Teraźniejsza Prawda nr 501 – 2007 – str. 30

W duchu naszym komentarzem na ten temat po przeczytaniu tego artykułu było: wiara może ufać, że Pan wypełni tę rzecz pomimo tego, że wydaje się ona niezbyt prawdopodobna. W marcu 1914 roku, na zebraniu pytań i odpowiedzi w zborze w Waszyngtonie w Dystrykcie Kolumbii, zostało zadane pytanie o to, czy mamy oczekiwać odejścia Kościoła do października. Odpowiedzieliśmy: tak, a następnie podaliśmy nieco przeciwstawne i dogmatyczne argumenty przemawiające za tym rozwiązaniem, przedstawione w tomach i w pismach braci Johna i Mortona Edgarów, których odkrycia zostały podane w Podręczniku Bereańskim, i zostały przyjęte przez naszego Pastora. Obecny tam stenotypista zrobił notatki z naszych odpowiedzi i bez dania nam ich do zatwierdzenia, szeroko je rozpowszechnił. W maju 1914 roku w Strażnicy nasz Pastor wprost zaprzeczył temu, że Kościół opuści świat w październiku. To jego jasne stwierdzenie sprawiło, że zdecydowaliśmy się wstrzymać od głoszenia poprzedniej myśli, czując, że nie do nas należy zaprzeczanie mu, gdy wypowiada się wyraźnie. Nie odpowiedzielibyśmy na pytanie zadane w Waszyngtonie tak, jak odpowiedzieliśmy, gdyby w grudniu 1913 roku w Strażnicy wypowiedział się wyraźnie na ten temat, tak jak zrobił to w maju 1914 roku. Jednak notatki z naszej odpowiedzi pobudziły wielu do odrzucenia wyraźnego stwierdzenia naszego Pastora, wyrażającego jego zmieniony pogląd. Byliśmy bardzo zmartwieni widząc, iż nie podzielamy tego zmienionego poglądu, lecz zachowywaliśmy swoje wątpliwości dla siebie i nie nauczaliśmy ich w usługach pielgrzymskich. To, że nie jesteśmy w harmonii z naszym Pastorem było dla nas udręką, gdyż wiedzieliśmy, że jest on Onym Sługą i dlatego było bardziej prawdopodobne, że on ma rację, a nie my, mimo to, jak na razie, nie dostrzegaliśmy, by jego pogląd był biblijny.

     (52) Żarliwie szukaliśmy pomocy w tej sprawie u Tronu Łaski, prosząc, by jeśli zmieniony pogląd jest prawdziwy, Pan łaskawie otworzył nań nasze oczy, a jeśli jest nieprawdziwy, by ukazał go nam jako taki. Nadeszło wiele okoliczności, w których byliśmy próbowani przez pytania itd., odnośnie tego, czy sprzeciwilibyśmy się wyraźnie wyrażonemu, zmienionemu poglądowi naszego Pastora, co do którego wciąż mieliśmy inne zdanie. Odpowiadaliśmy na te pytania mniej więcej tak: nasz Pastor podał powód zmiany swojego poglądu, a bracia powinni analizować te powody. Następnie je podawaliśmy. Byliśmy bardzo zmartwieni przez niemal dwa miesiące. Sytuacja doszła do punktu krytycznego na konwencji w Columbus w stanie Ohio pod koniec czerwca 1914 roku. Na tej konwencji było wiele sprzeciwu wobec zmienionego poglądu. Wielu braci, którzy przeczytali notatki z naszej odpowiedzi na pytanie wspomniane powyżej, przychodziło do nas na tej konwencji i wyrażało się jak następuje: bracie Johnson, cieszymy się z powodu twojego stanowiska popierającego to, że Kościół opuści ziemię do października. Trzymaj się mocno tego stanowiska, a my cię poprzemy, gdyż jesteśmy po twojej stronie, przeciwko zmienionemu poglądowi. Wynik tej uwagi był odwrotny do zamierzonego, gdyż zauważyliśmy stojącego za nią szatana. Wiedząc, iż bracia, którzy ją czynili, byli wyraźnie w nieczystym stanie, natychmiast skarciliśmy ducha, który podsunął uwagę obliczoną na pobudzenie nas do tego, by sprzeciwić się oku, ręce i ustom Pańskim i zaczęliśmy się bardzo obawiać, że mimo wszystko szatan chce nas użyć do przesiania braci. Oczywiście, nie uleglibyśmy świadomie czemuś takiemu. Przyszliśmy do Pana, mówiąc Mu, że żaden z powodów, które nasz Pastor podał, nie wydaje nam się rozstrzygający, a argumenty przemawiające za starym poglądem wydają się być przekonujące, szczególnie ten mówiący o Eliaszu przychodzącym na górę Bożą po 40 dniach. Powiedzieliśmy jednak również Panu, że w żaden sposób nie będziemy sprzeciwiać się oku, ustom i ręce Jezusa i prosiliśmy Go, by otworzył nasze oczy, byśmy zrozumieli nowy pogląd, jeśli jest prawdziwy. Modlitwa ta została szybko wysłuchana przez to, że Pan przywołał na nasz umysł fakt, iż grosz został dany dopiero wieczorem, tj. po październiku 1914 roku – co było poglądem nie znanym przedtem nikomu. Lecz nie chcieliśmy ufać tej myśli, zanim nie przedłożyliśmy jej naszemu Pastorowi, z którym umówiliśmy się na spotkanie następnego dnia, celem omówienia tego tematu. Powiedzieliśmy mu wtedy o naszym zakłopotaniu wywołanym tą kwestią oraz o naszym głębokim żalu z powodu tego, że po tym, jak wyraził swe wątpliwości na ten temat, my nieco dogmatycznie i w opozycji względem niego przedstawiliśmy stary pogląd na zebraniu pytań i odpowiedzi w Waszyngtonie, zapewniając go jednak, że używaliśmy jedynie takich argumentów, o których wiedzieliśmy, że je aprobuje. Następnie podkreśliliśmy swoje wątpliwości i szczególnie podkreśliliśmy 40-dniową podróż Eliasza na górę Bożą. Powiedzieliśmy mu, jak wpłynęły na nas wspomniane wyżej uwagi braci wypowiedziane dzień wcześniej. Następnie powiedzieliśmy mu o tym, co wydawało się być pierwszym promykiem światła, jaki przyszedł na nas na poparcie jego nowego poglądu – obdzielanie groszem po zakończeniu dwunastej godziny. Kilka dni później, na konwencji w Clinton, powiedział nam, że akceptuje ten pogląd. To utwierdziło nasz umysł co do tej kwestii, a nasze serce radowało się z tego powodu.

     (53) W kontraście do tego, jak my zachowywaliśmy się w tej sprawie będąc częścią antytypicznego Aarona, powinniśmy ukazać odnośne postępowanie A.H. MacMillana będącego częścią antytypicznej Miriam. Wyraźne stwierdzenie naszego Pastora na ten temat w Strażnicy w maju 1914 roku, z którym się zdecydowanie nie zgadzał, zamiast pobudzić go do milczenia i czekania na Pana, sprawiło, że prowadził całą kampanię na ten temat, argumentując przeciwko

poprzednia stronanastępna strona