Teraźniejsza Prawda nr 201 – 1962 – str. 30
– nie tylko złośliwości, która kradnie, okłamuje i zabija (tj. wielkich form złośliwości), ale także „kwasu złości”, powodującego nienawiść, zazdrość, spory, oczernianie, złe domysły, obmowę oraz inne uczynki ciała i diabła. Niech duch miłości napełnia coraz więcej nasze serca i oczyści nas ze starego kwasu, złośliwości i bezbożności, abyśmy mogli zachować ucztę z przaśnym chlebem szczerości i prawdy (1Kor. 5:6-8; Efez. 4:31; Kol. 3:8; Tyt. 3:3). „Niechże tedy człowiek samego siebie doświadczy”, a tak niech je z chleba tego, i z kielicha tego niechaj pije” (1Kor. 11:28). Każdy powinien wykorzystać tę okazję w interesie własnego duchowego dobra. Niech każdy z nas ponownie zastosuje do siebie oczyszczającą krew na przebaczenie grzechów i odnowi swe poświęcenie aby być wiernym Mistrzowi aż do śmierci. Pamiętajmy też na Jego słowa: „Czujcież i módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie”. Weźmy swój krzyż z radością i postępujmy w ślady Mistrza, odczuwając największą naszą radość z czynienia woli Ojca (Ps. 40:9).
Oświeceni Epifanią bracia, którzy starannie szukają „ścieżek starych, która by była droga dobra i chodzą nią” (Jer. 6:16), usiłują obchodzić pamiątkową Wieczerzę w jej właściwa rocznicę, licząc według zwyczaju żydowskiego ustanowionego przez Boga, który to zwyczaj był uznany przez naszego Pana i Apostołów.
kol. 2
Żydzi zaczynają rok (Nisan jest pierwszym miesiącem) od nowiu księżyca najbliższego wiosennego porównania dnia z nocą; dzień 1 Nisan rozpoczyna się od 6-tej wieczorem i trwa do 6-tej wieczorem następnego dnia, począwszy od dnia ukazania się nowiu księżyca w Jeruzalemie, zaś dzień 14 Nisan następuje 13 dni później (co do dalszych szczegółów zob. P’52, 25-38). Tego roku (zob. nasze ogłoszenie) dzień 14 Nisan zaczyna się o godzinie 6 wieczorem 18 marca. Przeto, Zbór w Philadelphii, jeśli Bóg dozwoli, zgromadzi się w niedzielę 13 marca o godzinie 6, 30 wieczorem w kaplicy Domu Biblijnego, celem obchodzenia największej transakcji znanej rodzajowi ludzkiemu.
Módlmy się o błogosławieństwo Boże dla całego duchowego Izraela gdziekolwiek się on znajduje, w jego przygotowaniu się i obchodzeniu Wieczerzy Pańskiej oraz w doświadczeniach jakie przyjdą po niej! Prosimy uprzejmie Zbory i tych, którzy osobno obchodzą tę Pamiątkę o szybkie przysłanie nam swych sprawozdań. W dodatku do powyższych uwag mówiących o przygotowaniu się do Wieczerzy Pańskiej, zalecamy ponownie przeczytanie sobie parousyjnego tomu 6, roz. 11 pt. „Wielkanoc Nowego Stworzenia” i E. tomu 15, roz. 2 i 3, o wąskiej ścieżce Chrystusa i Jego cierpieniach.
SPRAWOZDANIE Z PODRÓŻY
BRATA A. GOHLKEGO PO EUROPIE I AFRYCE
Odlatując z Nowego Jorku samolotem nocą 8 czerwca przybyłem do Manchesteru w Anglii następnego poranku, będąc wdzięczny Bogu za bezpieczną podróż, przy czym miałem możność podziwiać wielką szybkość i rozmiar podróżowania w czasie końca (Dan. 12:4). Brat i siostra Armstrong oraz inni bracia brytyjscy uczynili mój pobyt z sobą bardzo przyjemnym. Skorzystałem z trzydniowej konwencji w Hyde, gdzie społecznością oraz ucztowaniem z dobrych rzeczy Słowa Bożego cieszyło się około 75 braci. Z Hyde do Reading podróżowałem samochodem poprzez śliczną okolicę z przystankami w Litchfield i Oxford, które przypomniały mi wierność Wesleya, Foxa, Crammera, Ridleya oraz innych wybitnych sług Bożych, którzy pracowali w Wielkiej Brytanii. W Reading i w Londynie korzystałem ze społeczności i usługi, jak również zwiedziłem Opactwo Westminsteru, pałac Buckingham i inne historyczne miejsca.
15 czerwca opuściłem Londyn udając się samolotem do Belgii. Nasz przedstawiciel, brat Caron, spotkał mnie w Brukseli i samochodem zawiózł do Amay oraz Charleroi, a potem z Belgii do Francji (Bethune, Lens, Denain, Paryża i Bruay). Bracia bardzo serdecznie mnie powitali i okazali mi wielką miłość chrześcijańską. Byliśmy obficie błogosławieni podczas wspólnego rozważania różnych cennych prawd z Pisma Świętego. Na jednym zebraniu w Bruay, tłumaczonym na język francuski i polski, obecnych było ponad 200 osób. Niektórzy bracia z którymi się spotykałem,
kol. 2
władali językiem niemieckim i dzięki temu mogłem mieć z nimi społeczność w tym języku. W domu braterstwa Caron w Bethune. widziałem zapas francuskiej literatury oraz wyposażenie do drukowania, oprawiania książek itd.; widziałem także „Teraźniejsze Prawdy” francuskie i polskie przygotowywane przez braci do wysyłki. Przy pomocy brata Carona i brata Storeza, byłem w stanie uzyskać w Paryżu długo oczekiwaną wizę do Polski, co stało się powodem radości i dziękczynienia dla Pana za to dodatkowe błogosławieństwo. Po drodze z Paryża do Bethune zwiedziłem niektóre pola walki z I fazy Wojny Światowej, które żywo przypominały mi wielką rzeź pierwszej części wielkiego Czasu Ucisku.
26 czerwca odleciałem samolotem do Niemiec, gdzie w Hanowerze spotkałem naszego przedstawiciela brata Coordesa. Następnie razem jechaliśmy przez piękne pagórkowate okolice do Fürstenberg, gdzie mieliśmy przez trzy dni cenną społeczność łamiąc chleb duchowy i doczesny z braćmi, którzy przybyli z różnych stron. Przy pomocy brata Coordesa po raz pierwszy dałem wykłady w języku niemieckim. Drodzy bracia w Niemczech, z powodu rozproszenia w jakim się znajdują po większej części, nie mają wiele sposobności do wspólnej społeczności i badania, toteż zebrania były wielce przez nich cenione. Jednym z najważniejszych punktów społeczności było tam dla mnie zebranie świadectw.
30 czerwca udałem się samolotem do Kopenhagi, gdzie brat Rasmussen i siostra Petersen