Teraźniejsza Prawda nr 518 – 2011 – str. 39

drogą listowną, tym sposobem bezpośrednio zużywając dla sprawy Pańskiej część swego człowieczeństwa, które było częścią antytypicznego kozła Pańskiego. Brat Russell zgodził się na taki plan i udał się w podróż zgodnie z sugestią zboru biblijnego („posłał przez Dawida, (…), Saulowi”, w. 20). Stawił się on przed dr. Seissem w Filadelfii („przyszedł Dawid do Saula”, w. 21) i stał gotów służyć jemu („stanął przed nim”). Gdy byli razem, brat Russell tak obficie przejawiał łaski Ducha, był tak taktowny, uprzejmy i powściągliwy w mowie, tak bardzo zwracał uwagę na uczucia dr. Seissa i był tak skromny w sposobie swego nauczania, które przedstawiał raczej w formie sugestii niż dogmatu, że zupełnie zdobył serce dr. Seissa („rozmiłował się go bardzo”, w. 21).

    (22) W swoim komentarzu Manny na dzień 4 sierpnia brat Russell ostrzega przed dogmatyzmem wśród ludu Bożego, a zwłaszcza w dyskusjach z wielkimi i uczonymi tego świata, pokazując, jak wielu zrujnowało swój wpływ na skutek przejawiania zbytniej pewności siebie przy przedstawianiu Prawdy. Możemy być pewni, że br. Russell był dobrym przykładem ostrożności w swych kontaktach z dr. Seissem i brał pod uwagę jego wiek, reputację, stanowisko i uczucia, oraz dokładał starań, by okazać należny mu szacunek i poważanie. Tym bardziej chwali się to bratu Russellowi z tego powodu, że większość młodych ludzi w mniejszym lub większym stopniu zapomina o tych rzeczach i postępuje wbrew tym zasadom. Dr Seiss zauważył grzeczność brata Russella, jego pokorę, skromność oraz okazywane mu poważanie, a zauważywszy te zalety, zdał sobie sprawę, że brat Russell jest wyjątkowo wytwornym młodym człowiekiem. Bez wątpienia zauważył on również to, że brat Russell nie ma wykształcenia szkolnego, ale posiada przy tym niezwykłe zrozumienie Pisma Świętego i zdolność rozumowania w oparciu o jego wersety. Było więc naturalnym, że uważał on tego młodego człowieka mającego od 23 do 25 lat, za niezwykle wartościowe odkrycie. A to, że posiada wysokie zdanie o bracie Russellu, okazał, czyniąc go swym najbardziej zaufanym i wpływowym pomocnikiem w polemikach („był u niego za wyrostka broń noszącego”), których miał bez liku, zarówno ze zwolennikami przyjścia Chrystusa po Tysiącleciu, jak i z przeciwnikami Tysiąclecia. Uznał on bowiem, że poglądy brata Russella na temat powrotu Pana stanowią odpowiedź na wszystkie argumenty przedstawiane przez przeciwników poglądów dr. Seissa odnośnie wtórego przyjścia, Tysiąclecia i Dnia Sądu. Z tego powodu chętnie uczynił go swym głównym pomocnikiem w takich polemikach („broń noszący”).

    (23) Gdy brat Russell opowiedział nam historię swych kontaktów z dr. Seissem, usłyszeliśmy rzecz, która nas zadziwiła. Powiedział nam mianowicie, że dr Seiss w jednej ze swych publikacji stwierdził, iż nasz Pan będzie niewidzialny podczas Swego wtórego przyjścia, i że pewnego razu br. Russell, wyjaśniając swój własny pogląd, przypomniał dr. Seissowi o tym jego stwierdzeniu, ale ten, ku wielkiemu zdziwieniu brata Russella, nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek żywił taką myśl. Dr Seiss wyznawał ortodoksyjny pogląd kościoła nominalnego, mówiący że nasz Pan powstał z martwych w ludzkim ciele i oczywiście nie tłumaczył Jego niewidzialności podczas wtórego przyjścia w oparciu o to, że istoty duchowe są niewidzialne, tak jak czynił to nasz Pastor. Dlatego też, jego wzmianka o niewidzialnym powrocie naszego Pana musiała być tylko pobieżnym komentarzem do takich wersetów, jak: Mat. 24:37-39 i Łuk. 17:26-30, który nie był oparty na pewniejszym fundamencie, w przeciwieństwie do myśli brata Russella. Komentując odnośne zapominalstwo dr. Seissa, brat Russell wyraził zdziwienie, że raz mając taką myśl, można ją było potem zapomnieć. Jednak dr Seiss był nie tylko uważnym słuchaczem objaśnień brata Russella, lecz także wnikliwym obserwatorem jego ducha i sposobu wyrażania myśli, a będąc człowiekiem o wysokiej kulturze i wykształceniu, dostrzegł on autentyczną szlachetność charakteru brata Russella, przenikliwość jego rozumowania, głębię i jasność myślenia. Przymioty te sprawiały, iż tym bardziej pragnął zatrzymać brata Russella w swoim najbliższym otoczeniu, lub mieć go na tyle blisko, by przynajmniej był on gotów zjawić się na jego wezwanie; dlatego też poprosił zbór biblijny w Allegheny, by pozwolił bratu Russellowi pozostać z nim w Filadelfii lub by przynajmniej pozwolił mu stać się jego specjalnym pomocnikiem gotowym zjawić się na wezwanie („I posłał Saul do Isaja mówiąc: Niech stoi, proszę, Dawid przede mną”, w. 22). Szczerze przyznał wobec

poprzednia stronanastępna strona