśnienie czasu ucisku w jego różnych fazach, jak podaje św. Paweł i br. Russell, a uczy przeciwnie, że ucisk ma tylko jedną fazę, tj. anarchię, chociaż widzi, że biblijne dowody sprzeciwiają się jego poglądowi że żęcie postępuje w dalszym ciągu. I śmie jeszcze mówić braciom w Polsce i we Francji, że wojna, od której wiele wycierpieli, nie była częścią ucisku! Nie chcąc porzucać swego błędu odnośnie końca żęcia, on, podobnie jak J. P. Rutherford stopniowo porzuca dawniejsze prawdy, zbijające jego błąd. W tym piśmie daliśmy przeszło pięćdziesiąt dowodów, że żęcie skończyło się w r. 1914, a pieczętowanie czół w 1916. Gdy czas przyjdzie na nasze wyjaśnienie 1600 stajan z Obj. 14:20, to będzie można zauważyć, że wino ziemi było wrzucone w winną prasę w r. 1914.

      W swoim omawianiu o drzwiach pomieszał on drzwi spłodzenia do Królestwa w zarodku z drzwiami narodzenia do Królestwa w chwale. Drzwi z Ew. Mat. 25: 10 nie mogą być drzwiami spłodzenia do wysokiego powołania, bo jeśli ktoś ma stać się symboliczną panna, mądrą lub głupią, to musi najprzód przejść przez drzwi spłodzenia z ducha; i prawie w każdym wypadku przeminie kilka lat zanim taki będzie mógł przejść przez drzwi narodzenia z ducha, wymienione w Ew. Mat 25:10. Powtarzamy jeszcze raz: wszyscy musieli wejść przez drzwi spłodzenia z ducha zanim stali się pannami i dopiero wtedy jako tacy mogli iść na spotkanie Oblubieńca. Jak mógłby ktoś należeć do Małego Stadka lub Wielkiego Grona w ciele, jeśliby nie musiał najprzód przejść przez drzwi spłodzenia? Widzimy zatem, iż br. S. znajduje się w zamieszaniu odnośnie drzwi, a to objawia gmatwaninę jego myśli. Ma się rozumieć, że drzwi z Mat. 25:10 nie zamknęły się w r. 1914, ponieważ to wyobraża wejście do Królestwa w chwale poza drugą zasłonę. Lecz drzwi sposobności do otrzymania spłodzenia, tj. do wysokiego powołania zamknęły się w 1914, jak wiele biblijnych i faktycznych dowodów to wykazuje. I my tego uczymy, ponieważ świadectwa Biblii i znaki czasów obficie tego dowodzą, a nie jak br. S. twierdzi, że chcemy zamykać drzwi.

      Na jego dowodzenia, że zmieniliśmy nasz pogląd odnośnie tego, czy Bóg jest Ojcem Młodocianych świętych odpowiadamy, że nie zmieniliśmy poglądu – lecz wzrośliśmy trochę więcej w znajomości na ten przedmiot i wyraziliśmy tegoż wyniki. Aktualnie Bóg nie jest ich Ojcem i dlatego nie powinni Go zwać Ojcem, lub modlić się do Niego jako do Ojca z aktualnego punktu zapatrywania; lecz prospektywnie Bóg jest ich Ojcem i z punktu prospektywnego, tzn. z punktu zapatrywania że w przyszłości będzie ich Ojcem, mogą Go zwać Ojcem i modlić się do Niego jako do Ojca. Br. S. obraża się jakoby to było bluźnierstwem, że używamy nazwy mały pozaobrazowy Jezus do świętych Epifanii, będących małą pozafigurą naszego Pana, od Jego przyjścia do Betanii, sześć dni przed Jego śmiercią, aż do wieczora dnia Jego zmartwychwstania. Przypuszczamy, że obrazi się on także, i uzna to również za bluźnierstwo, gdy się dowie, że używamy także nazwy wielki pozaobrazowy Jezus, na całe kapłaństwo Parousii i Epifanii, jako wielki pozaobraz ostatnich ośmiu dni naszego Pana, od przyjścia do Betanii aż do Jego zmartwychwstania, na powyżej wspomniane okresy czasu. Gdyby on miał dobrą znajomość nauk zawartych w Strażnicach br. Russella z lat 1914 – 1916, to by wiedział, że br. Russell używał tej nazwy wielki Jezus (nie pozafiguralnie) na określenie człowieczeństwa całej klasy Chrystusowej, jak również dawniej przez wiele lat wyrażał się o całej klasie Chrystusowej jako o wielkim (nie pozafiguralnie) Chrystusie. Czy te fakty obrażą go i czy będzie uważał je za lekceważenie naszego Pana ze strony brata Russella, albo czy będzie uważał taki pogląd br. Russella za śmieszność, tak jak br. S. uważa nasz pogląd za śmieszność i za lekceważenie imienia Jezus, gdy mówimy o małym i większym pozaobrazie Jezusa? (str. 74).

