Teraźniejsza Prawda nr 62 – 1933 – str. 6
nam wybieranie tekstów na godła stosowne do różnych lat prawie od początku istnienia tego czasopisma. I wierzymy, że to samo będzie charakteryzowało tekst godła na rok 1933. Wierzymy, że im częściej będziemy przypominali sobie w ciągu roku tekst przyjęty za godło, tym więcej okaże się specjalnym błogosławieństwem dla drogich braci; i z tego powodu wybieramy takie teksty z stosownymi komentarzami i radzimy drogim braciom, aby się często zastanawiali nad każdorocznym tekstem przyjętym za godło. Oby naszemu drogiemu Panu upodobało się pobłogosławić ten tekst, aby mógł być błogosławieństwem każdemu jednemu i wszystkim z nas! Nasz tekst zawiera w sobie myśl o cierpieniach, które będą mniej więcej naszym udziałem w ciągu roku i dlatego wybraliśmy go; ponieważ od lutego do lipca 1933 będziemy się znajdowali w pozafiguralnej dziewiątej godzinie wielkiego Piątku, która nasuwa myśl, że kiedyś podczas tego okresu nastąpi pozafiguralna śmierć Jezusa na większą skalę, tzn., że podczas tego okresu mamy być odcięci od przywileju wykonywania publicznej pracy. I dla tej przyczyny, ten tekst został wybrany, za godło na ten rok.
Pierwsza myśl tego tekstu, która uderza naszą uwagę, jest wyrażona przez słowa, „takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie”. Słowo takowe, odnosi się do czegoś, co zostało wypowiedziane w poprzedniej części tego listu; a tym jest to, co znajdujemy w słowach wierszu 2-go – „podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę”. Poniesienie krzyża i wzgardzenie sromotą jest właściwym znaczeniem słów: „takowe od grzeszników przeciwko Sobie sprzeciwianie”. Wiadomo nam, iż Jezus poniósł więcej, niż krzyż literalny, bo dodatkowo On niósł krzyż figuralny przez całą drogę od Jordanu, aż do śmierci na krzyżu; a to obejmowało, między innymi i te cierpienia, jakie On doświadczył z krzyżem literalnym. Podejmować taki krzyż figuralny znaczy walczyć stanowczo i zwycięsko ze wszystkimi trudnościami, ciężarami i cierpieniami i wytrwać w wiernym poświęceniu do końca. A więc tego rodzaju cierpienia krzyżowe rozpoczął Jezus ponosić zaraz po Swoim ofiarowaniu się i pozostały one z nim, aż do śmierci na krzyżu. Jest tu szczególnie mowa o tych cierpieniach, które On podejmował, to jest, tak ustne jak i czynne sprzeciwiania pochodzące od grzeszników, a o których nasz tekst mówi pod wyrażeniem „od grzeszników………. sprzeciwianie”.
Ofiarowanie Jezusa wymagało od Niego wierności, jako sługi Prawdy, wierność Jego stała przeciw silnie zakorzenionym błędom formalistycznego Judaizmu, a która była powodem pobudzenia słownej i czynnej opozycji przeciw Niemu. Wierność dla Prawdy pobudzała naszego Pana do nauczania i głoszenia Słowa Bożego, bez zezwalania oficjalnego Judaizmu; gdyż On nauczał, jako moc mający, w sposób umiejętny i prosty, a nie tak jak oni, którzy stosowali sposoby niewolnicze i myśli suche. Ofiarowanie naszego Pana pobudziło Go do zaatakowania ich tradycji, która nie miała żadnego znaczenia przed Bogiem. Jego cuda w dniu Sabatu i zbijania ich błędów w doktrynie i praktyce wzbudzało coraz większą w nich nieufność i opozycję. Czuli do niego niechęć wielką, tym większa, że nie dawał im posłuchu. Wielka popularność, jaką Jezus posiadał wśród mas żydowskich, skuteczne metody nauczania, przyjmowanie i przebywanie z grzesznikami, celnikami i Samarytanami i płacenie podatków Cesarzowi, pobudzało ich do coraz większej złości i nienawiści. Twierdzenie, że jest synem Bożym, że jest specjalnym mówczym narzędziem Bożym i że sprawuje urząd Mesjasza doprowadzało ich do wściekłości. Jego pozyskiwanie i chrzczenie naśladowców i prowadzenie odrębnego ruchu religijnego bez ich upoważnienia i kontroli, napełniło ich zazdrością. Jego potępianie obłudy i zepsucia kleru gniewało ich do najwyższego stopnia. Jego wielkie cuda i wykłady, których nie mogli zaprzeć, ani przeszkodzić, były powodem ślepej i fanatycznej opozycji względem Niego. Jego triumfalny wjazd do Jeruzalemu, oczyszczenie świątyni i potępianie ich za zanieczyszczenie jej było powodem wzrostu jeszcze większej nienawiści ku Niemu. Wszystkie te czyny dokonywane przez naszego Pana, były wzorem wiernie spełnianej służby dla Prawdy. Gdyby nie spełniał tych wyżej wymienionych czynów, nie byłby wiernym swej misji.
