Teraźniejsza Prawda nr 60 – 1932 – str. 66
WIĘCEJ GŁUPSTW PIJACKICH
Z ZAĆMIONEGO PRAWEGO OKA
(P. May, 1932)
W „Teraźniejszej Prawdzie” z maja, 1931 roku ukazało się nasze ostatnie zbijanie nowszych błędów prezydenta Towarzystwa, jakie zostały opublikowane w Strażnicy w niespełna jednego roku czasu przed powyższym wydaniem. Spodziewając się, że w dniu 29-go stycznia nastąpi nasz wyjazd do Europy na dwumiesięczną pielgrzymską podróż, z konieczności jest wymagane przygotowanie do druku numerów „Present Truth” aż do maja, 1932 roku włącznie i dlatego przygotowaliśmy niniejszy artykuł przed naszym wyjazdem, który jest przeglądem jego głównych artykułów w Strażnicach od 1-go maja, 1931 do 15-go lutego, 1932 roku. Jego ustawiczne obwinianie tych co sprzeciwiają się jego błędom w nauczaniu i zarządzaniu, że starają się jako klasa Judasza zniszczyć to co on nazywa pracą Pańską, obałamuciło niektórych do tego stopnia, że uwierzyli w jego kierownictwo tutaj na ziemi, a on posuwa się nawet tak daleko, że oskarża swoich przeciwników, że pracują ręka w rękę z władzami cywilnymi i klerykalnymi aby dokonać nad nim i jego zwolennikami wyroku śmierci i to przede wszystkim zmuszą nas, że pragniemy szczerze i otwarcie wypowiedzieć nasze zdanie w tym przedmiocie. Zaszczepił on w umysły swych naśladowców wiarę, że jesteśmy główna częścią jego Judasza, zajęci w powyżej określonym zdradzaniu i niszczycielskiej pracy. To obwinianie nas o zdradę jest tak samo fałszywe jak tamto z roku 1917, w którym to czasie obwiniał nas o to samo przed braćmi, a w r. 1918 przed publicznością całego chrześcijaństwa. Jego obecny pogląd na rzeczy tyczące się żniwa i jego rzekomego Judasza, ma się rozumieć, teraz dowodzi, że jego dawniejsze poglądy z roku 1917-go i 1918 go o jego ówczesnym rzekomym Judaszu, są teraz przez niego uważane za błędne, ponieważ udowadniają z obecnego poglądu że jego dawniejsze obwinienia były fałszywe i oszczercze. Co się tyczy nas i reszty wiernego ludu Bożego, to tak my jak i oni nigdy nie mieliśmy myśli ani zamiaru aby go zaprzedawać w żadnym znaczeniu, a zatem jego twierdzenia są bezpodstawne i fałszywe.
Co się tyczy nas, to nigdy nie mieliśmy zamiaru ani też nigdy mieć nie będziemy aby zniszczyć pracę pozafiguralnego Elizeusza pracę dobrych zwolenników Towarzystwa. Jesteśmy silnie przekonani, że dobrzy, poświęceni zwolennicy Towarzystwa są pozafiguralnym Elizeuszem, którzy w 1917 jako tacy otrzymali stanowisko mówczego narzędzia do publiczności i których czynności są określone przez Jezusa w Ew. Św. Jana 16: 8, jako karanie świata (1) z grzechu. (2) z sprawiedliwości i (3) z sądu (przyszłego). Ta potrójna misja zwolenników Towarzystwa do publiczności daje im prawo do strofowania błędów w doktrynie, organizacji i praktyce popełnianych przez kler, politykierów i kapitalistów w chrześcijaństwie, i do pouczenia ich o sprawiedliwości na te odnośne przedmioty, jak również daje im prawo aby dawali niezbite świadectwo co do nadchodzącego królestwa sądu przyszłego – na świat. Nigdyśmy nie stawiali najmniejszej nawet przeszkody w takiej pracy zwolennikom Towarzystwa. Ale przeciwnie, każdy dzień modlimy się o błogosławieństwo Pańskie na te zarysy ich pracy i życzymy im w tym pomyślności. Ponadto, w pismach i ustnie często nauczamy braci i sióstr epifanicznych, ażeby naśladowali nasze postępowanie pod tym względem, przypominając im, że mają zachęcać zwolenników Towarzystwa do wiernego wytrwania w takiej pracy, i ażeby wstrzymali się od krytykowania ich przed publicznością, chociaż jest wiele powodów do krytyki między ludem Bożym z powodu jego błędów w doktrynie i zarządzeniu. Inaczej czynić z naszej strony nie wypada, bo byłoby to gwałceniem naszych zasad, a tak i naszego sumienia, i to z wiedzą. Wykonujemy wiele pracy do publiczności, ale ograniczamy ją zupełnie do sprzeciwiania się głównym błędom o wiecznych mękach i przytomności umarłych protestanckiego oddziału Wielkiego Grona i głównemu błędowi połączenie się Kościoła z państwem; katolickiego oddziału Wielkiego Grona. Nigdy w literaturze którą wydajemy, ani też w wykładach które wygłaszamy, nie krytykujemy pracę albo nauki zwolenników Towarzystwa, czego jednak nie możemy powiedzieć o nich aby to czynili względem nas. Ani też, o ile nam wiadomo, nie czynią inaczej od nas epifaniczni pielgrzymi i starsi. Jeżeli ktokolwiek z braci lub sióstr będących w Prawdzie Epifanii czyni inaczej, to czyni tak przeciw powtarzanym instrukcjom któreśmy im dali. Nasze krytykowanie błędów Towarzystwa w doktrynie i w zarządzeniu jest ograniczane wyłącznie do ludu w Prawdzie. Dlatego publikujemy dwa czasopisma, ażeby oddzielić i prowadzić oddzielnie naszą pracę do ludu w Prawdzie od tej do ludu który nie jest w Prawdzie. Byłoby to stanowczo przeciw woli Bożej gdybyśmy krytykowali przed publicznością zwolenników Towarzystwa, którzy są głównym mówczym narzędziem do publiczności; ponieważ to mogłoby zaszkodzić ich publicznej pracy danej im przez Boga do wykonania. Trudność jaka istnieje między ludem w Prawdzie jest sprawą rodzinną; dlatego wierzymy, że nasze nieporozumienie rodzinne powinno być