Teraźniejsza Prawda nr 483 – 2002 – str. 53

      Z drugiej strony, jeśli posiadamy Miłość tak jak Pan ją posiada, będziemy nienawidzić zła, lecz nie jednostki, która czyni źle. Na tyle, na ile miłość kontroluje nasz umysł i serce będziemy czuć współczucie dla tych, którzy są w nieprawości, gdyż pamiętamy, iż rodzaj ludzki odpadł od swojej pierwotnej doskonałości. Powinniśmy myśleć, iż ich intencją, ich wolą nie jest czynić źle, lecz że cierpią na chorobę grzechu. Miłość jest cierpliwa i stara się znajdować okoliczności i warunki łagodzące. Stara się pomagać czyniącemu zło i nie jest łatwo pobudzana do gniewu.

      Lecz słowo pobudzać oznacza zachęcać do czegoś, w innym miejscu Apostoł mówi: „I przypatrujmy się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości i do dobrych uczynków” (Żyd. 10:24). Miłość powinna mówić i robić rzeczy, które pobudzałyby do miłujących słów, a nie wzniecać gorycz, która prowadzi do złości, gniewu, złośliwości, swarów i złego mówienia (Efez. 4:31, 32). Innymi słowy, o wiele lepiej jest być czynicielem pokoju niż czynicielem swarów. A jednak nie mamy mieć pokoju za wszelką cenę, raczej powinniśmy mieć pokój, jeśli to możliwe, gdzie nie wchodzą w grę zasady. Powinniśmy wzbudzać swary tylko tam, gdzie ma z tego wyniknąć jakieś dobro.

      Stopień miłości, jej siłę, można określić łatwością, z jaką można ją zbić z tropu i pobudzić do sprzeciwu lub niecierpliwości i gniewu. Widzieliśmy już, że czasem cierpliwość może stać na drodze prawdziwego dobra sprawy, oraz gdzie Miłość podjęłaby kroki w celu naprawy tego, co wydaje się być oczywistym złem, lecz musimy pamiętać, że z natury nie posiadamy równowagi umysłu lub osądu. Doskonałość decyzji jest zaletą należącą jedynie do naszego Niebiańskiego Ojca i naszego Pana Jezusa Chrystusa.

      „A cierpliwość niech ma doskonały uczynek” (Jakub 1:4). Ojciec nie zostałby pobudzony do gniewu przez nic błahego. Natomiast jeżeli chodzi o nas, nasza równowaga osądu jest tak mizerna, że zwykle zbyt się z nim śpieszymy. Bardzo niewielu z nas rozumie w pełni warunki otaczające nas samych i tych, z którymi mamy do czynienia, dlatego wzrost w łasce i w znajomości będzie miał związek ze stopniem miłości okazywanym przez każdego.

WYROZUMIAŁOŚĆ I WSPÓŁCZUCIE

       Jesteśmy w szkole Chrystusa, Wielkiego Nauczyciela, mamy zapisane w Biblii słowa Niebiańskiego Ojca, naszego Pana Jezusa i Apostołów, dlatego powinniśmy znać różnicę pomiędzy złem a dobrem. Z drugiej strony widzimy, że na świecie istnieje grzech. Rodzaj ludzki jest niedoskonały pod względem umysłowym i moralnym. Stan ten jest dziedziczny – jest rezultatem występku Adama sprzed ponad 6.000 lat. Jednak z wszelkimi korzyściami wynikającymi z wiedzy „nie możemy czynić tych rzeczy, które chcemy” i z tego powodu czujemy pewną miarę współczucia do siebie i powinniśmy taką samą miarę rozciągać na innych. Naprawdę powinniśmy być bardziej krytyczni wobec siebie niż wobec innych, chociaż Słowo Pańskie mówi, że nie powinniśmy sądzić ani siebie, ani innych. Nie potrafimy czytać w sercach tych, którzy nas otaczają i dlatego nie jesteśmy kompetentni, aby decydować o tym, jakie motywy kierują ich działaniami, ani jaki stopień kary powinien zostać im wymierzony.

      Niemniej jednak mamy dostrzegać dobre i złe postępowanie pośród naszych bliźnich. Możemy wiedzieć, iż posiadają oni, mówiąc obrazowo, złe drzewo i dlatego wydają zły owoc i powinniśmy rozważyć dlaczego mają oni drzewo, które wydaje taki owoc. Być może urodzili się w mniej sprzyjających warunkach niż my. Być może nigdy nie byli w szkole Chrystusa i nigdy nie słyszeli Wielkiego Nauczyciela ani Apostołów. Jeśli tak, nasze współczucie powinno wychodzić im naprzeciw, a nasza postawa umysłu wobec nich powinna być taka, abyśmy nie byli skłonni do gniewu przez ich niedociągnięcia, lecz okazywali im wyrozumiałość serca.

      Osiągnięcie takiego współczucia i wyrozumiałości jest częścią naszej nauki w Szkole Chrystusowej, lecz nie uczymy się wszystkiego, co dotyczy tego tematu w jednym dniu lub tygodniu. Dostajemy „trochę tu, trochę ówdzie” (Izaj. 28:10) i jeśli będziemy czynić postęp w poznawaniu Pana, nasze umysłowe postrzeganie będzie się stawać coraz jaśniejsze,

Jeśli zorientujemy się, że postąpiliśmy niesprawiedliwie wobec kogoś, powinniśmy pójść i naprawić to najlepiej jak tylko potrafimy, powinniśmy właściwie karać własny umysł i próbować uporządkować sprawy z tym, komu wyrządziliśmy zło.

poprzednia stronanastępna strona