Teraźniejsza Prawda nr. 16 – 1925 – str. 40

i jedność między ludem Bożym się znajdować. Nikt nie starał się więcej oprócz nas w 1917 roku harmonię i jedność utrzymać, w harmonii z prawdą i sprawiedliwością i jesteśmy pewni, że i dziś więcej, jak inni, staramy się o powrócenie harmonii, jedności i pokoju między Pańskim ludem. Inne rzeczy nas bardzo mało obchodzą. Oby Pan dał wszystkim potrzebnej pomocy przez Jego ducha, Słowo i opatrzność, aby wszyscy mogli ten przyjemny Boski pokój i jedność otrzymać.

      Artykuł ten ze Strażnicy mówi nam o pewnych brytyjskich braciach i o prezydencie Towarzystwa odnośnie pewnych propozycji, mającej łączność z pokrewieństwem Stowarzyszenia (W.T.B.& T.S.) i Kościoła. Możemy zauważyć, że artykuł odnosi się do naszych przedstawień w Teraźniejszej angielskiej Prawdzie i zbija nasze prawdziwe podania, lecz wcale nie nadmienia o tym, że to było w Teraźniejszej Prawdzie. Co się tyczy warunków Stowarzyszenia, to mamy dobre informacje i dobrze wiemy o tym, że poglądy Teraźniejszej Prawdy oburzają wielu zacnych braci w Towarzystwie przeciwko naukom i praktykom brata Rutherforda. Dlatego artykuł „Mieszkajmy w pokoju” znów nas zmusza do przedstawienia prawdy na ten przedmiot, a to wprowadzi prezydenta towarzystwa w trudniejszą jeszcze sytuację. Z punktu zapatrywania na to przedstawimy w jak najgrzeczniejszy i pojedynczy sposób, jakiem jest nasze wyrozumienie Pańskiej myśli na ten przedmiot, nie krytykując prywatnego życia braci, ale urzędowych złych postępków i nauk, czego nasz obowiązek, jako ogólnego starszego Kościoła w interesach braci i prawdy wymaga.

      Główny punkt w artykule, który przeglądamy, jest przedmiot o przewodzie. Tak, jak na innych błędnych poglądach pisarza, tak i na tym przedmiocie artykuł jest bardzo nieokreślony i mglisty, to jest, że nie określa przypuszczalnych władz przewodu, mających łączność z twierdzącym następstwem „onego sługi.”

      Główna konfuzja w artykule jest ta, że łączy Stowarzyszenie z Kościołem w jedno, tak, jak łączność Kościoła z Państwem, tak jak Papiestwo z Katolickim Kościołem. To można zauważyć w całym artykule od początku aż do końca. Mówimy to, że dlatego to jest podobne do papiestwa i Katolickiego Kościoła, ponieważ Katolicka hierarchia łączy swą organizację z Kościołem, tak jak artykuł, który przeglądamy, łączy Towarzystwo z Kościołem, tak, jakby już Kościół był w małżeństwie. Wyjaśniony i poprawiony od innych Strażnic argument wyraża się następująco: „Jak hierarchia jest przewodem między Bogiem a Kościołem dla jego instrukcji i prowadzenia i rządzenia Jego ogólnego dzieła, tak też Stowarzyszenie jest przewodem między Bogiem a Kościołem dla jego instrukcji i rządzenia jego ogólnego dzieła.” Już raz żeśmy wskazali (P ’19, 156 kol. 2, par. 1), że Towarzystwo urzędowo twierdzi, że jest „jednym i jedynym przewodem, którego Pan używał od początku żniwa” (Z ’19, 105 kol. 2, par. 1); 107 ostatni par.; G. 145). Jak to może oprócz innych przyczyn być prawdą, jeżeli Towarzystwo kilka lat po rozpoczęciu żniwa dopiero powstało? Ta propozycja przyprowadza myśl, tak jak w wypadku papieża, że jest
kol. 2
tylko jeden umysł, to jest brata Rutherforda, że Bóg specjalnie daje mu światło na czas i że Towarzystwo (brat Rutherford) przez specjalne oświecenie widzi i przedstawia specjalne światło braciom, to jest, jak na przykład w następujących artykułach „Błogosławieni nie bojący się” – „Starożytni i Nowocześni Święci” – „Usprawiedliwienie” – artykuł, który przeglądamy, i jeszcze inne artykuły; a te wszystkie sprzeciwiają się Boskim oświeconym poglądom „onego sługi” – prawdziwego przewodu pokarmu na czas słuszny, a to nie dlatego, że brat Russell był prezydentem Stowarzyszenia, ale dlatego, że był Pańskim szafarzem.

