Teraźniejsza Prawda nr 81 – 1936 – str. 34

 

brytyjską jako potrzebną i owocną. A że Pan uznał mój sposób postępowania” w Brytanii, a potępił ów J. F. Rutherforda jest jasnym z tego faktu, że Pan od owego czasu daje przez mię Prawdę Epifanii i zarządza, pracą Epifaniczną, podczas gdy J. F. Rutherford został objawiony jako zły sługa głupi i niepożyteczny pasterz, ze wszelkim objawem błędu i złości wypływającej z tegoż.

      Zarząd rzekomego Stowarzyszenia Badaczy Pisma św., który wydał: „Głos Wolności i Prawdy” No. 3, jako pochodzący od całej grupy Kostynitów, powtarza między innymi J. F. Rutherfordowymi fałszerstwami i to, że telegramy moje kosztowały Towarzystwo setki dolarów. Cały koszt moich telegramów wynosił akurat $56.22, co według ówczesnej wartości dolara wynosiło około 500 złotych. Powód wysyłki moich licznych telegramów był ten, iż J. F. Rutherford nie odpowiadał na nic; i gdy na trzy dostałem odpowiedzi, wysłałem dwa na brata Ritchie, któremu J. F. Rutherford nie kazał odpowiadać. Ja bardzo potrzebowałem informacji i gdyby mój pierwszy telegram był odpowiedziany, koszt byłby mały. A więc wina za to spada na J. F. Rutherforda, że musiałem wydać $56.22 na telegramy.

      Fałszerstwo, że dostałem pomieszania zmysłów, było puszczone w tym celu, ażeby w zupełności zrujnować mój wpływ między braćmi. Lecz w dniu 24 kwietnia 1917 roku, tj. na dwa tygodnie po moim powrocie z Anglii, J. F. Rutherford przeprosił mnie, przyznając się, iż się pomylił; ale pomimo tego w trzy miesiące później opublikował to jemu znane kłamstwo w 70, 000 egzemplarzy jego „Przesiewań po Żniwie”. Gdy powróciłem do Ameryki, natychmiast zauważyłem, że J. F. Rutherford czyni w zasadzie to samo w Ameryce, CDI trzej brytyjscy zarządcy czynili w Anglii, to jest usuwa zarządzenia Brata Russella; i to było powodem kłopotu w Ameryce. Innymi słowy, zawsze miałem kłopot z żądnymi władzy wodzami Lewitów; ponieważ praca, jaką mi, Pan dał do wykonania wraz z innymi członkami kapłaństwa jest do prowadzenia Kozła od drzwi Przybytku do bramy Dziedzińca, która zawsze sprawia kłopot z tym Kozłem. To jest przyczyną mojej ustawicznej walki z tymi Lewitami już od osiemnastu lat i potrzeba będzie jeszcze walczyć z nimi, aż do czasu, gdy praca w prowadzeniu Kozła do bramy skończy się.

      Ten zarząd rzekomego Stowarzyszenia Badaczy Pisma św., dowodzi, iż ja jestem chciwym władzy, co jednak udowodniłem, iż jest to fałszywe oskarżenie; lecz o co oni mię oskarżają sami są tego winnymi. Oni nie są wcale generalnymi nauczycielami w Kościele. Kto im dał prawo przywłaszczania sobie urzędu generalnych starszych w Kościele? A nie tylko to, ale również prawo zarządzania pracą ogólnego Kościoła? Co za prawo ma ich zbór w Detroit naznaczania i zarządzania ogólną pracą ich zborów w innych miastach? Czy nie chciwość władzy? Oni są zatem tymi szemraczami według ich własnego tłumaczenia przypowieści. A tak kopiąc dół pode mną sami weń wpadli. Ani jeden z członków tak zwanego zarządu rzekomego Stowarzyszenia Badaczy Pisma św. nie był przez Brata Russella naznaczony pielgrzymem, podczas gdy wszyscy bracia p tym wiedzą, że ja byłem.

      Oni ośmielają się twierdzić, iż są lojalnymi Bratu Russellowi; lecz w tak krótkim artykule, a pełno sprzeczności z jego nauką; np. Brat Russell określił Grosz, jako sposobność służby w uderzeniu Jordanu. Oni zaś mówią, że Grosz są to zarządzenia, jakie Br. Russell poczynił w Testamencie i czarterze do wykonywania dalszej pracy Kościoła; a to jest zupełnie inne określenie grosza, jakie nam dał Brat Russell. Oni nie mogą wykazać dwóch rozdawań ich rzekomego grosza; podczas gdy w tłumaczeniu, jakie dał Brat Russell były dwa rozdawania; albowiem były dwa uderzenia Jordanu i dwa przywileje do jego uderzenia: jeden w pierwszym, a drugi w drugim uderzeniu Jordanu.

