Teraźniejsza Prawda nr 59 – 1932 – str. 55
lub jej części, albo części Najwyższego Kapłana świata.
(6) Przez cały czas ofiarowania tylko Chrystus jest w Świątyni – Przybytku. (3Moj. 16:17; Obj. 15:8; w greckim czytany, nikt, żaden człowiek).
(7) Ponieważ zbieranie ludu Bożego dokonywa się przy pomocy Prawdy, bo tym sposobem Jezus, apostołowie i inni dokonywali zbioru w żniwie żydowskim, a Prawda jest tym wielkim głosem (Psalm 89: 16; 150:3-5) trąby (Mat. 24:31; 1Kor. 15:52; 1Tes. 4:16) przez którą wybrani byli zgromadzani z nominalnego Kościoła (Mat. 24:31); a tym sierpem (Obj. 14:15) musi być Prawda, którym nie władali aniołowie, lecz bracia, i dlatego to oni pod Chrystusem, głównym żniwiarzem, byli tymi żeńcami czyli aniołami (posłańcami) z Ew. Mat. 13:39, 41; 24:31 jak wypełnione fakty tego obficie dowodzą.
(8) Jedyna posługa, o której Biblia wspomina odnośnie duchowych sług anielskich względem Kościoła jest – oprócz ich działalności w dawaniu objawień niektórym jednostkom – posługa opatrznościowa, a nie posługa głoszenia Słowa Bożego – Mat. 18:10; 28:2; Dz.Ap. 12: 7; Żyd. 1: 14.
(9) W Psa. 91: 11, 12 są podane dwa rodzaje aniołów: aniołowie duchy pomagający wiernym usługą opatrznościową, aby nogi, czyli ostatnie członki Kościoła nie potknęły się o opokę, nie obraziły się o Chrystusa, przez zaparcie się okupu i udziału Kościoła w ofierze za grzech; podczas gdy ludzcy aniołowie – posłańcy Prawdy – czynią to samo przez usługiwanie wiernym członkom Słowem Bożym.
(10) Jeżeli to jest prawdą, że duchowi aniołowie zgromadzali od roku 1919 wiernych członków Kościoła do Świątyni, to dla czego Pismo Św. nie podaje tej myśli? Powtarzamy, że J.F. Rutherford nie podał żadnego ustępu Pisma Św. któryby mógł mieć jaką łączność z przyjściem Chrystusa do Świątyni w 1918 roku; ani żadnej kombinacji ustępów Pisma Św. któraby miała łączność z rokiem 1918 jak również nie uczynił tego na udowodnienie, że duchowi aniołowie zgromadzają tych którzy już byli świętymi, do Świątyni w czasie żniwa a tym mniej jeszcze począwszy od roku 1919. Dlatego myśli jego na te rzeczy są bezpodstawnymi twierdzeniami, przeciwnymi Pismu Św. i wypełnionym faktom, i dlatego dowodzą, że są jeszcze większym pijackim głupstwem zaćmionego prawego oka.
BŁĘDY NA OWOCE KRÓLESTWA
W jednym artykule Strażnicy z roku 1930 stronice od 259 – 266 wyjaśnia, że owoce Królestwa jest poselstwo o Królestwie i zaprzecza, że to są owoce Ducha św. Używa do tego Mat. 21: 43 jako przypuszczalnego tekstu który ma nauczać według jego pijackiej głupoty i z powodu zaćmionego prawego oka. Możemy jednak zauważyć, że wzmianka Jezusa w tym tekście odnosiła się do żydowskiego kleru, od którego przez cały wiek żydowski, Bóg przez sług Swoich domagał się owocu, i dlatego kler otrzymał naganę, że ode dni proroków, aż do Jezusa nie przynosił go. Przeciw głupstwu Rutherforda na ten przedmiot podajemy co następuje: (1) Owoc którego Bóg podczas całego okresu lennej zależności – wieku żydowskiego – żądał od winiarzy, nie mógł być poselstwem Królestwa, które nie rozpoczęło się prędzej aż za dni Jezusa. (Łuk. 16: 16; Żyd. 2: 3, 4) (2) Taki owoc nie rósł na winnicy którą im Bóg powierzył; ponieważ poselstwo Królestwa nie jest wytworem ludzkim lecz Boskim; dlatego Bóg nie mógł tego żądać od nich. (3) Taki owoc nie mógł rość na cielesnym Izraelu czyli obrazowym winie; z tej przyczyny Bóg nie wymagał od nich aby taki owoc przynosili, ani nie mógł wymagać tego od winiarzy aby taki owoc wytworzyli. (4) Jeśliby poselstwo królestwa miało być nazwane owocem, tedy Bóg sam wytworzył go w Swym własnym sercu i umyśle, a przetoż musiałby Sam być obrazową winną latoroślą, która przyniosłaby taki owoc; dlatego że nie mógł żądać owocu od izraelskiej winnicy i z rąk jej winiarzy, wiedząc, że go nie przynosili.
