Teraźniejsza Prawda nr. 17 – 1925 – str. 65
autorytetu wydał VII tom; wydostał ze swego zarządu (oszukał przez to brata Pierson, wice prezydenta, jak ten ostatni się oświadczył) prawo do samowładnego działania; bez pytania i radzenia się zborów względem sytuacji zarządu nad Kościołem, która zaczęła się 19 lipca, wysłał list do zborów, którego później używał na pierwszej stronie „Przesiewania Żniwa”; był zmuszonym stawić się przed bratem McGee (asystentem prokuratora generalnego dla stanu N.J.), który całkowicie pobił go na punktach prawa w tych rzeczach przed zborem w Filadelfii 19 lipca; potem najgorszą rzecz, którą uczynił, że napisał „Przesiewanie żniwa” (Harvest Siftings). Osoba, zmuszona do takich czynów, została na pewno wprowadzona w nieprzyjazne stosunki – do przeznaczonego człowieka.
Teraz wyjaśnimy drugi stopień doświadczeń na puszczy zwolenników towarzystwa, którzy naruszyli prawo szpiegowskie Stanów Zjednoczonych, jako ilustrację doświadczeń z rąk przeznaczonego człowieka, jeżeli wyobraża prześladujące osoby. Już raz daliśmy naszą myśl na ten przedmiot (P ’19, 95 par. 4 itd.) i odpowiedzieliśmy
kol. 2
na towarzystwa fałszywe oskarżenia przeciwko nam, jakobyśmy chcieli ich zdradzić przed urzędnikami (P. 19, 161, 162). Chcemy do tego powiedzieć, że przeznaczony człowiek, jako prześladownik, nie potrzebuje być w osobach urzędnikach; jakakolwiek prześladująca osoba, publiczna lub prywatna, odpowiada na ten obraz.
Łącznie z prowadzeniem Kozła do bramy, zauważyliśmy, że każdy nowy ogólny czyn rewolucjonizmu jest przez Najwyższego Kapłana świata odpierany i przez to rewolucjoniści są na nowo prowadzeni do bramy. Jak często wodzowie prowadzeni są do bramy, tak ich grupy otrzymują również doświadczenia z rąk przeznaczonego człowieka. Fakta pozaobrazu pokazują, że choć typ jest pojedynczym czynem w każdym stopniu, to każdy pozaobrazowy stopień, j. n. odwiązanie Kozła, prowadzenie go do bramy, oddanie go przeznaczonemu człowiekowi itd., składa się z wielu ogólnych czynów. Te części każdego stopnia będą widocznie tak licznymi, jak ogólne czyny, mające łączność z każdym stopniem.
kol. 1
PUSZCZENIE KOZŁA NA PUSZCZY
Puszczenie oddziału Kozła Azazela w prawdzie na puszczę, zdaje się wyobraża tę część postępku przeznaczonego człowieka, przez co wprowadza Kozła Azazela w odłączenie od wiernych, których pewne łaski i pomoc do tego stopnia przedtem posiadali – do stanu, gdzie nawet braterska społeczność jest odebrana (1 Kor. 5:11, 13). Podobnie odnosi się to tak samo do Kozła Azazela w nominalnym Kościele, tylko, że ostatni nie utracą łaski i pomocy nominalnego ludu Bożego (Cienie Przyb. 76-78). Określając w Cieniach Przybytku doświadczenia na puszczy tej klasy, nasz drogi brat Russell wyjaśnił je z punktu zapatrywania na części Kozła Azazela w Babilonie; lecz jak mówiliśmy w pierwszej części tego artykułu, szczegóły odnośnie tych części Kozła Azazela będą traktowane po wypełnieniu się takowych. Jest różnica między odciągnięciem kapłańskiej społeczności Najwyższego Kapłana świata, to jest oddaniem pozaobrazowego Kozła przeznaczonemu człowiekowi, a puszczeniem tej klasy przez tego człowieka na puszczę, wprowadzając ich w niełaskę i utratę osobistej pomocy kapłaństwa, odbierając braterską społeczność od nich. Pierwszy czyn wypełnia się przed ostatnim. Znów podamy brata Rutherforda wypadek, aby wyjaśnić rzecz. Od 21 do 23 czerwca 1917 odłączyłem kapłańską społeczność od niego, kończąc ją rozmową podaną w No. 18 str. 78, 79 i w Przesiewaniu żniwa – przegląd str. 16, 15. To jednak nie zakończyło naszych miłych wysiłków być mu pomocnym. Jak podane w „Przesiewaniu żniwa – przegląd” na stronie 17 pod subtytułem „pośrednik,” to pośredniczyłem między większością zarządu a bratem Rutherfordem od 18 do 25 lipca 1917. Przed, podczas i po tym pośrednictwie znajdował się on w bardzo nieprzyjaznych stosunkach. Wieczorem 17 lipca brat Pierson na zebraniu zarządu brata Rutherforda żądał, aby ostatni wyrzuconych dyrektorów przywrócił, a jego grożenie rezygnacją do pewnego stopnia zatrzymało brata Rutherforda w jego postępku. Następnego poranku brat Rutherford przy pokornej modlitwie wypowiedział swoje słabości przed rodziną Betel.
kol. 2
To przyczyniło mnie do uznania jego dobrego postępku i do dania mu pomocy. Krótko przedtem brat Hoskins pytał się mnie o doradę względem tego i dałem propozycję, którą przyjął i którą potem przedstawiliśmy bratu Rutherfordowi. To doprowadziło do zebrania większości jego zarządu i mnie i później do pewnych rozmów. W tym byłem pośrednikiem. Podczas tego pośrednictwa i miłosnego praktycznego przedstawienia do naprawienia onej sytuacji, moim celem było, aby nade wszystko prawdę i sprawiedliwość utrzymać. Gdy od 19 do 24 lipca złamał mnóstwo przyrzeczeń względem ugody, gdy 24 lipca odwrócił się od ugody względem załatwienia sprawy przed zarządem trzech adwokatów; gdy 25 lipca przedstawiłem mu w grzeczny, lecz stanowczy sposób, że musi przyjąć propozycję, aby wyrzuconych dyrektorów na nowo w urząd usadzić i dwóch innych braci, którzy zostali wybrani z nim, jako Komitet Wykonawczy; gdy nie chciał przyjąć propozycji, lecz żądał, aby wszyscy mu byli poddani, w innym razie grożąc opublikowaniem rzeczy brytyjskich i zarządu i gdy odmawiałem go od takiego czynu, odwrócił się ode mnie; od tego czasu wycofałem wszystką łaskę, pomoc i braterską społeczność odnośnie spraw brytyjskich i zarządu od niego. Te jego postępki przyczyniły się właśnie do jego utraty łaski, pomocy i braterskiej społeczności względem tych rzeczy. Przeznaczony człowiek – nieprzyjazne stosunki – zaczęły w nim działać. Gdy 27 lipca wyrzuceni dyrektorzy nie chcieli się pod jego zarząd poddać, ani dyskutować nad jego nowymi wnioskami bez prawnych doradców, dostał się w odłączony od łaski, pomocy i braterskiej społeczności stan. W swoim czasie damy biblijne dowody, że 25 lipiec jest datą, w której on był pierwszy puszczony na puszczę. Podobne doświadczenie przechodzili bracia Shearn, Hemery, Sturgeon, Ritchie, Hoskins itd., lecz powyższa ilustracja wystarczy nam do określenia nieprzyjaznych stosunków stanu, gdzie nie mają pomocy, łaski i społeczności kapłanów, a z powodu ich nieposłuszeństwa zostali przez kapłanów do tych stosunków, to