Z powodu wierności ku Prawdzie został znienawidzony, a ta nienawiść nie ustawała nawet gdy umarł na krzyżu. Jego głoszenie, bez ich upoważnienia, było powodem ich wrogiego usposobienia i zapatrywania się o Jego autorytet, chcąc Go przez to usidlić w mowie. Jego poselstwo uweselające serca ludzkie, które było tak przedstawione, że je zjednywało, było powodem oskarżenia Go, że Jest oszustem, starając się nieraz o usidlenie Go w mowie. Jego nauki tak przeciwne ich błędom i tradycji, były powodem do potępienia Go, jako nieprawowiernego i heretyka. Gdy czynił cuda w Sabat oskarżano Go o przestąpienie czwartego przykazania, jako przestępcę Sabatu; a gdy czynił cuda w inne dni tygodnia, to potępiali Go jako ajenta Szatana. Za niesłuchanie ich, potępiano Go, Jako buntownika gardzącego religią przodków. Jego metody i towarzyszące powodzenie, określili, że są pochodzenia diabelskiego.
kol. 2
Jego przyjmowanie i przebywanie z grzesznikami, celnikami i Samarytanami, twierdzili, iż było pewnym dowodem Jego niegodziwości. Jego płacenie podatku, udawali, że było zdradą Judaizmu. Gdy mówił, że jest bez grzechu, że jest synem Bożym, Mesjaszem i Boskim specjalnym posłańcem, okrzyczeli Go, że jest bluźniercą. Nazywano Go sekciarzem za zdobywanie i chrzczenie uczni. Gdy im czynił wyrzuty, że byli obłudnikami, błądzicielami i egoistami twierdzili, że to były oszczerstwa. Zarzucali Mu, że Jego triumfalny wjazd do Jeruzalemu był przywłaszczeniem sobie władzy Cesarskiej. Jego oczyszczenie świątyni, potępili, jako naruszanie i przywłaszczenie Sobie praw do nich należących.
Nie tylko słowami, ale i czynami starali się, aby Mu się sprzeciwiać. Wszędzie między ludem prostym starali się, by pobudzać do odrzucenia Jego słów i pracy. Zawsze byli obecni, ażeby sprzeciwiać się, przeczyć, przekręcać i unieważniać Jego nauki i pracę. Na rynkach, w synagogach, w domach, na ulicach, w polu, w górach, w dolinach i na wybrzeżu zawsze byli przy Nim płatni i wysłańcy kleru żydowskiego, by Mu tylko przeszkadzać w Jego pracy i wpływie, starając się, by Go usidlać słowami.
