Teraźniejsza Prawda nr. 224 – 1966 – str. 4
umysłu waszego na to, abyście doświadczyli, która jest wola Boża dobra, przyjemna i doskonała” (Rzym. 12:2).
UPRZEJMOŚĆ NIE ZAWSZE JEST MIŁOŚCIĄ
Naśladowcy Chrystusa zaparli samych siebie, odrzucili samowolę, a przyjęli w zamian wolę Bożą, Ojca i Syna, Mistrza, Głowy i dobrego Pasterza (Żyd. 10:7; Mat. 16:24; Jan 10:4, 5, 14). Oni otrzymali Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego, który jest Duchem miłości, ponieważ Duch Boży jest Duchem miłości. Dlatego ich uczucie jednych wobec drugich powinno być uczuciem miłego zainteresowania się. Może oni nie zawsze są tak mądrymi jak powinni być, aby wiedzieć, jak uprawiać uprzejmość w miłości. Niekiedy ich upadła natura może doprowadzić ich do myślenia, że pewien sposób postępowania będzie postępowaniem miłującym, gdy tymczasem jest całkiem przeciwnie — będzie złym postępowaniem. Musimy więc mieć się na baczności, aby zauważyć do jakiego stopnia używamy ducha zdrowego zmysłu w naszym postępowaniu i w naszych stosunkach z drugimi.
Osoba może okazywać uprzejmość w słowie i uczynku nie mając właściwej pobudki. Niekiedy uprzejmość wypływa z innych pobudek aniżeli miłości. Ona może pochodzić z samolubnych powodów albo może mieć na celu usidlenie drugiego ku jego własnej szkodzie. Ta forma oszukaństwa stała się tak pospolitą, że nie wymaga szczególnego wyjaśnienia.
Doświadczenie chrześcijanina jest stałym szkoleniem. Codziennie uczymy się coraz więcej o sobie i o mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy Bożej. W miarę jak uczymy się tych lekcji z dnia na dzień, to dowiadujemy się coraz więcej, że powinniśmy się ganić i naprawiać. Odkrywając w ten sposób własne niedoskonałości, powinniśmy uczyć się jako rzeczy rozumiejącej się samą przez się, że nie należy spodziewać się doskonałości od drugich i powinniśmy wierzyć im, że czynią to co jest najlepsze w ich mocy, aby okazać najwyższe ideały, które oni szanują w odniesieniu do jedności i doskonałości wymaganej od członkostwa w uświęconej rodzinie Bożej.
Miłość jest zawsze dobrotliwa (1Kor. 13:4). Ona nie może rozmyślnie szkodzić drugiemu. Rodzic, który miłuje swoje dziecko, nic nie uczyni aby mu szkodzić. Może on niekiedy zrobić pomyłkę i ukarać dziecko niesprawiedliwie, ale pobudka znajdująca się poza czynnością miłującego rodzica będzie zawsze uprzejma i prawdziwa.
Miłość może być czasami uważana jako nieuprzejma, ponieważ zasady rządzące uczynkami osoby mogą być źle zrozumiane. Gdy nasz Ojciec Niebiański zabronił Adamowi i Ewie spożywać z owocu drzewa znajomości, to miał On mądry i miłujący powód do tego. Nie ulega wątpliwości, że ostatecznie pozwoliłby im spożywać z tego owocu. Jednak było to dobrocią z Jego strony, że zachował ten fakt przed nimi. Uważając, że Bóg był nieuprzejmy i niehojny wobec nich, Ewa myślała zdobyć swoje prawa. Jeżeli więc dobroć Ojca Niebiańskiego nie zawsze
kol. 2
jest zrozumiana, to czy powinniśmy się dziwić, gdy mamy podobne doświadczenie? Chociaż nasz duch, nasza pobudka może być słuszna, to jednak nie zawsze możemy mieć zdolność okazania jej, a czasami okazanie jej może być niemądrą rzeczą, jak np. w wypadku udzielenia niezbędnej nagany lub odmówienia przyłączenia się do kogoś w złym postępowaniu itd. Bądźmy więc odpowiednio pobłażliwi, gdy drudzy nas nie rozumieją.
MOC TKWIĄCEJ MIŁOŚCI
Człowiek był początkowo stworzony na podobieństwo Boże (1Moj. 1:26, 27), lecz z powodu upadku Adama, równowaga umysłu człowieka została zniszczona. Ci, którzy mają umysł lub wolę Chrystusową są w stanie przezwyciężyć pewne nierówności swego naturalnego usposobienia oraz mogą myśleć skromnie o własnej i drugich znajomości i ignorancji. Ta zdolność ocenienia prawdziwego stanu spraw jest tajemnicą wielkiego naszego błogosławieństwa w Panu.
Gdy widzimy drugich, którzy mają mniejszą ocenę sprawiedliwości niż my i którzy czynią rzeczy przeciwne zasadom sprawiedliwości, to radujemy się, że znamy je lepiej i że jesteśmy w stanie postępować lepiej niż oni. Duch zdrowego umysłu pokazuje nam, że posiadamy więcej zdolności pod pewnymi względami od drugich i że drudzy mają więcej zdolności pod innymi względami od nas (Filip. 2:3). Z powodu upadku człowieka, wszyscy są słabi w jednym lub drugim kierunku. Znajomość niedoskonałego stanu ludzkiego w nas samych i drugich powinna nas upokorzyć, a nie nadymać.
Pokora umysłu zazwyczaj następuje dopiero po osiągnięciu znacznej znajomości Chrystusowej. Znajomość, której nie towarzyszy miłość bezinteresowna, nadyma (1Kor. 8:1; 13:4) z powodu samolubnego serca, ponieważ bardziej zdajemy sobie sprawę z własnych zalet niż z zalet drugich. Ci więc, którzy narodzili się mniej samolubni, mają mniej walki; zaś ci, którzy narodzili się z większym samolubstwem, mają więcej walki z sobą. O ile posiadamy Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego, o tyle jesteśmy w stanie przezwyciężać tendencje do nadymania się z tej odrobiny wiedzy jaką posiadamy. Tkwiąca miłość ma moc budowania, wzmacniania charakteru i przeciwdziałania złym skutkom upadłej ludzkiej natury.
WŁAŚCIWE I NIEWŁAŚCIWE PROWOKACJE
Cały świat ma tendencje do uznawania zasady sprawiedliwości. Nawet ci, których postępowanie wobec drugich jest dalekie od sprawiedliwości, zdają się szukać sposobności walczenia przeciwko niesprawiedliwości pod warunkiem, że sprawa ta nie jest tą, z którą oni są związani. Ta skłonność często objawia się w czynach gwałtu, gdy tłumy dają upust swemu gniewowi, przeciwko jakiemuś biednemu grzesznikowi, który coś uczynił, co wywołało ich oburzenie. Najmniej złośliwi wśród nich też może uczynili zło, jednak korzystają oni ze sposobności aby