Teraźniejsza Prawda nr 214 – 1964 – str. 47
zdradzieckim atakiem ze strony nieprzyjaciela, przysłuchuje się uważnie tym, którzy mówią, że mają prawo wejścia lub opuszczenia obozu, tak i Jezus musiał się domagać od każdego wpływu, motywu i myśli, które wchodziły w Jego umysł, serce i wolę, i od każdego słowa i czynu, które je opuszczały, aby dały dowód, że mają prawo wejścia lub opuszczenia Jego umysłu, serca i woli. Tym symbolicznym znakiem była nieobecność grzechu, błędu, samolubstwa i światowości w danym wpływie, myśli, motywie, słowie i czynie oraz poddanie wpływu, myśli, motywu, słowa i czynu pod wyższe pierwszorzędne łaski, zmieszane i dominujące. Tak jak strażnik przysłuchuje się uważnie dźwiękowi podanego hasła, tak i nasz Pan bardzo uważnie badał Swe otoczenie, Swoją dyspozycję, wpływy, myśli, motywy, słowa i czyny aby wykryć czy nie jest w nich obecny grzech, błąd, samolubstwo i światowość i czy nastąpiło poddanie się Jego dyspozycji, danych wpływów, myśli, motywów, słów i czynów wyższym pierwszorzędnym łaskom, zmieszanym i dominującym. Tak jak strażnik w rezultacie swego badania decyduje, czy dana jednostka okazała czy nie okazała żądany znak, tak i Jezus w rezultacie Swego badania decydował czy dana Jego dyspozycja, wpływ, myśl, motyw, słowo i czyn posiadały symboliczny znak. Podobnie jak strażnik pozwala na wejście lub wyjście z obozu zależnie od wypadku tym, którzy podali odpowiednie hasło, tak i Jezus czynił z każdą Swą dyspozycją, wpływem, myślą, motywem, słowem czy czynem, dozwalając im na wejście lub opuszczenie Swego umysłu, serca i woli, jak tego wymagała dana sytuacja. Podobnie znowu jak strażnik, który odmawia wstępu lub wyjścia zależnie od okoliczności, gdy ktoś nie okazał odpowiedniego znaku, tak i Jezus nie dopuszczał wstępu lub wyjścia zależnie od okoliczności wszelkiemu wpływowi, myśli, motywowi, słowu czy czynowi, gdy te nie godziły się z Jego wyższymi pierwszorzędnymi łaskami, zmieszanymi i dominującymi. I tak jak strażnik, gdy ma powody do podejrzewania, że dany człowiek jest szpiegiem lub dezerterem, zatrzymuje go, poddając badaniu wyższej władzy i przykładnemu ukaraniu, tak i Jezus starał się pozbyć wszelkiego niewłaściwego wpływu, myśli, motywu, słowa i czynu, które w chwili pokusy próbowały wejść w Jego umysł serce lub wolę, albo wyjść z Jego umysłu, serca i woli. I dlatego był On w tym wszystkim prawdziwym strażnikiem.
Dobry strażnik przegląda całe pole widzenia czujnym swym okiem, badając teren między nim a obozem oraz poza nim i poza obozem, patrząc uważnie, by się nikt nie zbliżył do placówki bez zatrzymania się i okazania swego znaku zanim pozwoli mu przejść. Nawet jeżeli ktoś chcący przejść jest mu dobrze znany, nawet chociażby, to był jego najbliższy przyjaciel, to i wtedy nie dozwoli mu przejść bez okazania znaku. To zaś ilustruje różne sprawy w związku z czujnością Jezusa. Po pierwsze, nic w Nim nie uszło Jego czujności. Obejmowała ona całą Jego dyspozycję, każdą Jego myśl, motyw, słowo, czyn, otoczenie oraz każdy wpływ na Niego i to w ich całym obrębie. Oznacza to, że badał On zarówno Swój ludzki umysł, serce i wolę, jak i umysł, serce i wolę Swego Nowego Stworzenia we wszystkich ich szczegółach, czyniąc je podległymi władzy zrównoważonej i dominującej mądrości, mocy, sprawiedliwości i miłości. On nie tylko badał i poddawał władzy Swych wyższych pierwszorzędnych łask, dominujących i zrównoważonych pewne rysy Swej dyspozycji, myśli, motywów, słów, czynów, otoczenia i wpływów działających sną Niego; lecz czynił to względem nich w ich całości. Bez względu na to, jak pociągające mogło być dla Jego ludzkiej natury jakieś uczucie samolubne czy społeczne własne czy innych, poddawał On je temu samemu dokładnemu badaniu i odrzuceniu, jak tego wymagały Jego zrównoważone i dominujące wyższe łaski pierwszorzędne. Zaprawdę czujność Jego była całkowita i wszechobejmująca, nie okazująca lęku czy też łaskawości czemukolwiek grzesznemu, błędnemu, samolubnemu lub światowemu; ale całkowicie poddawał się pod władzę Swej woli wypływającej z Nowego Stworzenia w Swej czujności.
Inne porównanie. Prawdziwy strażnik pozostaje na warcie, aż do chwili, gdy zostanie zluzowany. Bez względu na to, jak długie są godziny warty, czy zmiana przyjdzie czy nie przyjdzie w oznaczonym czasie, bez względu na to jaka jest pogoda, czy jest gorąco czy zimno, czy deszcz, czy słońce świeci, on stoi na warcie doglądając wszystkiego aż do zmiany warty. Tak też było z naszym Panem; czuwał On przez 3½ roku Swej służby. Nie czynił On tego tylko przez krótki czas i zmęczywszy się porzucał wartę, lecz pełnił tę straż we wszystkich momentach, miejscach i okolicznościach, w każdym doświadczeniu i w związku z każdym otoczeniem i wpływem. Tak więc stał On na straży stale i wszędzie, w kontakcie z różnymi kategoriami osób, w każdej działalności i bierności Swych doświadczeń, a czynił tak aż wypełnił całkowicie to, co Ojciec kazał Mu czynić, znosić i cierpieć. Podobnie jak strażnik, który gdy widzi zbliżającą się armię nieprzyjaciół lub bunt we własnych szeregach podnosi alarm, armię całą pobudzając do przygotowania się, by stawić czoło niespodziewanemu atakowi i zaatakować zbliżającego się wroga lub buntowników, w celu odparcia ataku, tak i Jezus czuwając, gdy widział diabła, świat lub ciało przez grzech, błąd, samolubstwo lub światowość przygotowujące się do ataku, natychmiast podnosił alarm, który pobudzał myśli, motywy, uczucia, łaski i wolę Swego Nowego Stworzenia, by odeprzeć atak lub też zaatakować zbliżającego się wroga. A jeśli Jego naturalne samolubstwo lub światowość starały się uniknąć wyrzeczenia się samego siebie i świata kosztem Jego Nowego Stworzenia i w ten sposób wywołać w Nim bunt, natychmiast je uśmierzał, jak widzimy, że czynił to w czasie trzech wielkich pokuszeń na puszczy (Mateusz 4:3-10), w czasie pokus w Jerozolimie w obliczu krzyża (Jan 12:27, 28) oraz na krzyżu, tak jak to jest opisane w Psalmie 22:2-19, gdzie są przedstawione reakcje Jego doskonałej ludzkiej natury w czasie