Teraźniejsza Prawda nr 80 – 1936 – str. 15

na co sędzia musiał się zgodzić pod takimi okolicznościami, gdyż wymagała tego sprawa elementarnej sprawiedliwości.

      (16) Przez pięć tygodni jeszcze badał tę sprawę widocznie wyższy rodzaj kleru rzymskiego, lecz badania również nie dokończył, co można było zauważyć z tego faktu, że sędzia znowu sprawę odłożył do dnia 21 – go maja 1929 roku, lecz za powód odłożenia podano niby to, że adwokat oskarżonych wniósł, w tej samej godzinie, sprawę do wyższego sądu; a więc stąd wynika, że niższy musi ustąpić wyższemu. Pięć tygodni badania odpowiada przesłuchaniu naszego Pana przed Kajfaszem. Pozafiguralny Kajfasz uważał, że Jezus z Wielkich Dni jest godzien, by mu zabronić dostępu do publiczności, lecz nie wydał ostatecznej decyzji, ogłaszając odłożenie sprawy przez swego „obwoływacza sądowego”, tj. sędziego. Potem nadeszło trzecie badanie, odpowiadające przesłuchaniu przed Sanhedrynem; a decyzja tegoż znowu została ogłoszona przez „obwoływacza sądowego, ” który po częściowym wysłuchaniu zeznań oświadczył, że nie chce sądzić tej sprawy, lecz pozostawi obwinionych pod oskarżeniem, których sądzić będzie bezstronny sędzia a nie rzymsko – katolik. To jest pozafigurą Sanhedrynu, który związanego Jezusa podał Piłatowi. Jako powody swego postępku sędzia podał co następuje: W tej sprawie wplątany jest kościół katolicki, którego jestem pokornym członkiem. Jeżelibym zadecydował sprawę przeciw oskarżonym, prasa krajowa da mi naganę; a jeżeli na korzyść oskarżonych narażę się kościołowi. Przy wypowiadaniu tej ostatniej uwagi wypuścił on rzymskiego kota z worka, gdyż jasno wykazał, że nie tylko jego kościół popierał proces sądowy, ale domagał się ukarania oskarżonych. Mamy dobre powody do przypuszczenia, że z namowy kleru sędzia odmówił prowadzenia sprawy do końca, ażeby tam nie objawiać kościoła jako prześladowcę i nie wykazać obłudę hierarchii katolickiej, dowodzącej, że popiera tolerancję. I dlatego odmówił prowadzenia sprawy dalej, ażeby bezstronny sędzia, niekatolik mógł ją zakończyć. Tą uwagę objawił on również, że nie był w takich sprawach bezstronnym, co też wierzymy, że jest prawdą w każdym wypadku, gdy papieski sędzia prowadzi sprawy, które dotykają jego kościoła. Jego uwagi, co by się stało, gdyby zadecydował za lub przeciw, są również niezdrowe; bo nie on miał decydować, czy oskarżeni byli winnymi lub nie, lecz ława sędziów przysięgłych. Jego dziełem było dopilnowanie, ażeby sprawiedliwość była wymierzona według wykazanych dowodów, a tedy ogłosić wyrok zgodnie z decyzją ławy przysięgłych i wypowiedzieć swój pogląd co do kary jeśliby oskarżeni byli uznani winnymi. Jego uwagi zdają się zdradzać myśl, że znajdował się w złym i kłopotliwym położeniu, z którego starał się wycofać.

