Teraźniejsza Prawda nr 35 – 1928 – str. 61

a obrońcy ich w pięćdziesięciu. Jak się działo z pierwszymi naczelnikami pozafiguralnie, działo się tak samo z trzecim naczelnikiem w pozafigurze; w pantominie trzeciego naczelnika. Ci, którzy w pozafigurze byli trzecim naczelnikiem, nie okazywali pychy i hardości twierdzicieli Prawa Królów i samopostanowienia. Twierdzili, że stosowne Prawdy Biblijne potępiły poglądy pierwszych dwóch grup obrońców, „Oto zstąpił ogień z nieba i pożarł dwóch pięćdziesiątników pierwszych z pięćdziesięciu ich”, (wiersz 14). Trzeci naczelnik upadając na kolana przed Eliaszem wyobraża fakt, że trzecia grupa obrońców poddała się pod poglądy Klasy Eliasza do tego znaczenia, że wojna nie mogła być usprawiedliwiona z punktu zapatrywania Prawdy i Sprawiedliwości, że wojna i udział w niej były złem odnośnie Prawdy i Sprawiedliwości. Prośba trzeciego naczelnika o zmiłowanie się nad nim i nad jego pięćdziesięcioma wyobraża fakt, jak argument zasłonicieli pokazywał, że nie chcieli, aby zasady Biblijnych Prawd i sprawiedliwości miały być użyte, jako miary w ich usprawiedliwieniu się; ponieważ przekonali się, że nie mogli wyjść z procesu mierzenia, gdyż mogliby być obaleni. Zasłoniciele uznawali, że przyczyna wojny i czyny wojenne były po obu stronach przeciwne zasadom chrześcijaństwa i Prawdzie, których nie życzyli sobie, aby były użyte przeciwko im, ponieważ byli winnymi ich zgwałcenia i nadal by je gwałcili. Ale mówili pod zasłoną, że pod naciskami narodowymi, rasowymi, terytorialnymi, ekonomicznymi, finansowymi, handlowymi, politycznymi, kulturalnymi i psychologicznymi nie mogli zapobiec wojnie, będąc niedoskonałymi i grzesznymi, znajdującymi się pod wpływem złych warunków i złego ducha w jakich narody Europy jedne z drugimi żyły. Że pozaobrazowy Ochozyasz posłał po zasłonicieli; to nie aby się usprawiedliwili, lecz ażeby swój dział dokonał, i pokazuje jak jasno i nie do odpowiedzenia zasady Prawdy i Sprawiedliwości w ich potępieniu wojny przez pozaobrazowego Eliasza były przedstawione. Zasłoniciele byli to mianowicie, choć nie wszyscy, niektórzy finansiści, politycy, ekonomiści, uczeni i wodzowie pracy. ”On Sługa” znał dobrze prawdziwość tych zasłanianych warunków, gdyż nikt nie przedstawił ich jaśniej, sympatyczniej jak on, w IV tomie jeszcze 20 lat przed rozpoczęciem się wojny. Przeto gdy zasłoniciele przedstawili swoje okoliczności, on zaraz widział ich usposobienie w tej sprawie i ich podania w tym wypadku zgadzały się z warunkami. Doradzał dlatego Kościołowi przez jego mowy i czynności nie sprzeciwiać ani bać się próśb, ale je przyjąć (jak pokazał przez niektóre gazetki z IV tomu) i uznać jako właściwe wyjaśnienie rzeczywistych warunków z punktu zapatrywania ludzkiego – „Zstąp z nim, nie bój się twarzy jego”.

