Teraźniejsza Prawda nr 517 – 2011 – str. 23
sobą, tak jak zgadzali się pierwotni Apostołowie – prawdziwi Apostołowie, gdyż kiedy czytamy pisma Apostołów powołanych przez naszego Pana, dostrzegamy, że wszyscy oni są zgodni. Lecz do roku 325 n.e. przyjęto sztywne stanowisko co do wiary. Cesarz Konstantyn panujący w Rzymie zwołał synod biskupów w mieście Nicea w Bitynii, w Azji Mniejszej. Według norm tego świata cesarz z pewnością był bardzo mądrym człowiekiem i powiedział sobie: „Moi pogańscy zwolennicy wykruszają się, a religia chrześcijańska wydaje się wysuwać na pierwszy plan. Myślę, że dobrym posunięciem będzie przyłączenie się do chrześcijan.”
POCHODZENIE WYZNANIA NICEJSKIEGO
Cesarz nie stał się prawdziwym chrześcijaninem, gdyż aż do dnia śmierci nigdy się nie ochrzcił. Przyznawał się do chrześcijaństwa ze względów politycznych. Chociaż nie możemy osądzać jego serca i twierdzić, że zupełnie nie miał szczerych motywów, jednak kwestia polityki z pewnością była obecna, jak widać z całej tej sprawy. W roku 325 n.e. rozesłał poselstwo do wszystkich biskupów kościołów, by przybyli do miasta Nicea na ogólne zgromadzenie. Zaoferował pokrycie wszelkich kosztów i około 384 biskupów – co stanowiło tylko część całej ich liczby – zebrało się i przeprowadzono konferencję. Nie licząc narady, która odbyła się w Jerozolimie z udziałem prawdziwych Apostołów Jezusa, był to pierwszy sobór powszechny. Twierdzono, że jest to kolejne zgromadzenie apostołów, a cesarz, nie wiedząc nic poza tym, że są oni w pełni upoważnieni, złożył im następującą propozycję: wy wszyscy uważacie się za apostołów, lecz macie różne teorie i są wśród was spory. Najwyraźniej coś jest nie tak. Zaproponuję wam coś, co was wszystkich pogodzi. Proponuję, byście na tej radzie podali swoje poglądy na temat tego, co uważacie za właściwe, prawowierne nauki. Uzgodnijcie między sobą, jakie one są. Potem, cokolwiek ktoś by głosił, a różniłoby się to od tych uzgodnionych doktryn, będzie nieortodoksyjne – będzie herezją. Co więcej, proponuję dołączyć do was w celu zjednoczenia się z waszym kościołem. Chcę waszego poparcia, a wy potrzebujecie mojego wsparcia. Gdy będziecie mieć moje wsparcie, ludy pogańskie tłumnie przyłączą się do waszego kościoła – niecierpliwie będą chciały się do niego dostać. Będę popierał wasze doktryny, a wszyscy heretycy w imperium rzymskim będą mieli ciężkie życie. Wy ustalcie kredo i ogłoście, co jest ortodoksyjne, a jego wyegzekwowanie pozostawcie mnie. Ja zajmę się heretykami w obecnym życiu, a wy możecie mówić im o wiecznych mękach w przyszłości. Wyznanie nicejskie zostało sformułowane jako pierwsze z wielkich wyznań, a stworzone zostało przez tych samozwańczych „apostolskich biskupów”. A więc na skutek porozumienia cesarza z biskupami lud znalazł się pod rządami twardej ręki. Biskupi sprawowali nad nim ścisłą kontrolę. Ponieważ lud był niewykształcony, znajdował się w dużej mierze na łasce i niełasce wodzów kościoła. Biskupi ci zapewnili cesarza, że posiadają pełne upoważnienie od Boga do decydowania o tym, jakie są nauki Pisma Świętego, a cesarz uwierzył im na słowo. Był to koniec badania Biblii, gdyż Biblia nie miała już być używana. Ludzie mieli otrzymać wszystko zinterpretowane. Musieli przestrzegać wyznania nicejskiego. Nie było potrzeby, by sami badali pisma Mojżesza i proroków, ani tego, co powiedzieli żydowscy Apostołowie Jezusa. Tuż przy sobie mieli „apostołów” natchnionych przez Boga, a ci mogli przecież nauczyć ich wszystkiego, co potrzebowali wiedzieć.
PT ’11, 21-23;
NAJWIĘKSZA RZECZ
WE WSZECHŚWIECIE
Wykład Charlesa T. Russella, pastora London Tabernacle oraz Brooklyn Tabernacle w latach 1908-1916
Motto tego wykładu pochodzi z listu do Efezjan 2:7: „Aby okazał w przyszłych wiekach ono nader obfite bogactwo łaski swojej, z dobrotliwości swojej przeciwko nam w Chrystusie Jezusie”. Całe chrześcijaństwo myli się odnośnie długości, szerokości, wysokości i głębokości miłości Boga, która przechodzi wszelkie zrozumienie (Efez. 3:18, 19). Widoczne jest to w jego sprzecznych ze sobą wyznaniach wiary, z których ani jedno nie jest wystarczająco racjonalne, by potrafił je obronić choć jeden na stu z jego własnych duchownych, którzy twierdzą, że w nie wierzą oraz ich nauczają. Odprowadza to wiele zacnych dusz od Biblii, która była źle interpretowana przez nas wszystkich. Nasza trudność polegała na tym