Teraźniejsza Prawda nr 545 – 2018 – str. 31
czyli członkostwa w klasie Poświęconych Obozowców Epifanii (PT 1975, s. 13).
To powiedziawszy, nie mamy myśleć, że tylko ci odrzuceni z antytypicznego Dziedzińca stanowią próbnie usprawiedliwionych w Obozie Epifanii. Br. Johnson mówił o „Obozie Epifanii, który będzie się składał z wiernych usprawiedliwionych i wiernych nawróconych Żydów”. Wskazał przy tym, że obejmie to wielu nowych próbnie usprawiedliwionych. Nie ulega wątpliwości, że rozumiał, iż po skompletowaniu członków Dziedzińca Epifanii jesienią 1954 roku niektóre jednostki, które wcześniej nie uwierzyły w Jezusa jako swego Zbawiciela miały to uczynić i otrzymać przez to próbne usprawiedliwienie dla celów Obozu Epifanii.
Ci dobrzy wodzowie Poświęconych Obozowców Epifanii jako podpasterze we właściwy sposób, z chrześcijańską miłością niepokoją się o los owiec Pańskich, ich chrześcijańskie dobro i obiecane dziedzictwo. Martwią się, aby bracia ci, wchodząc w symboliczne małżeństwo (jedność) z niepoświęconymi próbnie usprawiedliwionymi lub nieusprawiedliwionymi, zwłaszcza w zakresie ich samolubnych i światowych celów, ambicji, nauk i praktyk, nie utracili prawa do obiecanego specjalnego dziedzictwa jako Poświęceni Obozowcy Epifanii i nie odpadli do ogółu klasy restytucyjncj (4Moj. 36:3,4).
W R3329 czytamy: „Jak wielką ostrożność powinna myśl ta [o przyjęciu zaszczytnego imienia Chrystusa] w nas rozbudzać i jak właściwym jest, abyśmy powiedzieli sobie: »Muszę dopilnować, aby nie brać imienia Pańskiego nadaremno […]. Będę postępować ostrożnie, starając się tak bardzo, jak to tylko możliwe, aby nie zhańbić tego imienia w żaden sposób, ale raczej przeciwnie, o ile to możliwe, aby czcić je w każdej myśli, słowie i w uczynku«”.
Możemy wziąć imię Boże nadaremno (2Mojż. 20:7) nie tylko przeklinając, ale także nie wykorzystując albo niewłaściwie wykorzystując nasze przywileje jako słudzy pojednania, ambasadorowie Chrystusa i przedstawiciele Boga. Zatem niewiernym jest ten, kto bierze imię Boże nadaremno, a wiernym ten, kto bierze imię Boże właściwie i zgodnie z jego przeznaczeniem. Takie postępowanie powinno być naszym codziennym celem.
W 1Kor. 10:31 czytamy: „Przetoż lub jecie lub pijecie, lub cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie”. Werset ten podkreśla, aby czynić to, co czynimy, dla Jehowy – czy to w zachowaniu, służbie, czy działalności. Podkreślone są tu czyny, a nie tylko słuchanie. Jak 1:22-25 (UBG) mówi: „Bądźcie więc wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Jeśli bowiem ktoś jest słuchaczem słowa, a nie wykonawcą, podobny jest do człowieka, który przygląda się w lustrze swemu naturalnemu obliczu. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. Lecz kto wpatruje się w doskonałe prawo wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą dzieła, ten będzie błogosławiony w swoim działaniu” (PT 1981, s. 4).
Kolejnym fragmentem, który kładzie nacisk na czyny, jest 2Piotra 1:10, 11: „[…] to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. Czynienie „tego” obejmuje dodawanie łask, uaktywnianie ich w sobie i obfitowanie w nich.
Trzecim znaczącym fragmentem, który uwypukla „czynienie” w dwóch zarysach jest Efez. 6:6-8, UBG: „[…] jak słudzy Chrystusa, czyniąc wolę Boga z serca; Służąc [KJV dosł. czyniąc służbę – przyp. tłum.] z życzliwością, tak jak Panu, a nie ludziom; Wiedząc, że każdy, kto uczyni coś dobrego, to też otrzyma od Pana […]” . W jaki sposób „czynimy wszystko ku chwale Bożej” wiernie wypełniając nasze śluby poświęcenia w zakresie naszej aktywności fizycznej, umysłowej, moralnej i religijnej? Nasza przemiana charakteru nie jest momentalna, ale poprzez cierpliwe trwanie stajemy się coraz bardziej podobni do Chrystusa pod wpływem Ducha Świętego, który prowadzi nas i uczy o rzeczach przyjemnych naszemu Niebiańskiemu Ojcu i który – gdy mu na to pozwalamy – kształtuje nas na Jego obraz.
Rzym. 2:7 także rzuca światło na znaczenie cierpliwości: „Tym, którzy przez wytrwanie [KJV: cierpliwe trwanie] w uczynku dobrym szukają sławy i czci i nieskazitelności, odda żywot wieczny”. Te dwa słowa „cierpliwe trwanie” [w ang. patient continuance] zostały przetłumaczone z greckiego słowa hypomone, „cierpliwość”. Tłumacze, używając słów „cierpliwe trwanie”, mieli na myśli znaczenie stałości, która radośnie znosi zło i idzie naprzód w czynieniu dobra pomimo tego zła. To dlatego umieścili przymiotnik „cierpliwe” przed słowem „trwanie”. „Albowiem cierpliwości wam potrzeba, abyście wolę Bożą czyniąc, odnieśli [odziedziczyli] obietnicę” (Żyd. 10:36). Oto kilka synonimów cierpliwości: ciągłość, konsekwencja, trwanie, wytrwałość, stałość (PT 1973 s. 71).
Wykonywanie woli Bożej odbywa się pośród niesprzyjających warunków i wszelkiego rodzaju przeszkód. Pan jest zadowolony, gdy stawiamy czoła takim warunkom, ponieważ to poprzez pokonywanie trudności rozwijamy siłę charakteru, która pozwoli nam zwyciężać. Skoro mamy mieć w naszym charakterze „cierpliwe trwanie” i skoro wymaga ono do rozwoju takich okoliczności, to Bóg cieszy się, kiedy takowe pojawiają się w naszym życiu. Dzieje się tak, abyśmy rozwijając tę cechę, mogli być lepiej przygotowani na pojawienie się przeszkód, które mamy przyjmować nie z duchem narzekania i szemrania, ale z duchem radosnym i ochotnym.
Czynienie woli Bożej wymaga, aby poświęcone dziecko Boże było dobrym szafarzem! Szafarz to nie osoba o zaledwie spokojnym charakterze, albo taka, którą zadowala zawinięcie w chustkę powierzonych jej talentów, przez co Pan, gdy wróci, zastanie Swoją własność taką samą, jaką ją zostawił. Szafarz to ktoś, kto robi pilny i skuteczny użytek ze swojego talentu lub talentów w służbie Mistrza, tak aby w dniu rozliczenia Pan zastał nie tylko to, co już miał, ale także jak największy wzrost, będący dowodem miłości,