Nie powstrzymywali się od żadnego złego przedstawienia Go; nie wzdrygnęli się przed żadnym złym czynem, żaden grzech nie był za ciężki dla nich, gdy tylko mógł posłużyć ich podłym planom. Nie dawali Mu żadnego odpoczynku we dnie ani w nocy od takich grzesznych sprzeciwiań. Wykorzystali wszelkie plany, aby tylko na punkcie religijnego uprzedzenia mogli podburzać pospólstwo przeciw Niemu, a tym sposobem pociągnąć lud na swą stronę. Nie przestali nastawać na Jego życie, aż uzyskali nielegalny areszt, naigrawający sąd, najmując świadków do krzywoprzysięstwa, wymyślając fałszywe oskarżenia, przed żydowskimi i rzymskimi sądami, gwałcąc legalne przeszkody przeciw pospiesznemu, powierzchownemu, nielitościwemu i niesprawiedliwemu sądowi i potępieniu. Grożąc rzymskiemu sędziemu nieznajdującemu winy śmierci w oskarżonym, podburzając motłoch domagający się i otrzymujący wyrok śmierci, zastosowując najokrutniejsze i najhaniebniejsze metody stracenia, bacząc by one były wykonane wśród najsromotniejszych okoliczności. Słowa takowe sprzeciwianie, zawierają w sobie także szczyt takiego złego traktowania kończącego się bezlitosnymi naigrawaniami i przycinkami, które były zmieszane z okrucieństwem, bólem i sromotą doświadczoną na krzyżu. Takie były od grzeszników przeciwko Niemu sprzeciwiania, które On znosił.
Podejmował te sprzeciwiania od grzeszników, wzgardziwszy sromotą. Słowo podejmował znaczy nie tylko znoszenie doświadczeń, ale wierne wytrwanie w czynieniu dobrze pomimo przeszkód, które on chętnie znosił. Samo ścierpienie tych rzeczy, bez złośliwego oskarżania Swoich przeciwników byłoby wielkim dziełem charakteru. Ale w dodatku do znoszenia tych cierpień w cichości, bez złośliwego skarżenia się, cierpiąc bezwinnie i trwając w czynieniu dobrze aż do śmierci krzyżowej jest, oprócz Boskiego charakteru najwyższym wyrazem charakteru wszystkich wieków i pozostanie takim aż na wieki wieczne. Jezus nie oddawał zniewagą za zniewagę, złorzeczeniem za złorzeczenie, zazdrością za zazdrość, nienawiścią za nienawiść, przeklinaniem za przeklinanie, fałszem za fałsz, obelgą za obelgę, naigrawaniem za naigrawanie, oskarżeniem za oskarżenie, uderzeniem za uderzenie, niesprawiedliwością za niesprawiedliwość. Wśród tego wszystkiego pozostał On świętym, dobrym, cichym, łagodnym, posłusznym, miłym, pełnym nadziei, wierzącym, wiernym. Tak, On poniósł od grzeszników przeciwko Sobie sprzeciwianie. Tak to wszystko haniebne, niesprawiedliwe i srogie traktowanie On uważał jako mało znaczące. To jest tą myślą która zawiera się w słowach „wzgardziwszy sromotę”. Wzgardzić czymkolwiek znaczy uważać coś za mało albo za nic nie znaczące. Tak też było z naszym Panem, iż On tak uważał krzyż i z nim połączony wstyd, gdyż z chęcią i radością czynił dobrze wśród srogich cierpień, dlatego te cierpienia nie mogły być ponad siłę Jego charakteru. Gdyby on był uważał te cierpienia za nieznośne i ciężkie, to zapewne, że byłby nie zwyciężył wśród nich pomyślnie.
Nasz tekst mówi nam, że mamy uważać jakim był Ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie. To znaczy rozmyślać o Nim, jak On zachowywał się w każdej trudności, badać każdą sytuację, przez którą on przechodził, ażebyśmy mogli zauważyć jak on się zastosowywał wśród różnych okoliczności. To znaczy, ażebyśmy się zapatrywali na Jego zamiary, myśli, słowa i czyny połączone z Jego podejmowaniem od grzeszników różnych przeciwności, porównując jak On się odnosił do Swoich przeciwników, a jak się Jego przeciwnicy odnosili do Niego, by się przez to zapoznać z Jego duchem, sposobem i metodami podczas przechodzenia tych doświadczeń. Innymi słowy, mamy jak najbaczniej obserwować to wszystko co się działo około Niego, gdy On przechodził te trudne doświadczenia, które przypadały na Niego podczas podejmowania tych sprzeciwiań od grzeszników. Nasz duch podczas tego obserwowania ma być badawczym, sympatycznym i oceniającym. Mamy to czynić w prawdziwej wierze i