      Dosyć daliśmy dowodów w naszych pismach odnośnie wyrozumienia o Koźle Azazela i wyjaśniliśmy nasze poglądy w świetle Pisma św. i faktów, one są zatem przeciw jego niedołężnym i nie
kol. 2
na czasie będącym sprzeciwianiom. Dlatego nie będziemy tu wchodzić w szczegóły. Twierdzi on, że Cienie Przybytku uczą, że czynność nad Kozłem Azazela nie odbędzie się prędzej aż Kościół opuści świat. Jego nieświadomość lub lekceważenie ostatnich wyrażeń br. Russella na ten przedmiot podanych w książce pytań, a które myśmy podali w naszym artykule o Koźle Azazela, zdradza go w tych rzeczach. Ponieważ Wielkie Grono jest nabyte przez krew pozafiguralnego Cielca (Jezusa), którego krew musi pozostać na ubłagalni, aż ostatni z Wielkiego Grona opuści ziemię, i ponieważ krew pozafiguralnego Kozła Pańskiego nie będzie prędzej kropiona na ubłagalni aż ostatni z Wielkiego Grona opuści ziemię; widocznie iż ten jest porządek wypadków w pozafigurze, odnoszących się do czynności nad pozafiguralnym Kozłem Pańskim, która miała się skończyć przed czynnością nad pozafiguralnym Kozłem Azazela, chociaż nie postępuje w porządku tych wypadków w typie. To jest jeden dowód, a drugi dowód jest ten, że Najwyższy Kapłan znajdował się w szatach ofiarniczych, aż skończył czynność nad kozłem Azazela, było typem na to, że będą znajdować się członki Najwyższego Kapłana świata na ziemi w ciele po tej stronie zasłony), aż czynność nad pozafiguralnym Kozłem Azazela skończy się. Dlatego br. Russell wątpił w to co podawał dawniej w Cieniach Przybytku, tj., że Kościół nie byłby w ciele podczas dokonywania czynności nad Kozłem Azazela, i z tego powodu wyraził się, że ci co będą żyli w tym czasie lepiej zrozumią tą rzecz aniżeli on to rozumiał. Te jego uwagi są podane w naszym artykule o Koźle Azazela. To, ma się rozumieć, zbija myśli br. S. na ten przedmiot w jego broszurce na str. 75-77. Ze zdań brata Russella podanych w Cieniach Przybytku 5-go tomu, str. 55 par. 2 i 57 par. 2, i w Przedruku Watch Tower str. 4504 par. 1, wnioskujemy, że nie Kościół, lecz Najwyższy Kapłan świata – Głowa i Ciało – prowadzi Kozła Azazela do bramy, a to są dostateczne dowody, pomimo przeciwnych twierdzeń podanych przez br. S. (str. 75).

