Teraźniejsza Prawda nr 10 – 1924 – str. 37

posiadania płaszcza pozafiguralnego Eliasza. Dlatego możemy widzieć, że oprócz dwóch wyjątków (posiadanie płaszcza nie było pracą, lecz tylko przywilejem) posiadamy, jako części naszej misji, wszystkie ogólne zarysy w ciele; każdy z nas ma starać się, aby uwielbiał Boga i Chrystusa, aby swoje i innych powołanie i wybór uczynić pewnymi, aby dać świadectwo i strofować świat odnośnie grzechu, sprawiedliwości i przyszłego sądu, to jest królestwa. Ponieważ daliśmy już szczegóły tej misji w drugim numerze „Teraźniejszej Prawdy”, nie potrzebujemy tego powtarzać. Dlatego w tym artykule będziemy dyskutować tylko o pracy Kościoła, która należy wyłącznie do Epifanii, pamiętając o tym, że prawda Parousyi nam udzielona przez „onego sługę” jest fundamentem naszego wyrozumienia pracy Epifanicznej Kościoła, która musi być wykonaną w harmonii z fundamentem Prawdy Parousyi. Uważamy za potrzebną i dobrą rzecz wyrazić jasno te myśli, ażebyśmy przez to mogli być właściwie ubalansowani w tym pokrewieństwie Prawdy Parousyi i Epifanii, ponieważ są jedna z drugą w harmonii, choć pierwsza z nich jest wyższą. Prawda Epifanii jest tylko dodatkiem do prawdy Parousyi, aby Kościół wśród zmiennych stosunków mógł właściwie działać względem obowiązków i przywilejów Epifanii. Dlatego też niech nikt z braci się nie obraża (wiemy że wierni nie będą) jeżeli, często odnosimy się do pism „onego sługi”. To czynimy dlatego, „aby nikt nie zapominał” i nie odpadł od rzeczy, których otrzymał (Filip. 3:15, 16).

PRACA EPIFANII WZGLĘDEM PRAWDY
I MALUCZKIEGO STADKA

      Można wiedzieć, że aby być wiernymi postępującej Prawdy Epifanii, musimy na pewno pozostać umarłymi dla siebie i dla świata, jako też żywymi dla Pana. To będzie potrzebnym, aby można być ułaskawionymi wyrozumieniem, jako też aby właściwie czuwać i modlić się około linii jej wymagań. To będzie także potrzebnym, aby ją rozszerzać miedzy wiernym Kościołem, Wielkim Gronem, Młodocianymi Świętymi, i dać świadectwo niektórym z świata. Ażeby właściwie wyrobić sobie charakter Chrystusowy w jego różnych zarysach względem Epifanii, będzie potrzebna taka sama umarłość dla samych siebie i świata, a żywość do Boga, ponieważ z powodu przychodzącego zła będziemy tego potrzebowali. Dlatego zauważmy z całym naszym poświęconym sercem, aby być umarłymi dla nas i dla świata, a żywymi dla Boga. Jeżeli to czynić będziemy, wypełnimy wszystkie inne rzeczy i nigdy nie chybimy, ale nasze powołanie i wybór uczynimy pewnymi.

      Jest pewnym, że jedna część naszej pracy Epifanii, aby ją wypełnić jest, aby nauczyć się jej prawdy. Nie wyłączajmy prawdy Parousyi, ale czytajmy przynajmniej 8 stron w każdy dzień w tygodniu, a 10 stron w niedzielę, w tomach i cieniach Przybytku, a w ten sposób będziemy mogli to wszystko zbadać w roku. Badajmy również komentarze Bereańskie i naszego brata Russella. Radzimy także do starannego badania „Teraźniejszej Prawdy”, i także do zbadania odnośników biblijnych; ponieważ życzymy sobie, ażeby wiara czytelników nie była ugruntowana na tym Piśmie, lecz na Słowie Bożym, które to Pismo głosi; dlatego podajemy wiele odnośników do Biblii. Niektóre zbory zgodzili się badać „Teraźniejszą Prawdę” według Bereańskiej metody; i niektórzy dopytywali się, czy taki postępek jest właściwy. Możemy odpowiedzieć,
kol. 2
że nie mamy nic przeciwko takiemu badaniu, nawet wierzymy, że przyniesie błogosławieństwo, jeżeli one oprócz badań Tomów i Cieni Przybytku zabiorą drugie miejsce, ponieważ Tomy i Cienie Przybytku maja być głównie badane w klasach (zborach).