      Ta propozycja przewodu wyjaśniana przez ogłoszenia Towarzystwa, jest akuratnie taką samą, jak papiestwo w drugim względzie, to jest jak papież jest nie tylko jedynym, specjalnym oświeconym nauczycielem Kościoła przez hierarchię, lecz także specjalnie prowadzonym rządcą przez hierarchię dla Kościoła, tak brat Rutherford przez Towarzystwo jest nie tylko specjalnie oświeconym nauczycielem Kościoła, lecz także specjalnie prowadzonym rządcą, „szafarzem” przez Towarzystwo dla Kościoła. Takim jest pogląd artykułu, który przeglądamy, i tak wyrażony (Z ’20, 104 kol. 1, par. 2) i jest ogólnym poglądem mówców Stowarzyszenia (Z ’17, 327, par. 1; Z ’16, 390, Kol. 2; G. 227 Harvest Siftings 10, Kol. 2, par. 4). Wierzymy, że wszyscy muszą przyznać, że takim jest urzędowy, jak też ogólny pogląd między zwolennikami Towarzystwa, jak brat Woodworth w swojej gazetce o groszu wyjaśnia. Twierdzenie, że Towarzystwo jest następcą po „onym słudze” jest w linii z tą myślą, co wszyscy muszą przyznać i – jak brat Russell mówił – że Towarzystwo to on, tak samo brat Rutherford to do siebie stosuje. Taki pogląd czyni Towarzystwo pod kierownictwem prezydenta w pokrewieństwa do Kościoła tym samem, co Rzymsko-Katolicki pogląd z Katolickiej hierarchii przez głowę papieża w pokrewieństwie do Katolickiego Kościoła. Dlatego Towarzystwo jest w małym Babilonie, w pomieszanym stanie między ludem prawdy, akuratnie tak samo, jak Rzymska hierarchia w pomieszanym stanie między ludźmi nominalnego Kościoła. Posadzenie takiej instytucji z takimi twierdzeniami w prawdziwym Kościele jest to samo, co posadzenie małego Antychrysta w Boskiej Świątyni (2Tes. 2:1-9). Temu nie możemy absolutnie wcale zaprzeczyć. Ta nowa doktryna Towarzystwa, którą podtrzymują od czasu śmierci brata Russella. jest akuratnie taką samą doktryną (spuścizny Apostolskiej biskupów i zastępstwa papieża po Piotrze), która z odpadnięciem Kościoła znajdowała się w nominalnym Kościele na początku Wieku. Jeżeli Bóg dozwoli, to może jeszcze przedstawimy drogim braciom i siostrom papieską historię, nauki, praktyki i konstytucję z jednej strony, a Stowarzyszenia historię, prawa, nauki, praktyki i konstytucję z drugiej strony. Takim więc jest przewód Stowarzyszenia.

PRZYPUSZCZALNE RÓWNOLEGŁOŚCI CZASÓW

      Lecz ktośby mógł powiedzieć, czy takim nie było pokrewieństwo „onego sługi” do Kościoła, którego umysł był specjalnie kierowany światłem na czasie, którego usta i pióro podało to światło i którego ręka prowadziła

poprzednia stronanastępna strona