Teraźniejsza Prawda nr. 17 – 1925 – str. 59
a po śmierci brata Russella brat Rutherford zmienił swój pogląd, to jest, że są one niezależne jedne od drugiego; temu jednak zarzuca! brat Russell w Z’ 15, 359, par. 7, gdzie mówi, że gdy się odnosi do Towarzystwa,
kol. 2
jako kontrolującego pracę, to miał samego siebie na myśli, jak często mówił, że on jest stowarzyszeniem, to znaczy, że nie miał na myśli ani dyrektorów, ani akcjonariuszów, ani obu razem, tylko samego siebie.
kol. 1
PROWADZENIE KOZŁA DO BRAMY
Ponieważ upodobało się Panu nas używać, od czasu, gdy Najwyższy Kapłan odwiązał Kozła, aż do tego czasu, w łączności z różnymi podziałami, musimy pisać (brat Johnson) o sobie jednak upewniam Was drodzy bracia i siostry, nie dlatego aby się chwalić, jak to wielcy czynią. Róg zabrania nam tego! Mówię tylko tyle i dlatego, ażeby wyjaśnić przedmiot, dlatego ufam, że wszyscy mnie zrozumiecie. Co się tyczy mnie (brata Johnsona) nie tylko, że byłem uwolniony od wszelkich sporów względem władzy lub stanowiska z jakimkolwiek wodzem między ludem prawdy (choć byłem z powodu mojej gorliwości w służbie lubiany przez brata Russella, mianowicie od roku 1912, a jeszcze więcej od 1914, a najwięcej od początku roku 1916, byłem przez to nienawidzony przez pewnych wodzów) ; lecz nie mogłem zauważyć, że bracia w Betel spierali się względem władzy i stanowiska, aż brat Mc Milian na konferencji w Milwaukee (od 16-24 września 1916) powiedział mi, że brat Rockwell, dlatego nienawidził go, ponieważ brat Russell go wywyższał na stanowisko przedstawiciela w Betel i Tabernacle. Nic żem nie wiedział o sporach braci Sturgeon i Holmes, brata Ritchie obrażenia i brata Martina chwalenia się, aż żem powrócił z Brytanii. Potem od 21 października 1916 dowiedziałem się, (najprzód od drogiego brata Russella w Dallas, Texas, 10 dni przed jego śmiercią) że angielscy rządcy i inni na ważnych stanowiskach bracia nie byli posłuszni „onemu słudze”.
Tak więc, gdy z łaski Bożej Bóg wybrał mnie do wydatnego miejsca między członków ciała, aby współdziałać pod kierownictwem Głowy w pracy prowadzenia Kozła Azazela od drzwi Przybytku do bramy dziedzińca, będąc nieprzytomnym, że Pan mnie tak używa, dostałem się w nadzwyczajne otoczenie, tak, jak owca między wilkami. W mojej własnej niewinności nigdy żem tego nie spodziewał, ażeby bracia stali się winnymi obłudności. oszustwa, oszukaństwa, zdrady do brata Russella i do współsług, zazdrosnego chwytania do władzy, aby panować nad dziedzictwem Pankiem, dzieląc stadko dla ich własnych celów, podobnie, jak się działo w dawniejszych przesiewaniach. Dlatego wielkie zło wodzów lewickich skierował Pan ku mej uwadze, napełnił mnie do żalu na ich zły stan, do zgrozy za wielką winę ich grzechów, do sprawiedliwego zagniewania na ich złe postępki przeciwko Panu, Kościołowi i onemu słudze, do miłosiernej miłości dla ich niebezpiecznego stanu, złączonego z miłującymi wysiłkami i energicznym staraniem obronić Maluczkie Stadko od ich szkodliwych dróg. Te rzeczy charaktryzowały moje czynności i postawę przeciwko 1) braciom Shearn i Crawford, 2) braciom Hemery i Thackway, 3) braciom Rutherford i McMillan, 4) bratu Sturgeon i siostrze Henderson, 5) braciom Ritchie i W. Hollister, 6) braciom Hoskins i Margeson i 7) dwom braciom, którzy teraz wychodzą za wodzów Amrama – Lewitów; mamy nadzieję, prosząc Boga, aby te rzeczy charakteryzowały nas w naszych
kol. 2
przyszłych czynnościach z innymi wodzami lewitów. Przez to nie chcemy powiedzieć, że nie uczyniliśmy żadnych omyłek, lecz uczyniliśmy wszystko, o ile bylibyśmy w stanie pod takimi naciskającymi okolicznościami ; lecz wiemy, że wypełniliśmy od Pana udzieloną nam pracę i ufamy, że Jego łaska pokryje nasze słabości, gdzie były braki w doskonałości.