      Nauczywszy się Prawdy Epifanii, jak przychodzi do nas na czas, rozpowszechniajmy ją, udzielając ją wszystkim braciom, mianowicie takim, którzy są nie zadowoleni z korporacyjnego i towarzyskiego rewolucjonizmu przeciwko Pańskim zarządzeniom, ustawom i testamentu danych przez „onego sługę”. Jak w Parousyi, prawda jej była środkiem rozłączania pszenicy od kąkolu i mądrych od głupich panien, tak w Epifanii jej prawda pochodząca z Biblii i harmonijna z rozumem i (ostatnią) historią, jest środkiem rozłączania dojrzałej pszenicy od niedojrzałej, klasy Eliasza od klasy Elizeusza. Taktyka złączona z szczeremi przedstawieniami i opozycją do rewolucjonistów, musi pokazać naszą czynność przeciwko im. Lecz w wszystkich wypadkach, musimy przypuszczać, że osoby są maluczkim stadkiem, i jako z takimi mamy się stosownie obchodzić, aż się wykaże, że są rewolucjonistami lub ich stronnikami i gorliwymi obrońcami. Przez to wykazują, że należą oni do symbolicznego męża z bronią ku zabijaniu, do rewolucjonizmu, i przez to dowodzą, że już nie należą do maluczkiego stadka. Czyńmy to z taktyką, nieskwapliwością, cierpliwością, cichością i grzecznością ku wszystkim, a przede wszystkim ku tym, którzy pokazują, że są członkami maluczkiego stadka. Tedy tylko możemy się ostrzej obchodzić, jeżeli ci z którymi mamy do czynienia bez wątpienia dowodzą, że są częścią szóstego z bronią ku zabijaniu męża, których postępki zmuszają wiernych do właściwej biblijnej srogości (Tyt. 1:10-13). Prawdę Epifanii możemy rozszerzać ustnie, przez zarządzanie zebrań gdzie ją można głosić, przez zapraszanie ludzi w prawdzie do brania udziału w zebraniach, przez cyrkulowanie literatury, przez posyłanie „Teraźniejszej Prawdy” do nazwisk i adresów ludzi w prawdzie 1) w Stowarzyszeniu, 2) w Standfast, 3) w Institute i 4) niezależnym braciom w Prawdzie, przez modlenie się, i bronienie pracy i pracowników, przez popieranie jej w różny sposób, a na koniec przez obdarzanie się jej doktrynami i prowadzenie świętego życia.

      Obchodząc się z młodocianymi Świętymi, specjalne starania muszą być uczynione, aby dać im gruntu pociechy w obietnice, które do nich należą, aby nie byli całkowicie zniechęceni. Jest to bardzo nieprzyjemną rzeczą dowiedzieć się, że zamiast być pozaobazowym Kapłanem, ktoś jest pozaobrazowym Lewitą. Choć jest właściwą rzeczą, aby ci, którzy się poświęci i przyszli do prawdy od Wielkanocy 1916 roku, lub poświecili się po tym czasie, mają stopniowo, sympatycznie i grzecznie być wprowadzeni do wyrozumienia ich właściwego miejsca Planu Bożego, i że są pozaobrazowymi Lewitami a nie Kapłanami; jednak w podaniu im tej myśli pamiętajmy, abyśmy mogli przykładem pokazać pomocne uczucie, które by mogło ich wzmocnić i utrzymać w prawdzie, przez danie im silnego gruntu wiary przeciwko wszystkim wątpliwościom.

      Z taką ostrożnością nie potrzeba się zawsze obchodzić z braćmi wielkiego grona, których hytrość do władzy i panowania nad dziedzictwem Pańskim, lub gorliwe i partyjne popieranie tych, którzy praktykują takie

poprzednia stronanastępna strona