      Co się tyczy częstego prowadzenia tej samej osoby do bramy możemy powiedzieć, że to prowadzenie nie jest fizycznym, lecz umysłowym. Ich cielesny umysł i serce są prowadzone do bramy, tzn. że Kapłan daje odpór rewolucji ich cielesnych umysłów i serc, a to dzieje się za każdym razem gdy się buntują. Dlatego symboliczna podróż do bramy jest rzeczą częstą. Brat S., mając na względzie tylko fizyczny pogląd tej czynności, myśli że jedno prowadzenie do bramy powinno wystarczyć. Lecz gdy zastanowimy się nad tym, że sprzeciwianie się rewolucji Wielkiego Grona jest pozaobrazowym prowadzeniem kozła do bramy, a nie fizyczną podróżą fizycznego ciała, to zauważymy, że kiedy rewolucjonista musi być prowadzony do bramy, tzn. musi otrzymać sprzeciwianie za jego rewolucję i to tak często jak często to czyni.

      Ma się rozumieć, że jednostki Wielkiego Grona występowały jako takie, chociaż nie działały jako osobna klasa, dlatego utracjusze koron znajdowali się na świecie zaraz wkrótce po zesłaniu Ducha św. (1Kor. 5:5; 1Tym. 1:19, 20), tak jak br. Russell podaje w Cieniach Przybytku. Lecz później (w Książce Pytań str. 300 i w Konwencyjnym Raporcie z 1916, str. 198, pyt. 10) zastanawiał się nad tym faktem, że przez cały ciąg Wieku Ewangelii tylko usprawiedliwieni z wiary byli Lewitami, wobec tego wszyscy spłodzeni z Ducha musieli znajdować się świątnicy jako Kapłani, bez względu czy to byli tacy co utrzymali lub utracili korony, odtąd zaczął się wyrażać, że nie było Wielkiego Grona jako klasy, t. zn, że nie było Lewitów Wielkiego Grona, działających jako klasa, aż przy końcu Wieku Ewangelii, kiedy to utracjusze koron zostaną wypędzeni z świątnicy na dziedziniec jako Lewici. Br. Russell wyraził się, że dopiero wtenczas Wielkie Grono miało okazać się po raz pierwszy jako klasa – jako odłączone i różniące się od kapłaństwa. [Te myśli są również wyrażone w Przedrukach Watch Towers w art. Kto był przedstawiony przez Lewitów? (w ostatnim paragrafie) str. 4745 i 4746.] Wzmianki brata S. (str. 78) na tym punkcie dowodzą jeszcze więcej, że mu brak znajomości dojrzałych myśli brata Russella. Przeto ostrzegamy, że niedouczoność jest rzeczą niebezpieczną. Wątpimy, czy on tego posłucha.

      Na str. 132 on podaje, że przepowiednie brata Russella odnośnie końca czasów pogan w 1914, zaczęcia ucisku w 1914 i końca żęcia w 1914, nie wypełniły się. W odpowiedzi podajemy, że wszystkie trzy przepowiednie spełniły się w czasie podanym według Pisma św., rozumowania i faktów. A ganiać br. Russella za zawód dla wielu z powodu przepowiedni o wyzwoleniu Kościoła w październiku 1914, idzie za przykładem wydawców z P.B.I., którzy tak samo jak on ganią br. Russella, nic nie wspominając o tym, że od r. 1912 był on zdania, że Kościół nie opuści świata w paź. 1914. To samo mówił braciom w Betel, a w r. 1913 ogłosił to całemu Kościołowi w Strażnicy. Tym sposobem br. S. znieważa br. Russella.

      Na stronicy 83 i 84, odpowiadając na nasze oświadczenie, że br. Russell, przez którego Bóg przy końcu wieku postanowił pielgrzymów jako nauczycieli dla ogólnego Kościoła, odrębnie od miejscowych zborów, a ponieważ nie postanowił br. S. za pielgrzyma,

poprzednia strona – następna strona