Teraźniejsza Prawda nr 217 – 1964 – str. 90

spowodowany przez jakąś przyczynę. Dlatego rozumując wstecz, że ile wypadków tyle jest przyczyn, dochodzimy w końcu do pierwszych wypadków, które zawierają w sobie pierwszą przyczynę; i że jako taka musi być bez przyczyny, a przeto jest wieczną. Tę pierwszą przyczynę my nazywamy Bogiem, albo jak Pismo Św. mówi: „Ten który wszystkie rzeczy zbudował [uczynił] Bóg jest” (Żyd. 3:4). Dlatego początki rzeczy są wypadkami, które musiały mieć przyczyny. Weźmy, na przykład początek drzew: zapytajmy się, skąd one pochodzą? Odpowiadamy z nasion albo gałęzi. Skąd te nasiona i gałęzie pochodzą? Z innych drzew. Skąd wziął się początek tych drzew? Z innych nasion albo gałęzi. A skąd wzięły się te nasiona lub gałęzie? Odpowiadamy, że z innych drzew. W końcu w naszym rozumowaniu, przychodzimy do pierwszego rodzaju każdego drzewa, i zapytujemy się, skąd wziął się początek tych drzew? Odpowiedź musi być: z pierwszych nasion. Teraz zapytujemy się, skąd wzięły początek pierwsze nasiona, z których pochodzą pierwsze drzewa? W ten sposób idąc wstecz widzimy, że była przyczyna początku pierwszych drzew. Zajmujmy się teraz kolejno początkiem krzewów, jarzyn, traw — resztą świata roślinnego, a nasze rozumowanie przyprowadza nas do początku pierwszych nasion, z których pochodzą pierwsze krzewy, jarzyny i trawa. Skąd wziął się początek tych nasion? Jeżeli zajmiemy się stworzeniami obdarzonymi władzą ruchu, owadami, rybami, płazami ziemnowodnymi, ptactwem, płazem pełzającym i zwierzętami i zastosujemy ten sam sposób rozumowania, przychodzimy w końcu do pierwszego przykładu każdego rodzaju i spotkamy się z tym samym pytaniem, skąd wziął się pierwszy początek każdego rodzaju? Tak samo jest z rodzajem ludzkim. W ten sposób, rozumując od skutku do przyczyny dochodzimy do początku wszystkich pierwszych rodzajów i znajdujemy się wobec mnogości początków pierwszych rodzajów. Skąd one pochodzą? One nie mogły same się stworzyć; albowiem to by wskazywało na ich istnienie zanim one istniały. Kto więc albo co uczyniło je? Nasze rozumowanie przyprowadza nas do wniosku, że jest pierwsza przyczyna, która jest przyczyną początku wszystkich pierwszych przyczyn. Jeżeli ona jest pierwszą przyczyną, to nie może być skutkiem jakiejkolwiek innej przyczyny. Dlatego ona musi być bez przyczyny a przeto musi być wieczną. My nazywamy tę pierwszą przyczynę Bogiem; ale materialiści nazywają ją nieświadomą ślepą siłą — materią. Który z tych dwóch poglądów opartych na rozumowaniu jest słuszny? Ten wniosek powinno się wyciągnąć z innych rozważań niż te o przyczynie i skutku.

      Niektórzy starali się ominąć ten argument przez twierdzenie o nieskończonym następstwie przyczyn i w ten sposób usiłowali zaprzeczyć pierwszą przyczynę. Ale to jest sofisteria: albowiem nieskończona seria wtórych przyczyn nie zgadza się z myślą o przyczynie, a przyczyna jest właśnie tym czego wymaga rozum. Ci, którzy przypuszczają o nieskończonej serii przyczyn przeciw pierwszej przyczynie, w rzeczywistości odrzucają przyczynę w jej ostatniej analizie, ponieważ myśl o przyczynie, jak każda inna myśl, zawiera w sobie początek; ale nieskończona sukcesja przyczyn pozostaje bez przyczyny, co jest niedorzecznością. Z tego powodu nie może być nieskończonej serii przyczyn. Musi być pierwsza przyczyna. Nasz rozum zmusza nas do takiego wniosku, kiedy przyglądamy się wszechświatowi rzeczy w ich początkach. A ci, którzy uciekają się do przypuszczenia o nieskończonej serii, zostali zmuszeni przez różne ścieżki do początkowego gruntu istnienia, określając go różnie — materia, umysłem albo siłą — stosownie do ich teorii. Schwyceni znienacka, ci którzy zaprzeczają pierwszej przyczynie, są zmuszeni uznać ją, jak to może być widziane z doświadczenia Henryka W. Beechera i Roberta Ingersolla. Dziwne jest, że najwymowniejszy amerykański kaznodzieja i najwymowniejszy agnostyk byli przyjaciółmi i wymieniali z sobą wizyty. Przy okazji pewnej wizyty, którą złożył Ingersoll Beecherowi, pierwszy z nich wielce podziwiał pięknie wykonany globus, który znajdował się w gabinecie tego ostatniego. Po uważnym zbadaniu i bezgranicznym podziwie rozwiniętej techniki w starannym wykonaniu kontynentów, oceanów, itd. globusu, Ingersoll spytał się „kto go zrobił?” Korzystając z okazji, Beecher szybko odpowiedział: „Nikt; on sam się zrobił!” Przeczuwając cel tej uwagi sławny agnostyk ugryzł się w wargi, pozostał milczącym i zbity z tropu wyszedł z domu Beechera.

PORZĄDEK I PANOWANIE PRAWA
WE WSZECHŚWIECIE

      Powyżej powiedzieliśmy, że nie możemy przez argument o przyczynie i skutku zupełnie wnosić, iż pierwsza przyczyna jest Bogiem osobowym. Biorąc tylko pod uwagę przyczynę i skutek, musimy przyznać, że ona mogłaby być ślepą Siłą. Ale inne rozważania, które nam podaje rozum dowodzą, że pierwsza przyczyna nie jest ślepą siłą, ale osobową istotą — Bogiem. Będziemy rozbierali kolejno te rozważania, zwracając tutaj uwagę, iż połączona siła wszystkich tych argumentów dowodzi przez rozum, że istnieje BÓG. Zapytujemy się więc, czy ta pierwsza przyczyna jest ślepą siłą czy inteligentną istotą — Bogiem? Zobaczymy co objawiające się fakty we wszechświecie mają do powiedzenia rozumowi pod tym względem.

      Porządek jaki obserwujemy w przyrodzie jest jednym punktem dowodzącym, że pierwsza przyczyna nie jest ślepą siłą, ale inteligentną istotą, która używa sił przyrody jako środka wyrażania Swojej woli w Jej wybranym porządku rzeczy. Przyglądając się niebiosom w pogodną noc, widzimy słońca niezliczonych systemów planetarnych, każdy system obracający się

poprzednia stronanastępna strona