      Fałszywie posądzają mię, jakobym miał twierdzić, że jestem onym sługą, lub że jestem następcą Br. Russella. Co się tyczy sprawy szafarza to według ostatniego poglądu Br. Russella odnośnie przypowieści o groszu, to on był tym szafarzem. Lecz przy swej śmierci myślał, że nie dał grosza i to było powodem mniemania niektórych braci, że chociaż był on szafarzem, to jednak nie dał grosza i że
kol. 2
wobec tego szafarzem przypowieści o groszu miał być ktoś inny. Gdy zauważyłem, że Bóg mi powierzył przywilej służby, która okazała się iż jest służbą posłańca Epifanicznego i gdy wszyscy wodzowie z pośród braci spodziewali się powstania szafarza, ja wywnioskowałem, że Pań dał mi ten przywilej; lecz nieco później przyszedłem do wniosku, że Brat Russell dał grosz, czego on jednak nie wiedział przy zgonie, dlatego odwołałem tę myśl. iż jestem szafarzem, lecz nie odwołałem jednak tej myśli, że Pan mi powierzył specjalną służbę na okres czasu Epifanii, o której dowiedziałem się, iż urząd posłańca Epifanicznego jest odrębny od urzędu Brata Russella, jako onego sługi, oraz posłańca Parousyjnego. Powód, dla którego J. F. Rutherford tak uporczywie sprzeciwiał się mojej myśli, że Bóg powierzył mi specjalną służbę na czas Epifanii tak jak Bratu Russellowi na czas Parousii, był ten, że on pożądał tego miejsca i z zazdrości walczy ze mną

      To co piszą odnośnie Eldada i Medada, pokazuje, iż są niezdolni nawet na nauczycieli Lewitów. Dowodzą oni, że Eldad i Medad wykonywali w Namiocie pracę niezgodną z Bogiem, lecz 4 Moj. 11: 26 wyraźnie podaje, iż Bóg ich wybrał poprzednio, jako mężów z pośród siedemdziesięciu. A więc, gdyby oni nie byli godnymi tej pracy, to Bóg byłby im nie dał ducha Swego. Po wtóre, że Mojżesz nie zganił ich, jasnym jest z tego faktu, że on dał raczej naganę Jozuemu, za ganienie tego co oni czynili, dając mu naganę, że im zazdrościł. Ta figura pokazuje, jak dwaj posłańcy parousyjni i epifaniczny, zostali pomazanymi do specjalnej pracy pielgrzymskiej przez danie im pewnych Prawd, odłączając ich od ludzkich nauczycieli, zanim przyszli między poświęcony lud Pański w Prawdzie. Tak, jak i Ap. Paweł oświadcza (1 Kor. 10: 6 , 11), iż wydarzenia z 4 Moj. 11, oznaczały rzeczy figuralne połączone z pierwszym przesiewaniem dwóch Żniw, tak też fakty dowodzą, że te rzeczy wydarzyły się w wypadku z tymi dwoma braćmi, gdy to zastosujemy zaś do Wieku Żydowskiego, to Ap. Paweł był pozafiguralnym Eldadem a Apollos pozafiguralnym Medadem.

      W drugiej części ich pamfletu znajduje się wiele błędów i fałszywych posądzań, lecz z czytania i studiowania Teraźniejszej Prawdy bracia i siostry wiedzą, jaki jest prawdziwy pogląd tych przedmiotów, dlatego nie będę wchodził W ich szczegóły, ale je tylko z lekka poruszę. Jak widać nie lubią zastosowania, jakie było uczynione z figury Lota i jego córek. I mają dobry powód nie lubić tegoż zastosowania. Czy był jaki kryminalista, któryby lubiał oskarżenia, jakie były mu udowodnione w sądzie? Znacie zastosowanie, jakie było dane w Rocznym Sprawozdaniu w Ter. Prawdzie ze stycznia r. 1935, dlatego nie potrzebuję je tutaj powtarzać. Ma się rozumieć, że ja nie myślę, że ten obraz obejmuje tylko zarząd rzekomego Stowarzyszenia Badaczy Pisma św. czyli Kostynitów, stojących przy Brzasku Nowej Ery. Lot przedstawia wszystkich członków Wielkiego Grona, którzy się upili błędem, podsuniętym im dobrowolnie przez Młodocianych świętych i dobrowolnie przez klasę usprawiedliwioną, tj., iż wysokie powołanie jest jeszcze otwarte i że jeszcze jest sposobność spłodzenia z ducha. Starsza córka Lota przedstawia wszystkich upartych Młodocianych świętych, którzy utrzymują, iż są spłodzeni z ducha i uczestnikami wysokiego powołania; zaś młodsza córka jego przedstawię, wszystkich tymczasowo usprawiedliwionych, którzy uporczywie twierdzą, stojąc przy błędzie że wysokie powołanie jest jeszcze dla nich i teraz otwarte. Wobec tego zastosowanie jest o wiele szersze aniżeli to, jakie zastosowałem częściowo do pewnych członków w grupie Kostyna

      Oprócz sprzeciwiania się rewolucjonizmowi Kostyna, najpierw przez pocztę, a później na konwencji w Detroit w r. 1930, oraz przez krótkie zawiadomienia podane w Teraz. Prawdzie, w którym było ostrzeżenie dla polskich Braci przeciw jego pracy przesiewania, ja w zupełności zaniechałem zajmować się nim, aż do czasu, gdy on opublikował list pełen kłamstw i fałszerstw we wspomnianym angielskim pisemku; dopiero wtedy dałem odpowiedź w Teraz. Prawdzie z listopada 1934 r., pod tytułem „Urągania jeszcze jednego członka wielkiego niepokutującego złodzieja.” Bez Względu, jakie są obecne stosunki Kostyna do ich zarządu,

poprzednia strona – następna strona