Teraźniejsza Prawda nr 199 – 1961 – str. 125

(Jan 1:12, 13; Rzym. 6:3-5; 12:1, 2). Następnie Bóg daje naszym Nowym Stworzeniom sposobności do użycia w Jego służbie stosownie do naszych ślubów poświęcenia, naszego czasu, talentów, środków, wpływu, siły, zdrowia, reputacji, stanowiska, wykształcenia i wszelkich innych ludzkich posiadłości, z których wszystkie objęte są w wyrazie „ciała” (Rzym. 12:1), którymi służyliby Jego sprawie. Aby umożliwić nam tę służbę i mieć w niej powodzenie, Bóg daje nam sposobności do użycia całego naszego człowieczeństwa w Jego służbie, umieszczając nas w sytuacjach, które wymagają służenia Jego sprawie. Innymi słowy, przez poświęcenie nasze i spłodzenie z Ducha wchodzimy do Jego służby, tan., że Bóg daje nam coś do wykonania, zgodnie z naszym duchem, posiadłościami, opatrznościową sytuacją, by czynić wszystko co konieczne dla tej służby. Przyjąwszy w czasie spłodzenia z Ducha naszą gotowość służenia Mu wszystkimi naszymi ludzkimi siłami, Bóg ze Swej strony stawia nas w sytuacjach, w których możemy użyć naszych ludzkich sił dla dobra Jego sprawy. Ten przywilej zachowuje On wyłącznie dla Swoich synów. Toteż danie przez Niego takich sposobności służby dowodzi, że traktuje On nas jak Swych synów. Dlatego sposobności służby są świadectwem Ducha, świadczącym o naszym synostwie Bożym. Gdy On powołuje nas do służby, to zwraca się do nas jak do synów mówiąc: „Synu! idź, rób dziś na winnicy mojej” (Mat. 21:28, 30). Jeśli poświęcone dziecko Boże znajduje, iż dane mu są sposobności użycia swych ludzkich sił dla sprawy Bożej, może ono pocieszać się myślą, iż w ten sposób Bóg używa je i traktuje jako syna. Ono przez to wie, iż jest synem Bożym. Chociażby diabeł, świat i ciało zaprzeczały jego synostwu Bożemu, może on triumfować nad ich zwodniczymi dowodzeniami, o ile jest w stanie wskazać na sposobności służby dane mu od Boga. To rozważanie winno uczynić nas bacznymi, byśmy mogli zauważyć i uchwycić się sposobności służenia Bogu, bo te sposobności są głosem Bożym pełnym miłości, wzywającym Jego synów – są zatem świadectwem ducha.

      Czwarta rzecz, o której naucza Pismo Św., iż jest świadectwem synostwa Bożego, to wzrost w podobieństwie do Chrystusa. Rozumie się przez to wzrost charakteru podobnego do charakteru Chrystusowego. W charakterze Jezusa znajdowały się cechy pochwalane przez Boga tj. obumarcie dla samego siebie i świata a życie dla Boga. Nasz Pan ustawicznie starał się czynić wolę Bożą, a wola ta sprzeciwiała się, unikała i nienawidziła grzechu, błędu, samolubstwa oraz światowości. Wszystkie swoje uczucia kierował On w stronę rzeczy niebiańskich, a przez stałe rozwijanie tych uczuć, rozwijał w sobie duchowe łaski. Przede wszystkim rozwijał On w sobie wyższe pierwszorzędne łaski, najpierw jako łaski aktywne, a następnie jako łaski kontrolujące cechy charakteru, następnie zaś drugorzędne i trzeciorzędne łaski, jako podległe wyższym pierwszorzędnym laskom. Potem wzmacniał On je i równoważył wśród wielu prób, a wreszcie poprzez wierność
kol. 2
w cierpieniu, skrystalizował je i utrzymał tę krystalizację wśród najbardziej krzyżowych cierpień, charakteryzujących Jego ostatnich trzynaście godzin na ziemi. Rezultatem tego było, że uzyskał i utrzymał charakter, który był najpełniejszym obrazem charakteru Bożego jaki w ogóle istniał i jaki kiedykolwiek będzie istniał. Bóg postanowił, że Jego synowie, jako współdziedzice Jego Syna, powinni rozwijać charaktery podobne do charakteru Chrystusowego (Rzym. 8:29). Nie znaczy to, że oni rozwiną charakter tak doskonały, jak doskonałym był Jego charakter, bo zaraz po charakterze Ojca charakter Syna jest najwyższym, najdoskonalszym i najszlachetniejszym z całego stworzenia (Ps. 45:3); ale to znaczy, że każdy z nich ma w sobie rozwinąć charakter podobny do Jego charakteru, każdy z nich ma trzymać wolę umarłą dla siebie i świata, a żywą dla Boga w medytacji nad Słowem Bożym, w czuwaniu i modlitwie zgodnie ze Słowem Bożym i w służbie Słowa Bożego, oddając życie dlategoż Słowa, nienawidząc, unikając i przeciwstawiając się złemu, skierowując wszystkie swe uczucia na rzeczy niebiańskie, rozwijając te uczucia w celu rozwinięcia wszystkich trzech kategorii łask w odpowiednim współdziałaniu, podporządkowaniu i podrzędności, wzmacniając, równoważąc je i krystalizując. To zaś ma być czynione zarówno w przyjaznych jak i nieprzyjaznych okolicznościach. Bo gdy tego dopełnią, rozwiną oni w sobie podobieństwo Chrystusowe, a podczas tego procesu wzrostu i osiągnięć będą mieć jeden z najlepszych dowodów – zaprawdę najlepszy ze wszystkich siedmiu świadectw Ducha.

      Przyjrzyjmy się w jaki sposób wskazuje na to Pismo Św. To, że Bóg wymaga od wiernych by upodobnili swój charakter do charakteru Chrystusa (co dowodzi, że jest wielu braci Jezusowych, a więc synów Bożych, wśród których jest On pierworodny i pierwszy) jest sprawą przeznaczenia Bożego, jak to widzimy z Rzym. 8:29. Zgodnie z tym, gdy człowiek spostrzega, iż wzrasta w nim to podobieństwo, ma on w tym dowód, iż Boże przeznaczenie dotyczące Jego synów dopełnia się w nim, a więc widzi on odpowiednie świadectwo Ducha. Wzrastanie w podobieństwie charakteru oznacza, że człowiekiem kieruje, prowadzi go i ożywia Duch Św., a więc że należy on do synów Bożych (Rzym. 8:14), dlatego też taki wzrost pod kierownictwem Ducha Św. jest dowodem synostwa Bożego. Ten Duch, czyli podobieństwo do Chrystusa, to duch, usposobienie, które potwierdza Duch, czyli Prawda jako oznaka synostwa Bożego (Rzym. 8:16). Jak ten nie jest Chrystusowy, kto nie ma Jego Ducha, usposobienia, charakteru, tak ten kto posiada Jego Ducha, usposobienie, charakter i jest bratem Chrystusowym – jest Chrystusowy, a jako taki synem Bożym. Stąd podobieństwo do Chrystusa, dowodzące synostwa Bożego, jest świadectwem Ducha (Rzym. 8:9). Takie podobieństwo charakteru wyraża się w zdaniu „Chrystus w was nadzieja onej chwały” (ang. przekł.) i jest dowodem synostwa (Kol. 1:27; Rzym. 8:10). Bóg zapieczętował nas jako synów

poprzednia stronanastępna strona