(5) Ci, którzy by chcieli uniknąć takiego wniosku, mówią nam, że jest różnica pomiędzy wytwarzaniem, a przynoszeniem owoców, a to jest bezsensownym twierdzeniem, ponieważ, te słowa tak dalece, o ile one dotyczą czynności winnej macicy w rozwijaniu owoców, oznaczają jedno i to samo.
(6) Różnica pomiędzy pracą winnej macicy, która pod odpowiednią pielęgnacją i warunkami klimatycznymi wydaje z siebie owoc, a pracą winiarza około winnej macicy, aby podnieść jej produktywność, obala jego chaotyczne pojęcie odnośnie Boga wytwarzającego rzekomy owoc królestwa, a nasze (latorośli) przynoszenie (używa on to, w znaczeniu roznoszenia) tego rzekomego owocu, tj. zanoszenia poselstwa innym; z tego widzimy w jakim kłopotliwym położeniu on się znajduje, próbując wytłumaczyć figurę o winnej macicy rodzącej winogrona, która ma ilustrować ludzi roznoszących produkty drugiego człowieka – poselstwo o Królestwie, czyli sprzedawanie książek ludziom drugim; ponieważ nie ma żadnej analogii pomiędzy tą ilustracją, a tym co on podaje, które ma być przez to ilustrowane. Pijackie głupstwo człowieka ze zaćmionym prawem okiem, który jako nauczyciel posiada odwagę przedstawiać takie niedorzeczności, jest widocznym nawet dla małomyślnych, nie mówiąc wcale o tych którzy jasno pojmują rzeczy. (7) Owoc Królestwa musi być to, co Chrystus i Kościół – Królestwo – z Siebie jako nowe stworzenia wytwarzają, a ich produktywność jest ożywiona przez Boskie działanie w nich, przez prawdziwego winiarza winnej macicy, z Ewang. Jana 15:18. W obrazie sok równa się do Słowa i Ducha, które przyczyniają się do wzrastania do dźwięków czyli cnót w winogronach. Dlatego owoc Ducha jest właśnie tym owocem królestwa i winnej macicy z Ew. Jana 15:1-9, podczas gdy owocem winnicy z Ew. Mat. 21:43 były to ludzkie cnoty znajdujące się w narodzie Izraelskim pobudzane przez kler żydowski. Taki owoc Ducha przez jego symboliczne winogrona – wdzięki czyli cnoty pobudza tych (których zadaniem jest to czynić) do zanoszenia poselstwa o Królestwie innym; dla tego Ciało Chrystusowe czyniło to aż do roku 1917, a od tego czasu to zlecenie przeszło na Wielkie Grono, i to zlecenie ma ono teraz. – Obj. 19:6.
Te zwięzłe odpowiedzi są wystarczającymi aby dowieść, że pisarz którego artykuł przeglądamy podaje pijackie głupstwa z powodu zaćmionego prawego oka, a jego uporczywe twierdzenia w tymże artykule, są zgodne z nieukróconym głupstwem jego nauki, gdy mówi że żeńcy ani nie mogą być wierni bracia, bo według jego nierozsądnego rozumowania znaczyłoby iż Kościół żął sam siebie. Ma się rozumieć, że Kościół żął sam siebie: w tym znaczeniu, że niektórzy z jego członków przedstawieni przez żeńców – zżynali innych z jego członków – wyobrażonych przez pszenicę. Tak jak Kościół oświeca sam siebie: przedstawiony przez Świecznik zdolny do podtrzymywania światła dla siebie przez zdolność obecnego tam kapłana tj., że wierni bracia oświecają się wzajemnie. Tak jak Kościół buduje się w każdym dobrem, słowie i uczynku: przedstawiony przez Stół złoty zdolny do podtrzymywania dla siebie wzmacniający chleb żywota przez zdolność obecnego tam kapłana, tj., że wierni bracia pomagają sobie do wzrastania w cnoty. Tak samo Kościół będąc przyrównany do złotego Ołtarza pociesza się wzajemnie w czasie ognistych prób swego ofiarowania jako kapłan, tj., że wierni bracia pocieszają jeden drugiego w próbach, w czasie ich kapłańskich ofiar. Z punktu zapatrywania na jego podawanie tak głupich i płytkich rozumowań, a odrzucanie dawniej wyznawanych prawd, musi wzbudzać w umysłach myślących ludzi, którzy nie rozumieją biblijnej nauki o jego postępku (Zach. 11:15-17; Mat. 24:47-51) taką myśl, że on musi być jednym z najbardziej głupich i płytkich religijnych pisarzy, albo umyślnie stara się otumanić swoich zwolenników, łatwowiernych i powierzchownych czytelników aby ich wykorzystać w sposób dla siebie możliwy.
W Strażnicy z roku 1930 str. 277 par. 19-21, podaje, że nie możemy uwielbiać Boga przez wyrabianie charakteru, tj. przez rozwijanie i ćwiczenie się w cnotach i owocach Ducha św. Do objaśnienia tej myśli podaje ilustrację światowego człowieka zacnego charakteru, który nie jest w stanie uwielbiać Boga. Jaka osoba w Prawdzie, która