      (17) W powyższym paragrafie zaznaczyliśmy, że mamy dobre powody do przypuszczenia, że z namowy kleru i dla dobra swego kościoła sędzia odmówił prowadzenia sprawy do końca. Ma się rozumieć, że nie jesteśmy pewni tego i pragniemy, ażeby te nasze uwagi odnośnie tej fazy sprawy były uważane za nie więcej jak tylko za rozumne przypuszczenie, ze względu na okoliczności i powyżej opisane wypowiedzenie sędziego. Protokół o rozwoju sprawy po obu stronach wykaże właściwość takiego przypuszczenia. Po stronie rzymsko – katolickiej sprawa 'wykazała manipulację całej sędziowskiej maszynerii. Ponieważ ani policjant, który dokonał aresztowania, ani stacja policyjna, podająca sprawę sędziemu śledczemu, ani nawet sędzia śledczy nie wniósł szczególnej skargi przeciw oskarżonym. Po drugie, po przesłuchaniu zeznań policji przez magistrat polecono zastępcy prokuratora okręgowego, ażeby przez kilka dni studiował gazetkę Strofowanie Janowe; i tenże na podstawie tej gazetki sformował akt, oskarżenia b podburzanie do rozruchów. Po trzecie, ten sam papieski sędzia przesłuchiwał tę sprawę w kwietniu, maju i październiku 1929 roku (sąd nie prowadzi spraw w lipcu i sierpniu), podczas gdy w sądach w Philadelphii istnieją takie reguły, które wymagają, ażeby sprawy należące do jednej klasy, były przesłuchiwane w sali sądowej przeznaczonej na tego rodzaju sprawy, a również, ażeby sędziowie zmieniali się kolejno co miesiąc z jednej sali do drugiej, a tym sposobem, ażeby każdy sędzia mógł przesłuchiwać
kol. 2
od czasu do czasu każdy rodzaj sprawy. Gdyby tam nie było manipulacji, to według tej reguły, ten rzymski sędzia nie powinien by pozostawać tak długo na tej samej sali. jeżeli ta sprawa była przesłuchiwana coraz to w innym miesiącu. Nie dziwiłoby nas wcale, gdyby jego przebywanie na tej sali nawet pierwszy miesiąc w tych szczególnych miesiącach było skutkiem manipulacji; bo oprócz lipca i sierpnia, kiedy nie ma sesji sądowych, on pozostawał na tej sali przez wszystkie cztery miesiące, w które ta sprawa miała być przesłuchiwana; trzecie przesłuchiwanie było pierwotnie naznaczone na wrzesień, lecz sprawę odłożono, częściowo dlatego, że sala miała podlegać reperacji, a częściowo, że było tam za wiele spraw do przeprowadzenia. Lecz ten sam sędzia był na tejże sali i we wrześniu, gdy spodziewano się przez jakiś czas przesłuchów tej sprawy we wrześniu. Za każdym razem katolicki zastępca katolickiego prokuratora stawiał się jako oskarżyciel. Ława sędziów przysięgłych otrzymywała za każdym razem obfite pokropienie ze strony katolickiej. Ma się rozumieć, że przy każdym wywoływaniu sprawy miał kontrolę katolicki dystryktowy prokurator, który używał tej kontroli w celu zyskania przewagi papistów przeciw oskarżonym. Gdy zważymy to wszystko w związku z oświadczeniem sędziego, że gdyby uwolnił oskarżonych naraziłby się swemu kościołowi, to znaczy, że jego kościół domagał się ich ukarania, stąd mamy dobry powód do przypuszczenia, że kler prawdopodobnie poradził sędziemu, ażeby ten zaniechał sprawy, obawiając się niepochlebnej publikacji przeciw kościołowi. Jeszcze są silniejsze podstawy do przypuszczeń przy rozważaniu jeszcze innych rzeczy. Fakt, że Rzym to załatwił, chociaż jest to, mniej więcej, ukrytą polityką, ażeby zgnieść przy pomocy bojkotu lub prawa wszelki krytycyzm w prasie lub przez radio, dowodzi tego wielka liczba faktów, jakie są podawane przez nas w Heraldzie pod tytułem „Znaki Czasów”, co jest zgodne z przypuszczeniem, że kler dał nakaz w tej sprawie.

      (18) Ponieważ Rzym stara się ukryć swoją rękę w czasie, gdy kruszy swych oponentów, dlatego niektórzy bracia postanowili wyjawić rękę kleru i metody, jakimi się posługiwał w tej sprawie. W Chicago mieszka pewien brat z Epifanii, który jest reporterem gazet i przyjacielem wpływowych osób. Postanowił więc wziąć udział w obronie. Brat z obwinionych widząc, że rzymska zgraja stara się, aby go nieprawnie wtrącić do więzienia, napisał do tego brata w Chicago, który od lat chłopięcych był bliskim przyjacielem ówczesnego gubernatora Pennsylwanii. Brat ów z Chicago napisał do swego przyjaciela gubernatora, opisując mu, co papiści starają się czynić w tej sprawie. Gubernator odpowiedział, że zwróci uwagę na tę sprawę i postara się, aby wymierzono sprawiedliwość w tym względzie. Czy gubernator, który jako taki ma prawo usunąć niesprawiedliwego sędziego, dał napomnienie rzymskiemu sędziemu, ażeby sądził sprawiedliwie, tego na razie nie wiemy; lecz prawdopodobnie, że to uczynił. Jeżeli tak, to mogło mieć coś do czynienia z dalszym przebiegiem tej sprawy. Korespondencja pomiędzy naszym bratem chicagowskim a gubernatorem była akuratnie przed trzecim wezwaniem na sprawę. Brat ów z Chicago, jako reporter doradził powzięcie dalszych kroków, a mianowicie: ażeby wysłać list z Domu Biblijnego do wydawców gazet we Filadelfii, informując ich, że sprawa, jaka się toczy w sądzie. obejmuje wolność prasy, w której każdy z wydawców powinien być mocno zainteresowany i poprosić ich, ażeby ich reporterzy robili szczegółowy raport ze sprawy i dali jak najobszerniejszą publikację o tej sprawie. List pod tym względem został wysłany z naszego biura do wydawców filadelfijskich gazet. Jeżeli jest coś, czego się Rzym obawia, to przede wszystkim obawia się publikacji o jego zamiarach na dobro publiczne. Sztab każdej większej gazety w Stanach Zjednoczonych składa się praktycznie w znacznej liczbie z Jezuitów poumieszczanych na strategicznych pozycjach pilnujących interesów Rzymu. Prawdopodobnie list nasz wpadł w ręce jednego z nich; a jeżeli tak, to na charakter i cel Jezuitów można liczyć, że uprzedzili o zamiarach opublikowania niewłaściwego postępku Rzymu. Ponieważ Jezuici są od dawnych wieków mistrzami w knowaniach, chytrze i skrycie obmyślanych i wykonywanych

poprzednia strona – następna strona