Teraźniejsza Prawda nr 201 – 1962 – str. 32
marszrutą, oraz po rozejściu się do domów zgromadzenia liczącego około 2.000 osób, które spodziewało się mnie powitać. Moja marszruta musiała ulec znacznej zmianie, co spowodowało pewne kłopoty dla braci.
Okolica wschodniej Nigerii, gdzie mieszka brat Ottomong Akpan oraz inni bracia interesujący się prawdą, jest obszarem gęsto wysadzonym palmami i bananami (dzikie zwierzęta prawie tam nie istnieją), oraz licznymi plantacjami kassawy (manioku) i jamsy, które stanowią główny pokarm ludności. Większa część małego dochodu ludności pochodzi ze sprzedaży oliwy palmowej wytłaczanej z orzechów kokosowych. Domki Nigeryjczyków są zazwyczaj wykonane z bambusu i gliny, a dachy ze splecionych liści palmowych zeszytych przez niewiasty.
Nigeryjczycy, szczególnie niewiasty, używają głowy w dosłownym znaczeniu do przenoszenia wszystkiego, począwszy od sakiewki aż do ogromnych panwi z towarami, ułożonych w wysokie stosy. Podczas jednego z wieczornych zebrań na polu, pewien chłopiec stał z latarnią na głowie, aby zapewnić nam światło! Nie używa się tam wozów ani fur, choć dużo ludzi jeździ rowerami, na których mężczyźni często przewożą wielkie ładunki. Drogi zdają się być zawsze zapełnione ludźmi, którzy chodzą tam i z powrotem tak, że jazda samochodem może przynieść nieprzewidziane skutki.
Klimat przez cały rok waha się od ciepłego do gorącego. W miesiącu sierpniu jednak, pod koniec pory deszczowej, przeciętna temperatura była niższa od tej, jaka zazwyczaj panuje w sierpniu w większej części Stanów Zjednoczonych Ameryki. W czasie mego pobytu spałem w nocy pod kocem.
Ludność Nigerii była bardzo przyjacielsko usposobiona do mnie. Pomimo tego że nie mają tam dużo dóbr tego świata, to jednak zdają się być szczęśliwi. Gdy nasz samochód zbliżył się, dzieci podbiegały zazwyczaj i wołały „Hello” (jest to poufałe pozdrowienie angielskie – przyp. tłum.). Nigeryjczycy, których spotykałem, ogólnie mówiąc, są głęboko religijni i pragną więcej dowiedzieć się o Bogu, Jego Słowie i Planie. Na zebraniach śpiewają oni i intonują części Psalmów oraz inne ustępy Pisma Świętego w swym rodzinnym języku, przy akompaniamencie bębnów. Te ostatnie bywają także używane do zwoływania ludzi na zebrania. Uczą się oni także niektórych pieśni, mają jednak trudność w odnalezieniu właściwych melodii; byli też bardzo zadowoleni ze mnie, że pomogłem im pod tym względem.
Brat Akpan zarządził dla mnie odwiedzanie zgromadzeń, które okazały zainteresowanie prawdą, z myślą dopomożenia im do lepszego jej zrozumienia raczej, niż z myślą wykonania wiele pracy ewangelistycznej. Służyłem więc w wieczornym zebraniu w dzień mego przybycia, a podczas następnych 14 dni odwiedziliśmy 21 różnych miejscowości. Usłużyłem w 44 zebraniach (niektóre trwały kilka godzin) na których było ponad 4500 uczestników; to obejmuje także niektóre posiedzenia szkoły biblijnej brata Akpana, na których przedstawiłem im metodę badania bereańskiego. Podczas
kol. 2
dwóch wieczornych zebrań środowych i na jednym zebraniu ogólnym, pokazałem braciom w jaki sposób prowadzimy zebrania świadectw.
Zarówno w wykładach jak i w inny sposób podkreśliłem wobec nich poselstwo o Chrystusie jako Zbawcy i Królu, kładąc szczególny nacisk na prawdę o nadchodzącym Królestwie ziemskim wraz z jego radosną nowiną, np. o nadziei dla niezbawionych zmarłych, w przeciwieństwie do teorii wyznaniowych z ciemnych wieków nauczanych przez licznych misjonarzy różnych denominacji, którzy rozciągają wieczne męki na przodków Nigeryjczyków mówiąc, że one także są ich udziałem. Ta prawda o nadchodzącym Królestwie ziemskim i jego bliskości zdaje się, iż wielce ich zainteresowała i być może, wielu z nich w swoim czasie przyjdzie do pełniejszego światła prawdy.
Wydaje się, iż brat Akpan dość dobrze pojął ogólne zarysy prawdy zawarte w tomach parusyjnych „Wykłady Pisma Świętego”, które używa jako przedmiot w szkole biblijnej w tamtejszej głównej kwaterze Ś.D.R.M. Przygotowuje on braci do głoszenia prawdy ludziom. Większa część ludności niewiele rozumie po angielsku, a posługuje się lokalnym językiem używanym w poszczególnych okolicach. Niektóre nasze ulotki zostały przetłumaczone i wydane w języku Efik, ale zapotrzebowanie na nie jest o wiele większe. Pewna liczba braci skończyła czytanie sześciu tomów a więcej niż dwudziestu czynnych jest mniej lub więcej w głoszeniu prawd zawartych w tych tomach; lecz potrzebują oni dalszej pomocy. Niektóre zgromadzenia liczące nawet 500 lub więcej osób, okazały pragnienie zespolenia się z Świecko Domowym Ruchem Misjonarskim. To jest zachęcające, ale ile wysiłku dołożą one do badania prawdy i jak daleko posuną się w jej zrozumieniu, okaże się w przyszłości. Niektórzy prawdopodobnie z biegiem czasu odpadną (niektórzy już odpadli) w miarę jak będą zdobywać coraz więcej prawdy i doznawać więcej opozycji (brat Akpan w znacznym stopniu już jej doznał).
Kilku ewangelistów, którzy uczyli się prawdy, wabią różne grupy denominacyjne obiecując im etatowo wielkie sumy pieniędzy każdego miesiąca. Jednak brat Akpan i ci, którzy miłują prawdę nade wszystko, trzymają się silnie pomimo tych ofert. Brat Akpan mówi, że on i ci ewangeliści, którzy silnie trzymają się prawdy wraz z nim, nie chcą być podobni do Baalama (2Piotra 2:15). Drodzy bracia z Nigerii, którzy badali i przyjęli prawdę, którzy jej się silnie trzymają i są czynni w jej głoszeniu, potrzebują naszych szczególnych modlitw.
25 sierpnia wyjechałem do Ghany, gdzie w Akrze spotkałem się z niedawno zainteresowanym bratem, który zawiózł mnie do Effiduasi około 170 mil od Akry. Jest on tam zrzeszony z Kościołem Metodystycznym. Posiada sześć tomów „Wykładów Pisma Świętego”, które czyta. W miejscowości tej głosiłem to samo poselstwo o Królestwie co w Nigerii do dwóch zgromadzeń metodystów i do jednego zgromadzenia prezbiterianów. W każdym wypadku miałem licznych i pilnych słuchaczy, którzy zdawali się być bardzo zadowoleni ze słyszanego