Teraźniejsza Prawda nr 201 – 1962 – str. 31
(która służyła mi jako tłumacz) przywitali mnie na lotnisku i zabrali na wieczorne zebranie, na którym serdecznie przywitano mnie w języku duńskim. Następnego poranku udaliśmy się samolotem do Aalborg, gdzie podobnie przywitali mnie braterstwo Nielsen (u których w domu przebywałem) oraz inni bracia. Po dwóch dniach zebrań i miłej społeczności, udałem się samochodem do Randers, Spotkałem tam na zebraniach wśród wielu braci brata Krygera. Chociaż ma on doświadczenia z ułomnościami ciała, to jednak dalej prowadzi dobry bój wiary, zdecydowany zachować się w miłości Bożej aż do końca swego biegu. 4 lipca jadąc statkiem i pociągiem przybyłem do Holbaek, gdzie cieszyłem się społecznością z kilkoma braćmi, którzy pomimo opozycji uwalniają się z niewoli, w jakiej znajdowali się w grupie „Świadków Jehowy”- małym Babilonie. Oni wyrazili wielką ocenę naszych dwóch zebrań, jakie odbyły się w tej miejscowości.
WIZYTA W POLSCE
5 lipca udałem się samolotem z Kopenhagi do Warszawy. Brat Stachowiak i brat C. Obajtek (który zdolnie służył za tłumacza we Francji i w Polsce), wraz z innymi braćmi i siostrami serdecznie mnie przywitali. Krótko potem wyjechaliśmy do Leżachowa we wschodniej okolicy kraju, niedaleko granicy polsko radzieckiej. Tam odbyła się pierwsza z trzech konwencji urządzonych w stodołach. Druga miała miejsce w Bełżcu (w miejscowości tej hitlerowcy wymordowali znaczna ilość Żydów w II fazie Wojny Światowej) a trzecia w Dominowie w pobliżu Lublina. Brałem także udział i usługiwałem na konwencjach w następujących miastach: Katowice, Poznań (gdzie było obecnych na jednym z zebrań około 700 osób), Łódź i Warszawa. Podczas tych konwencji około 40 osób symbolizowało swoje poświęcenie przez zanurzenie w wodzie. Wszędzie witano mnie kwiatami. Ja czułem się niegodny doznając tyle szacunku, jednak zdawałem sobie sprawę, że bracia uczynili to w dowód ocenienia mnie jako sługi Bożego. Uczta prawdy i społeczność braterska były błogosławieństwem dla wielu. Brat i siostra Stachowiak oraz ich rodzina sprawili, że czułem się u nich w Poznaniu bardzo dobrze, tak jak w domu. To samo uczynili inni bracia wszędzie gdziekolwiek przebywałem. Wspólnie z bratem Stachowiakiem i drugimi braćmi zwiedziłem obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, który znajduje się niedaleko Katowic. Brat Stachowiak pokazał mi różne części obozu, włączając miejsce gdzie spał gdy był tam uwięziony (P ’46, 189-192). Różne dowody ludzkiego okrucieństwa popełnionego przez ludzi wobec swych bliźnich, które można widzieć w Oświęcimiu (por. B.S. ’60, 78: to samo w T.P. ’60, 91), pobudzają nas do wzdychania za czasem, gdy Królestwo Boże będzie ustanowione po wszystkiej ziemi i gdy wszystkie przykre doświadczenia rodzaju ludzkiego doznane pod przekleństwem staną się historią.
W Warszawie miałem przywilej złożyć wizytę w Urzędzie do Spraw Wyznań przy Urzędzie Rady Ministrów, gdzie rozmawiałem
kol. 2
z panem Wołowiczem – naczelnikiem Wydziału Wyznań Nierzymsko katolickich. Zarówno On jak i inni urzędnicy rządowi z którymi spotkałem się w Polsce, bardzo uprzejmie się ze mną obeszli. Wśród wielu innych rzeczy w trakcie rozmowy pan Wołowicz opowiadał mi o postępowaniu rządu polskiego, którego celem jest udzielenie wolności w odprawianiu zebrań wszystkim grupom religijnym, pod warunkiem, że one nie użyją tych zebrań do wygłaszania mów przeciw rządowi. Ja zapewniłem go, iż z zadowoleniem przez osobistą obserwację i doświadczenie stwierdziłem, że była udzielona wolność w urządzeniu zebrań chrześcijańskim grupom religijnym w Polsce.
22 lipca (jest to Święto Odrodzenia – narodowe święto w Polsce) około 100 braci pożegnało mnie na lotnisku w Warszawie. Samolotem leciałem przez Budapeszt i Belgrad do Aten w Grecji, gdzie służyłem braciom. Uczyniłem to również w Walinatyce, Tyrnavos i Tesalonice. Chociaż bracia w Grecji nie przyjęli dotychczas w ogólności prawdy epifanicznej, to jednak niektórzy z nich przyjęli ją i trzymają się jej. „Teraźniejsza Prawda” w języku greckim jest wielce oceniana przez większość braci. Miałem przywilej zwiedzić niektóre miejsca, gdzie służył Apostoł Paweł, jak np. stare miasto Korynt, miejsce synagogi w Tesalonice (Dz. 17:1) i Pagórek Marsa w Atenach, gdzie znajduje się tabliczka z brązu, na której wypisany jest ustęp z Dz.Ap. 17:22-34. Serce moje wzniosło się do Boga z wdzięcznością za tego wielkiego Apostoła dla pogan.
3 sierpnia udałem się z Aten do Rzymu. W Rzymie zwiedziłem katedrę Świętego Piotra, w której wśród innych rzeczy, widziałem posąg Św. Piotra z palcami u nóg „zużytymi” na skutek całowania w ciągu licznych wieków. Gdy wieczorem znalazłem się na lotnisku aby odlecieć do Lagos w Nigerii, zdziwiłem się wiadomością, że nie mogę odlecieć ponieważ nie mam wizy (w dodatku do mego paszportu). Agencja podróży w Philadelphii nie powiadomiła mnie, że takowa będzie wymagana. Gdy udałem się do Ambasady Brytyjskiej następnego dnia w celu uzyskania wizy powiedziano mi, że upłyną dwa tygodnie nim ją dostanę! Wreszcie Ambasada Ghany udzieliła mi wizę następnego dnia przy czym w związku z tym miałem przywilej dać ambasadorowi świadectwo prawdy o nadchodzącym Królestwie Bożym na ziemi. Podczas oczekiwania w Rzymie zwiedziłem pomnik Wiktora Immanuela, starożytne Forum, Koloseum, Apijską Drogę, katakumby, różne katedry itd. Ponieważ posiadałem już wizę do Ghany, przekonałem ostatecznie linię lotniczą aby mnie zabrano jako dodatkowego pasażera do Lagos w dniu 6 sierpnia. Następnego dnia w Lagos uzyskałem wreszcie wizę do Nigerii.
WIZYTA W AFRYCE
Lecz miejsca w samolocie do wschodniej Nigerii na 8 sierpnia były już zajęte, dlatego do Calabar odleciałem dopiero następnego dnia. Stamtąd odnalazłem drogę do stacji brata Ottomong Akpan, przybywając 5 dni poza przewidzianą