Teraźniejsza Prawda nr 210-211 – 1963 – str. 73
z konieczności powstać pewne konflikty w umysłach chrześcijan. Niektórzy z nich oczywiście trzymali się tej myśli, że muszą być usprawiedliwieni przez uczynki, tj. przez przestrzeganie Zakonu – mając wiarę w Jezusa uważali oni jednak, że muszą także czynić wszystko czego wymaga Zakon.
Zdaje się, że Apostołowie mieli poważne trudności w przedstawieniu tej sprawy w sposób jasny, tak żeby wszyscy mogli zrozumieć, że wiara miała być miernikiem sądu w oczach Bożych. To, w co my wierzymy, co postanawiamy w naszych sercach, jest brane pod uwagę przez Boga, a nie to, co osiągamy przez nasze ciała. Jednakże wiara ta nie może być martwą, bezowocną, lecz musi być poparta dobrymi uczynkami w miarę naszych możliwości, aby w ten sposób prawdziwość naszej wiary mogła się okazać.
Nie ulega wątpliwości, że w owych czasach byli tacy, którzy popadli w przeciwną krańcowość mówiąc: „Stosownie do naszego nowego sposobu myślenia, wystarczy nam tylko wierzyć, a otrzymamy żywot wieczny”. Przeto byli oni skłonni do myślenia: „Nasze uczynki obecnie są nieważne! Ważne jest to, w co my wierzymy a nie to, co czynimy”. Wydaje się, że Św. Jakub zdawał sobie sprawę z tego, kiedy pisał słowa: „Ukaż mi wiarę twoją bez uczynków twoich, a ja tobie ukażę wiarę moją z uczynków moich” (Jakub 2:18).
Jest rzeczą oczywistą, że Apostoł wyłożył przez to właściwą zasadę. Nie powinniśmy myśleć o posiadaniu takiej wiary, która by nie prowadziła do żadnych uczynków w naszym życiu. Prawdziwa wiara będzie działać w miarę możliwości. Jest to „wiara przez miłość skuteczna” (Gal. 5:6). Przyznajemy, że nasze zdolności są ograniczone i że nigdy nie bylibyśmy w stanie postępować doskonale, tak żeby Bóg mógł to uznać. Jednak nasza wiara w Chrystusie jest poparta naszymi najlepszymi uczynkami na jakie nas stać. Nasz Ojciec Niebiański przyjmie je jak gdyby były doskonałe, ponieważ Pan nasz Jezus uzupełnia nasze braki w ciele.
Niektórzy utrzymują, że mają wielką wiarę; oni będą mówić o tym, w co wierzą, nie okazując jednak żadnych uczynków, które by tej wierze odpowiadały. Św. Jakub mówi: „Poznajcie moją wiarę patrząc na moje uczynki. Moje uczynki będą dowodem wiary jaką posiadam”. Czynić wyznanie przed światem, które by w znacznym stopniu przewyższało nasze uczynki, byłoby raczej obniżaniem naszego wpływu i użyteczności.
Świat nie jest skłonny zaufać nam ponad to, co może widzieć. Jeżeli zauważą, że przyjęliśmy nową wiarę, odmienny pogląd na Boga, jeśli wyznamy, że weszliśmy w nowe pokrewieństwo z Bogiem choć nawet to nie uczyni nas doskonałymi – jeśli tylko zauważą jakiś skutek z tego w naszym życiu, odpowiednio do tego będą nam wierzyć. Ludzie często będą mówić: „Widzę wielką zmianę w tym człowieku, od czasu jak przyjął tę wiarę”. Tacy chrześcijanie poświadczają swoją wiarę uczynkami – w zgodzie z tym co mówi Św. Jakub – oni okazują wiarę w Boga, w Jego Słowo i Jego obietnice.
Podzielamy w zupełności myśl Apostoła, że jeśli ktokolwiek chełpi się z wiary jaką posiada, a żadnej zmiany nie można się dopatrzeć w jego życiu, to jego wyznanie nie ma wielkiego znaczenia. Jeśli zaś posiada taką wiarę, lecz nie może jej potwierdzić żadnymi uczynkami, to byłoby lepiej, aby zatrzymał to dla siebie. Ponieważ nie uwierzyliby jego roszczeniom ci, którzy je słyszą, a to przyniosłoby raczej szkodę niż pożytek dla sprawy Chrystusa.
Przeto właściwą myślą dla nas jest, żeby mieć wiarę, a potem uczynki, które by jej odpowiadały. W tej mierze w jakiej jest to możliwe dla nas, powinniśmy przyprowadzić nasze ciała, pragnienia i nasze życie do harmonii z wiarą, którą wyznajemy. Byłoby może bezpieczniej wyznawać tylko tyle wiary wobec drugich ile możemy dowieść. My możemy posiadać taką wiarę, lecz drudzy jej nie zrozumieją ani nie ocenią, jeśli jej nie ożywimy. Jakkolwiek życzliwymi próbowaliby być nasi bracia w sądzeniu nas, to jednak byłoby lepiej dla nas nie mówić nic o naszej wierze, dopóki nie będziemy w stanie okazać do pewnego stopnia jej prawdziwości. Chełpliwość nie jest cechą rozwiniętych chrześcijan i z pewnością nie powinna cechować także tych, którzy są niedojrzałymi, ale raczej pokora umysłu i gorliwe usiłowanie czynienia tego, co jest przyjemne w oczach Bożych, jako wynik naszej wiary w Boga i w Jego zaprzysiężoną obietnicę.
(B.S. '62,21)
PROROCTWO ABAKUKA
(Ciąg dalszy z T.P. 1963,63)
DWA WYZWOLENIA
DODATKOWO, w Żniwie pozafiguralny Abakuk rozpoznał z Pisma Św. i ogłaszał drugim zachęcające zapewnienie, że wszystkie te wielkie dzieła zniszczenia mają określony cel, który nie jest głównie odpłatą, ale raczej wyzwoleniem ludu Bożego: (1) wyzwolenie Boskich wybrańców w Wieku Ewangelii: (a) Boskiego Pomazańca, Chrystusa – Głowę i Ciało, (b) Wielkiego Grona (Obj. 7:9-17) – wyzwalając w ten sposób cały Kościół Pierworodnych oraz (c) poświęconych lecz nie spłodzonych z Ducha, tj. Młodocianych Godnych (Wyszedł na wybawienie ludu swego; w. 13); (2) wyzwolenie nie wybranych, każdego z rodzaju ludzkiego „kto chce” (Obj. 22:17) tego wyzwolenia. Tego drugiego wyzwolenia Bóg dokona za pośrednictwem Swego Pomazańca – Chrystusa, Pośrednika Nowego Przymierza (na wybawienie z pomazańcem twoim).
ZNISZCZENIE KRÓLESTWA SZATANA
Jednym z pierwszych czynów naszego Pana po Jego przybyciu w roku 1874 było związanie Szatana jako jednostki. Ten czyn był przygotowaniem do rozpoczęcia atakowania i obalenia jego królestwa. To jest przedstawione u Mat. 12:29; Mar. 3:27 przez związanie mocarza, jako przygotowanie do spustoszenia jego domu (Z 4695). W Obj. 19:14-16 (por. z 17:14) Chrystus – Głowa i Ciało (które zmartwychwstało w roku 1878), jest przedstawiony jako przychodząca armia z Jezusem jako wodzem do atakowania królestwa Szatana. Ostrym mieczem,