Teraźniejsza Prawda nr 201 – 1962 – str. 39

poprzez niego, a nie przypisywać wszelkiej czci, uwielbienia, hołdu i chwały Bogu. Na przykład przed 1916 rokiem pewien niewidomy brat podczas zebrania świadectw wyraził swoją głęboką miłość i ocenę dla brata Russella. Ponieważ nigdy nie spotkał tego ostatniego, wyraził swoje pragnienie spotkania się z nim. aby odczuć i dotknąć go, z tytułu żywionej tak głębokiej miłości. Brat Russell, który przypadkowo był obecny, aby dopomóc temu bratu uniknął anielskiej czci i uprzejmie zgromił go przez porównanie siebie do pędzla, którego artysta używa do namalowania pięknego obrazu. Następnie pokazał, jak bardzo niewłaściwym byłoby pragnienie widzenia albo dotykania pędzla, którym obraz był wymalowany, a nie malarza, który posługiwał się tym pędzlem! Inny przykład nieco podobny pod tym względem jest wzmiankowany w Książce Pytań i Odpowiedzi na stronie 311 (wydanie polskie). Pewna siostra w tym wypadku odczuwała wielki dług wdzięczności dla Kościoła Metodyskiego za pracę pasterską wobec niej w czasie jej młodości. Brat Russell bardzo mądrze powiedział jej, że główny dług wdzięczności należał się Bogu.

      Wszyscy uczynilibyśmy dobrze pamiętając, że „Nie może nic wziąć człowiek, jeśliby mu nie było dane z nieba” (Jan 3:27). W odniesieniu do wszystkich nauczycieli mamy również powiedziane: „Któż cię różnym czyni? I cóż masz, czego byś nie wziął? A jeśliżeś wziął, przeczże się chlubisz, jakobyś nie wziął? Nauczmy się nie rozumieć nad to, co napisane, iż byście się jeden dla drugiego nie nadymali przeciwko drugiemu (1Kor. 4:7, 6). Nie powinniśmy nigdy zapominać, że „nasza pomoc pochodzi od Pana” (Ps. 121:1, 2) oraz że Pański posłannik nie jest autorem udzielanej Prawdy. Możemy tedy radować się w Panu i śpiewać: „Wyciągnął [Pan, a nie Jego posłannik] mnie z dołu szumiącego i z błota lgnącego, a postawił na skale nogi moje, i utwierdził kroki moje; a włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu” (Ps. 40:3, 4). Lecz jeżeli istnieje jakaś skłonność odczuwania ważności względem siebie albo pycha ze strony tych, których Pan używa, to niech starannie i skromnie rozważą czym oni byli przedtem nim Pan ich wybrał i objawił im Swoje tajemnice, rozmyślając troskliwie i pokornie o „dole z którego zostaliśmy wyciągnięci” – a to powinno wielce dopomóc w zachowaniu wszystkich prawdziwie pokornych przed Bogiem!

SŁUŻALCZOŚĆ JAKO FORMA CZCZENIA ANIOŁÓW

      Drugą formą, w której często zachodzi czczenie aniołów jest służalcze samoponiżanie się albo służalczość wobec przełożonych. Strzeżmy się dobrze przeciwko niej. Wielu z nas było posądzanych o „dobrowolną pokorę” z powodu zaniechania wszelkich pretensji należenia do Małego Stadka (P’51, 91), opartą na przesłance, że brat Johnson był ostatnim członkiem Małego Stadka, który miał opuścić ziemię. Ponieważ Pismo Święte, rozum i fakty dowodzą, że on był ostatnim członkiem Małego Stadka, który miał być uwielbiony, przeto nie widzimy
kol. 2
w jaki sposób byliśmy służalczymi wobec Posłannika Epifanii w tym albo w jakimkolwiek innym wypadku. Zawsze poddawaliśmy jego nauki próbie siedmiu pewników (T.P. ’37, 55) używając naszego rozsądku udzielonego nam przez Boga oraz napomnienia podanego w Dziejach Apostolskich 17:11, unikając tym sposobem wszelkiego niewłaściwego samo uniżania i czczenia aniołów, w których te złe zalety są często uważane za ducha prawdziwej pokory. Prawdziwa pokora nie wytwarza anielskiej czci; lecz czyni to „dobrowolna pokora”, która zrzuca wszelki ciężar, odpowiedzialność i wpływ na wodzów przez poddawanie się im w każdej rzeczy, nawet gdy jest pogwałcona zasada, a przez to są oni często zachęcani w ich uzurpatorskich czynach. Ten rodzaj pokory jest wielce niebezpieczny, ponieważ pozwala wodzom wywyższać samych siebie i powoduje, że ci, którzy są przez nich prowadzeni oddają im cześć i poddaństwo.

      Możemy skorzystać z opisu właściwej pokory podanego przez Św. Pawła w Liście do Rzymian 12:3: „Powiadam przez łaskę [w wykonywaniu jego urzędu apostolskiego], która mi jest dana, każdemu, co jest między wami [wśród poświęconych], aby więcej o sobie nie rozumiał [nie miał przesadzonego szacunku o sobie], niżeli potrzeba rozumieć [a co jest właściwym samo szacunkiem, następująco określonym]; ale żeby o sobie rozumiał skromnie [A.R.V.; co za umiarkowany samo szacunek opisuje on w następującej części wiersza], tak jak komu [poświęconym] Bóg udzielił miarę wiary [Boskiego szacunku, każdemu w jego zdolności do wierności]”. Tym sposobem prawdziwa pokora pozwala każdemu rozpoznać swoje miejsce w Boskim Planie tak jak Bóg to objawia, czy ono było w Małym Stadku lub czy teraz jest w Wielkim Gronie albo w klasie Młodocianych Godnych. Bóg pokazuje nam, że jesteśmy niższymi wobec naszych prawdziwych przełożonych i że dla nas właściwy samo szacunek powinien być niski.

      Oddawanie stronniczego poparcia nauczycielom albo wodzom jest trzecią forma, w której często występuje czczenie aniołów. Ono może być wykonywane wobec wodzów przywłaszczających sobie władzę, którzy są czcicielami Baala (T.P. ’38, 41). Oddawanie stronniczego poparcia takim wodzom jest dobrze pokazane przez całowanie Baala (1Król. 19:18), co oznacza przyrzekanie wierności, ponieważ w starożytnych czasach wierność przyrzekano pocałunkiem, tak jak teraz wyraża się to przez podanie ręki. Sekciarstwo, stronnicze popieranie wodza, wodzów lub grup jest wielkim grzechem; gdyż ono nie działa z poświęcenia się prawdzie, lecz z oddania się stronnictwu. Prawda, jej zarządzenia i jej duch są przez nie zaniechane lub zwalczane, kiedykolwiek to jest korzystne dla sekty. Ich aktualnym, chociaż nie słownym hasłem jest: „Moje stronnictwo – ja je popieram, czy ma ono rację czy nie”. Przeto popierają oni swoją sektę i wodzów, bez względu na to, jak ich sekta lub wodzowie błądzą. Między ludem w Prawdzie stronnicze poparcie, jakie zwolennicy Towarzystwa dawali „Przewodowi” i jego wodzom w ich okropnych

poprzednia stronanastępna strona