SYMPATYCZNE KAPŁAŃSTWO

      Eliasz idąc z trzecim naczelnikiem i jego pięćdziesięcioma do Króla, pokazuje fakt, że prawdziwy Kościół przyjął
kol. 2
podane powstrzymanie przez te prośby i odważnie stanął przed panującymi europejskimi i zasłonicielami i wykazał, że te zasłonięcia były przyczyną wojny. Takie postępowanie było właściwym dla kapłaństwa, które było sympatycznym dla upadłej ludzkości i dla kar przychodzących na nią z własnych błędów i grzechów. Lecz gdy pozaobrazowy Eliasz przedstawiał te skrytość, jego krytyka odnośnie niesprawiedliwości wojny nie była mu zabroniona, ani nie zatrzymywali go od sądzenia, które wydał, jako Pańskie narzędzie mówcze na Królów i szlachtę, których apelowanie do Szatana (takim było, że uchwycili broni) aby upewnić im dalszą egzystencję, Jehowa zadecydował, miało być śmiercią Europy w niezależnych narodowych politycznych czynnościach, i że to dodatkowo miało tak osłabić państwa, ażeby upewnić ich zniszczenie w przyszłej rewolucji – (wiersz 16 ). Jest dowiedzionym, iż faktycznie tak się wypełniło. Wojna doprowadziła do takich warunków, że państwa europejskie weszły w związki; i ażeby upewnić gwarancję ich egzystencji muszą działać w harmonii z związkami, co zaraz rozpoczęli krótko po rozpoczęciu się wojny. To doprowadziło do skurczenia, osłabienia i ostatecznie do wystygnięcia osobnych – niezależnych czynności w Europejskich Państwach i ich problemach – pozaobrazowy Ochozjasz stopniowo umierając, umarł. Takie osobne państwa już nie powstaną, a jeżeli powstaną w podobnym rodzaju, to aż po rewolucji. Pozaobrazowy Joram (wiersz 17) – Europa działająca w koncercie – rozpoczął panować po pozaobrazowym Ochozjaszu i pozostanie tak długo czynnym, aż go zniszczy pozaobrazowy Jehu.

      Powyższe tłumaczenie 2. Król. 1:1-18 nie jest narzucone; jest ono naturalnym, harmonijnym i faktycznym. Pasuje doskonale w Pismo Św. do typu Eliasza, i możemy mieć dobre upewnienie wiary do jego prawdziwości. Jesteśmy zadowoleni z klucza, którego nam brat Russell udzielił do tego rozdziału – że chory Ochozjasz przedstawia schorowaną Europę w jej politycznych czynnościach przed i prowadzących do wojny, umierając z niektórych rzeczy z powodu wojny – że tłumaczenie to jest właściwym i że przeto jesteśmy w stanie z łaski Bożej wyrozumieć cały ten rozdział. Możemy być pewni, że brata Rutherforda podanie pozaobrazu tego samego rozdziału (Z. 19, 245 paragr. 5, 6) po śmierci brata Russella, nawet po wypuszczeniu z więzienia siedmiu braci w roku 1919 jest błędnym. Rzeczywiście brat Rutherford zupełnie pokręcił cały obraz Eliasza – tak jak możemy spodziewać się od takiego, który je i pije z pijanicami, którego prawe oko stopniowo zaciemnia się. – Mat. 24:48-51; Zach 11:17.

      Jeszcze pozostaje jedno zdarzenie w typie Eliasza pozaobrazowo do wyjaśnienia: jego pisanie do Jorama, Króla Judzkiego – nie Jorama, Króla Izraelskiego. To pismo (pisanie) obecnie już wychodzi. Później kiedy wytłumaczymy to pokrewieństwo jako też historię która ma łączność z obrazem, (figurą) – 2 Kron 21:1-15.

kol. 1

PODOBIEŃSTWO CHRYSTUSOWE

(P 1921 – 130)

„Przetoż tedy póki mamy sposobność, dobrze czyńmy wszystkim ludziom, a najwięcej domownikom wiary”. – Gal. 6:10.

Rozwój w podobieństwo charakteru Pana naszego Jezusa Chrystusa jest pierwszym obowiązkiem każdego poświęconego dziecka Bożego. „Do tego też powołani jesteśmy” – mówi nam Apostoł, nie jedynie, aby coś czynić dla kogoś innego, lecz mianowicie, aby rozwinąć nasz własny, indywidualny charakter – bojować on dobry bój wiary, trzymać się żywota wiecznego i otrzymać błogosławieństwa, do których nas Bóg zaprosił. Nic, co byśmy mogli dla innych uczynić, nie powinno zajmować miejsca tej pracy, którą On nam względem nas samych
kol. 2
indywidualnie polecił. Widocznie bardzo wiele dobrych ludzi błądzi około tej linii. Widzimy jak wielkie instytucje różnych denominacji starają się nawrócić i zabawiać świat, lecz jednocześnie znajdują się oni sami w bardzo opłakanym i zaniedbanym stanie, co się tyczy w rośnięciu owoców Ducha Świętego i umiejętności Słowa Bożego. Wszystko to jest przeciwne naukom Biblii. To co lud Boży ma czynić dla świata, ma być drugorzędną rzeczą, to jest, jeżeli nadarza się jedynie sposobność do tego. Jego główną pracą ma być praca nad samym sobą; i dlatego jest to ważną rzeczą, abyśmy mogli to dobrze sobie ugruntować w naszych umysłach; w innym razie może się z nami stać tak, jak Apostoł Paweł wskazuje – abyśmy snać inszym karząc,

poprzednia stronanastępna strona