Jeszcze raz chcemy powiedzieć, że jeżeli Pan użyje kogoś i jest koniecznie potrzebne dla interesów Pańskich, Prawdy i Braci, to wtenczas jest właściwą rzeczą mówić o sobie, jak w wypadku Jezusa (Jan 8:12-59 itd. św. Pawła (2Kor. 11:12; 12:1-13) i Onego Sługi (Z ’16, 170-175; Z ’06, 211-239; Z ’96, 47 i w czwartym tomie). Piszemy to dlatego, ponieważ lewici, jak w przeszłości, mogliby nas oskarżyć o pychę w pisaniu o naszych czynnościach względem Kozła Azazela.
Gdy w sierpniu 1917 pisaliśmy „Przesiewanie żniwa – przegląd,” mieliśmy jeszcze nadzieję, że rany w Kościele mogą być uleczone; dlatego wstrzymywaliśmy się od powiedzenia pewnych faktów, ażeby ułatwić naprawienie. Dlatego dla korzyści całego Kościoła cierpieliśmy, wstrzymując pewne fakta, które gdyby były wypowiedziane, dałyby nam korzyści i dowiodłyby stanowczo nasze twierdzenie, że nasze autoretyczne papiery 10 listopada 1916, w dniu, kiedy wierzytelne listy były napisane, zostały przez Komitet wykonawczy uznane (podpisane) za ważne. Gdybyśmy teraz te fakta nie podali, szkodziłoby to całemu Kościołowi i broniło by tych grzeszników; a ponieważ nic nas teraz nie zatrzymuje do powstrzymania i wierząc, że jest Pańską wolą, dla dobra Kościoła i wszystkich, opowiemy o faktach, że Komitet Wykonawczy 10 listopada 1916 powiedział nam. aby nic nie mówić braciom w Anglii o tych autorytetycznych papierach i o niczym, ponieważ uważali to za lepszą rzecz do załatwienia tych trudności w Londyńskim Przybytku, przed moim wyjazdem do Anglii. Opowiemy w krótkości. Przed odjazdem do Anglii czytałem 9 i 10 listopada 1916 całą korespondencję dwóch stron nieporozumienia między zarządcami i starszymi przybytku w Londynie: 1) brata Shearn z 10 braćmi starających się znieważyć kontrolę i zarządzenia spraw Przybytku brata Russella i 2) brata Hemery i sześciu innych Starszych, starających się temu zapobiec. Jesteśmy przekonani, że brat Hemery w jego postępku w innych sprawach, sprzeciwiał się brata Shearn’a planowi, ponieważ to spowodowało by jego uwolnienie ze stanowiska asystującego pasterza. Jego postępek w innych sprawach daje myśl, że byłby za planem brata Shearn’a, jeżeli ten plan sprzyjał by jego interesom. Takich rzeczy nic podejrzewaliśmy, aż jego złe uczynki tego dowiodły, to jest, że chciał mieć udział w towarzystwie, aby Kontrolować nad I.B.S.A., brytyjską korporacją.
Podajemy niektóre fakta, aby wyjaśnić sytuację. List upoważnienia, dany mnie 3 listopada 1916, aby otrzymać paszporty, był wysłany do Washingtonu