Teraźniejsza Prawda nr 207 – 1963 – str. 23

      Wyrażenie „przyjdzie” podane u Mat. 16:27 obejmuje cały okres Tysiąclecia. Ponieważ w tym wierszu jest powiedziane, że praca Tysiąclecia będzie stanowiła Jego działalność gdy On przyjdzie, a nie po Jego przyjściu, stąd twierdzimy, że Jego Wtóre Przyjście obejmuje całe Tysiąclecie. To samo znaczenie ma słowo „idący” w Ew. Mat. 16:28, co jest widoczne z faktu, że oświadczenie to znajduje swoje wypełnienie w wizji Królestwa (Mat. 17:1-9; 2Piotra 1:16, 17). Podobnie rozumiemy znaczenie słowa „przyszedł” zawarte w 1Kor. 11:26, jako obejmujące czas po wtórym przybyciu Jezusa. Ono obejmuje cały okres Paruzji i większą część, jeśli nie cały okres Epifanii albo Apokalipsy. Tak długo jak poświęceni naśladowcy Pana pozostają na ziemi, tak długo będzie właściwym dla nich, obchodzić Jego śmierć w Wieczerzy Pańskiej. Wszelkie powody, które usprawiedliwiały obchodzenie Wieczerzy Pańskiej przez poświęconych naśladowców Pana przed Jego przybyciem we Wtórym Przyjściu, usprawiedliwiają tak samo obecne obchodzenie tej Pamiątki przez Jego poświęconych naśladowców. A zatem tekst ten zaleca – on nie zabrania – ażeby obecnie też obchodzić Wieczerzę Pańską. Prawdopodobnie Wieczerza Pańska jako symbol śmierci Chrystusa i wiary w nią będzie w dalszym ciągu obchodzona przez całe Tysiąclecie (zob. P 1961, 31, 32).

ZBADAJMY SAMYCH SIEBIE

      Zasadniczą rzeczą dla nas jest, aby zachować czyste serce. Dobrze zrobimy, gdy zbadamy samych siebie w miarę tego, jak zbliżamy się do obchodzenia Wieczerzy Pańskiej. Przypomnijmy sobie napomnienie Apostoła Pawła: „Niechże tedy człowiek samego siebie doświadczy, a tak niech je z chleba tego, i z kielicha tego niechaj pije”. „Azaż nie wiecie, iż trochę kwasu wszystko zaczynienie zakwasza? Wyczyścież tedy stary kwas, abyście byli nowym zaczynieniem, jako przaśnymi jesteście; albowiem Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus. A tak obchodźmy święto nie w starym kwasie, ani w kwasie złości i rozpusty, ale w przaśnikach szczerości i prawdy” (1Kor. 11:28; 5:6-8; por. z 2Kor. 13:5). Złośliwość jest złą wolą, nienawiść – złym stanem serca. One powinny być usunięte. Każdy uczeń powinien dopilnować po zbadaniu samego siebie, czy ma czyste ręce i serce. „Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywując poświęcenie w bojaźni [czci] Bożej” (2Kor. 7:1).

      Gdyby ktoś z ludu Pańskiego miał ducha chwytania za władzę, samowywyższenia, klerykalizmu (Nikolaityzmu), albo gdyby była jakaś uraza między braćmi, to pora wielkanocna powinna być szczególnym czasem na wyczyszczenie takiego kwasu. Często się zdarza, że niektórzy pragną być więcej czczeni niż drudzy, jak np. stało się to podczas Pierwszego Przyjścia Jezusa: „A wszczął się też spór między nimi o tym, kto by się z nich zdał być większy. Ale on im rzekł: Królowie narodów panują nad nimi, a którzy nad nimi moc mają, dobrodziejami nazywani bywają. Lecz wy nie tak: owszem kto największy jest między wami, niech będzie jako najmniejszy, a kto jest wodzem będzie jako ten, co służy” (Łuk. 22:24-26).

      Jeśli uważamy, że była nam wyrządzona niesprawiedliwość, albo że nie doznaliśmy tylu przychylności w zborze ile, w naszym mniemaniu, powinniśmy doznać; jeśli uważamy, że powinniśmy być więcej czczeni to pamiętajmy, że z naleganiem na to, co uważamy jako nasze prawo, jest związane niebezpieczeństwo. Pamiętajmy również, że jest to wielkim przywilejem poddać się w pokorze woli Pańskiej. Żadne doświadczenie nie może nas spotkać bez Pańskiego zezwolenia. Doświadczenia zaś, które nas najbardziej ranią, prawdopodobnie dozwolone są w celu wypróbowania naszej wiary i miłości. „Z miłości służcie jedni drugim” (Gal. 5:13). Szczęśliwi jesteśmy, jeżeli we wszystkich próbujących nas doświadczeniach widzimy dowody, iż Pan się nadal nami zajmuje. Obyśmy mogli ocenić przywilej zwyciężania w nich i okazania naszej niesamolubnej miłości dla braci, a zatem dla Pana i Jego sprawy, służąc pokornie i w miłości w tym miejscu, w jakim nas Pan postawi.

      Naszą główną radością powinno być zawsze czynienie woli Bożej. Wszystkie inne rzeczy powinny przyczyniać się do tego. Pamiętajmy, baranka jadło się z gorzkimi ziołami, które zaostrzały apetyt i pobudzały do jedzenia większej ilości mięsa w celu pozbycia się gorzkiego smaku. To dobrze ilustruje jak przykre doświadczenia i próby, które przychodzą na nas, jeśli właściwie się w nich rozwijamy, przyciągają nas do Mistrza, abyśmy mogli więcej korzystać z Jego zasługi i serdecznej uprzejmości. Karmienie się cennymi obietnicami danymi przez Boga i widokami, iż wkrótce będziemy z Mistrzem w Królestwie, doprowadzi nas do tego, że zapomnimy o gorzkich doświadczeniach, a cieszyć się będziemy wielką radością. Składajmy dziękczynienie, że możemy przechodzić przez takie doświadczenia, które osładzają jeszcze więcej nasze radości.

      Ktoś jednak może zapytać się: „Czy nie mam brać udziału w Wieczerzy Pańskiej z powodu powstania trudności między mną a pewnym bratem”? Naszą odpowiedzią jest: Jeżeli to jest możliwe staraj się dojść do pojednania przez usunięcie tych różnic w duchu miłości. Staraj się doprowadzić do pojednania o ile to jest możliwe, a jeżeli nie możesz do tego dojść, to zbadaj własne serce czy nie ma w nim zawziętości. Jeżeli zostałeś pokrzywdzony, to staraj się chętnie wybaczyć tak, jak Pan nam wybacza nasze winy. A potem idź i obchodź Wieczerzę Pańską. Wszyscy, którzy zupełnie poświęcili się Panu, powinni obchodzić Wieczerzę Pańską, jak to wyjaśniono powyżej. Jeżeli niektórzy poświęcili się a nie pokazali tego przez symbol zanurzenia w wodzie, to tacy powinni to uczynić przy pierwszej nadarzającej się sposobności. Jednak sam takt, że ktoś nie wziął chrztu od chwili swego poświęcenia, nie powinien go powstrzymać od brania udziału w Wieczerzy Pańskiej.

      Miejmy wszyscy w pamięci, że „wszystkiemuć się koniec przybliża, przeto trzeźwymi bądźcie i czułymi ku modlitwom” (1Piotra. 4:7, 8).

poprzednia strona – następna strona