Teraźniejsza Prawda nr 209 – 1963 – str. 64
i grzesznym rodzajem ludzkim. Nie dozwolił, by Jego upodobanie powstrzymało Go od wypełnienia Swej misji pomimo jej niepopularności w świecie, choć przyniosła Mu ona stratę dobrej reputacji. Chociaż miał zamiłowanie do odpoczynku i wygody, to jednak gdy był zmęczony i potrzebował wypoczynku, nie powstrzymał się od rozmowy z niewiastą Samarytanką przy studni Jakubowej, ale usiadłszy na studni rozpoczął z nią rozmowę na temat wody żywota błogosławiąc tej niewieście wodami życia. Ani Jego zamiłowanie do bezpieczeństwa nie zmusiło Go do ucieczki przed tymi, którzy chcieli Go pojmać i skazać na śmierć, bo wiedział, że było wolą Bożą, aby pił z kielicha cierpień i doświadczeń okrutnej śmierci na krzyżu.
Pan nasz chociaż miał chęć do zachowania tajemnicy względem Siebie, to jednak nie ukrywał czegokolwiek, chociaż miało Mu to zaszkodzić; bo gdy był zapytany przez sędziów by powiedział czy naprawdę był Mesjaszem, to chociaż odpowiedź miała Mu przynieść wyrok śmierci, jednakowoż dał odpowiedź prawdziwą przed najwyższym sądem żydowskim, wiedząc iż taką była wola Ojca, by dał prawdziwą odpowiedź, a co miało świadczyć przeciwko nim. Jezus nie dozwolił, aby Jego zamiłowanie do zdobywania i zatrzymywania posiadłości, miało odwrócić Jego talenty od służby Bożej, a przylgnęło do zarabiania pieniędzy i zdobywania posiadłości ziemskich, lecz odrzucał wszelką sugestię co do wzbogacenia się za cenę sprawy Bożej. Nie dozwolił, by Jego zamiłowanie do pokarmu miało skłonić Go do nadużycia Swej mesjanicznej mocy czynienia cudów na zaspokojenie głodu przez przemienienie kamieni w chleb lub powietrza w wodę, ponieważ to sprzeciwiało się woli Bożej – gdyż mógł używać cudownej mocy dla innych, ale nie dla siebie. Kiedy wierność sprawie Bożej żądała od Niego pozbycia się pewnej części zdrowia, które poświęcał dla leczenia chorych, ponieważ niemocy wziął na się, a boleści nasze jako własne nosił, dając ze Swego ciała niezbędną siłę do leczenia chorych, a więc chętnie odmawiał sobie Swego zamiłowania do zdrowia. Kiedy wierność sprawie Bożej zażądała, dla pogodzenia człowieka z Bogiem, by umarł w zastępstwie człowieka, On wyrzekł się dobrowolnie Swej miłości do życia i złożył Swe życie dla odkupienia ludzkości. Kiedy sprawa Boża wymagała, aby nie bronił się od ataków, które godziły w Jego życie, nie powiedział ani słowa w Swej obronie przed Sanhedrynem i Piłatem. Nie chciał pozwalać sobie na zamiłowanie agresywne, którym mógłby zniszczyć śmiertelnych wrogów Swoich w ogrodzie getsemańskim, w domu najwyższego kapłana, w pretorium i na Kalwarii. Tym to sposobem skutecznie odmawiał sobie pozwalania na każdy z samolubnych sentymentów czy uczuć, które chciały Nim kierować, przez poddawanie Swoich ludzkich dążeń skierowanych ku samemu Sobie pod wolę Bożą a tym sposobem przedsięwziął skutecznie krok do wyrzeczenia się Swoich samolubnych skłonności.
Równie skutecznie wyrzekł się samolubnego użycia skłonności socjalnych. Jako doskonała ludzka istota miał On np. społeczne sentymenty miłości płci odmiennej i był kuszony, będąc kuszony pod każdym względem, toteż i pod tym względem, choć nie w kierunku grzechu (do Żydów 4:15). Była pewna niewiasta, którą On kochał doskonałą miłością i którą by chętnie pojął za żonę, bo będąc kuszony pod każdym względem z wyjątkiem grzechu, był On też kuszony pod tym względem. Tą niewiastą prawdopodobnie była Maria z Betanii. Wiedząc jednak, że wierność do Jego misji zabraniała Mu żenić się lub pozwolić, by miłość do odmiennej płci Nim kierowała w kierunku nielojalnym do sprawy Bożej, wyrzekł się posiadania narzeczonej i żony, a więc wyrzekł się ludzkiego przywileju zostania małżonkiem, a w tym akcie i dla tej samej przyczyny wyrzekł się radości i przywilejów ojcostwa; choć miał On doskonałą miłość do dzieci jak to jest widoczne z tego, że przywoływał je do Siebie i trzymał blisko Swego serca. Odmawiał sobie Swej doskonałej ludzkiej miłości czyli bliskiej przyjaźni ze Swą matką, braćmi i siostrami, aby być wiernym wykonywaniu dzieła, które polecił Mu Ojciec do wykonania. Nie miał więcej przyjemności w towarzystwie ziemskich przyjaciół w Nazarecie, gdy miał rozpocząć Swą wielką misję, dla której stał się ciałem, wyrzekając się przebywania z nimi jako przyjaciel z przyjaciółmi. Wyrzekł się Swej miłości do Nazaretu lub jakiegokolwiek innego domu na tej ziemi, który musiał być drogi dla Jego doskonałego serca, będąc wiernym Swemu mesjanicznemu powołaniu. Tak, zaprawdę stał się od tego czasu włóczęgą, wędrownym nauczycielem, który patetycznie przeciwstawiał Siebie, jako jednorodzony Syn Ojca z lisami i ptakami, że byli lepiej uposażeni, pod względem domu, aniżeli On, mówiąc: „Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, ale Syn człowieczy nie ma gdzieby głowę skłonił” (Mateusz 8:20). Wierność Jego względem misji prawdy, sprawiedliwości i świętości spowodowała do tego stopnia przeciwieństwo w pośród Jego współobywateli w Nazarecie i innych miejscowościach, iż budziła w ich sercach mordercze zamiary przeciw Niemu; odtąd nie pozwalał sobie, aby Jego miłość do ziemi ojczystej i Swych rodaków była tak wielką jak dawniej przed poświęceniem. Zgodnie z tym widzimy, iż powstrzymywał Swoje samolubne i społeczne uczucia, gdy one kiedykolwiek stawały w opozycji do woli Bożej i Jego sprawy.
Pan nasz również nie dozwalał, aby wola świata Nim kierowała. Kiedy jego matka chciała wtrącić się w sprawie wykonywania Jego urzędu, jak to się stało na weselu w Kanie Galilejskiej, On ganiąc ją nie pozwolił, by ona wpływała na Jego postępowanie. Kiedy innym razem matka i Jego bracia pod wrażeniem, że czynił szaleństwo, chcieli Go odwieść od wypełnienia Jego misji, On nawet nie zwrócił uwagi na ich interwencję i wytrwale kontynuował Swą pracę, nie ustępując im w niczym. Kiedy domagano się, aby stał się sędzią i rozdzielcą dziedzictwa, On nie zgodził się na wolę ludzi światowych, ale zapytał: „któż mię postanowił sędzią albo dzielcą między wami?”. Kiedy uczniowie Jego, a specjalnie Piotr starali się