Teraźniejsza Prawda nr 194 – 1961 – str. 4

      Zwróćmy również uwagę na zmianę, jaka zaszła u wierzących w Koryncie na skutek pełnej oceny Ewangelii. Z początku oni byli tak niedbałymi w swoim przywileju, że – jak się wydaje – nawet nie pomyśleli nigdy o dobrowolnej pomocy finansowej dla Apostoła, podczas gdy on służył im pracując własnymi rękoma i otrzymując pewną pomoc od wierzących z innych miejscowości. Lecz gdy łaska Boża głębiej wniknęła do ich serca, wtedy zaczęli oceniać wartość Prawdy, którą otrzymali zdając sobie sprawę, że przyniosła im ona bezcenne błogosławieństwo nadziei, radości, wiary i charakteru. Wtedy zostali napełnieni gorliwością i pilnością, aby uczynić coś pod względem finansowym w służbie Pańskiej. Była to pilność godna polecenia (2Kor. 8:10).

      Teraz, gdy Apostoł był oddalony od nich, gdy jego postępowanie dowiodło im, że on nie szukał ich pieniędzy ale tylko miał na względzie ich dobro, uznał za rzecz słuszna zwrócić ich uwagę na wielkie błogosławieństwo, które wynikłoby z ich hojności w Pańskiej sprawie stosownie do ich zdolności i miłości. Aby podkreślić tę sprawę, przytacza on przysłowie mówiąc (2Kor. 9:6): „Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie; a kto obficie sieje, obficie też żąć będzie”. To przypomina nam przypowieść: „Niejeden udziela szczodrze, a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej niż trzeba, a wżdy ubożeje. Człowiek szczodrobliwy bywa bogatszy; a kto nasyca, sam też będzie nasycony” (Przyp. 11:24, 25). Jest jasną lekcją, że Panu podoba się, gdy widzi Swój lud uprawiający szerokość serca oraz umysłu – hojność w proporcji do znajomości jaką posiada o Nim i o Jego hojności, która jest najlepszym przykładem dawania.

      Pismo Święte nigdzie nie mówi, że wypadki całkowitego niedostatku wśród ludu Bożego są dowodami, iż w minionym czasie gdy dane jednostki posiadały środki, omieszkały użyć ich część na miłosierdzie w służbie Bożej. Lecz dopiero co zacytowane natchnione słowa potwierdzają dobitnie tę lekcję. W każdym razie będzie korzystną rzeczą, gdy to świadectwo utkwi w naszym sercu i gdy każde dziecko Boże starannie postanowi odtąd, aby z Pańskich błogosławieństw jakie otrzymujemy z każdym dniem, pewna miara w duchu modlitwy, miłości i staranności mogła być odłożona jako nasienie do zasiewu w służbie Pańskiej według najlepszej mądrości i sądu, którego On nam udzieli.

      Jak wielu posiada taką staranność dla siebie, czy to w używaniu każdego grosza w miarę jak zdobywają go, czy też w odkładaniu pieniędzy (w czym są oni bardzo czynni, jeśli chodzi o opracowanie przyszłych planów dla siebie i ich dzieci), uważając równocześnie, że nic nie można zaoszczędzić na pracę Pańską! Gdy ich zapasy nagle przestają istnieć, czy to z powodu choroby, wypadku, bankructwa interesu, lub też z innych powodów, to wtedy mają oni dobry powód do żalu, że nie siali „nasienia” według sposobu opisanego przez apostoła Pawła.

kol. 2

PAŃSKA OCENA NASZYCH DARÓW

      Nasz Pan pokazał nam w jaki sposób mierzy On nasze dary; że nie czyni tego według danej sumy, lecz głównie według ducha, którym powodowani jesteśmy do dawania. Pokazał On to przez zwrócenie uwagi na biedną wdowę, która wrzuciła dwa grosze do skarbnicy w świątyni (Łuk. 21:1-4). Z punktu widzenia Jego oceny ta biedna wdowa wrzuciła więcej niż którykolwiek z bogaczy, bo oni dali tylko to co im zbywało, lecz nie w tej mierze w jakiej mogli to uczynić. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak wielu z ludu Pańskiego byłoby dzisiaj „bogatszymi” pod względem duchowym, gdyby zwracali uwagę na uprawianie tego talentu, tej sposobności służenia. Sam Pan jedynie to wie. Lecz nasz dobry tekst przynagla nas do zwracania uwagi na przywilej w tym kierunku, który w swoim zasięgu obejmuje nawet najbiedniejszych z ludu Pańskiego.

      Rzadko jest konieczną rzeczą ostrzeganie ludzi przed nadmiernym dawaniem. Jednak w niektórych wypadkach takie ostrzeżenie jest właściwe; także niekiedy w Piśmie Świętym dawanie było ograniczone. Nikt nie powinien dawać do tego stopnia, aby spowodować niedostatek tym, którzy są od niego zależni. Nikt też nie powinien dawać w tej mierze aby sprowadzić na siebie finansowe bankructwo i spowodować straty dla drugich. „Odkładanie każdego pierwszego dnia w tygodniu” powinno być ogólne – „według tego, jako mu się powodzi” (ang. przekład podaje: „według tego jako Bóg mu błogosławił”). Stopień naszej pomyślności powinien być miarą naszego miłosierdzia. W tym, jak i w każdym innym przedmiocie Pismo Święte wpaja ducha zdrowego zmysłu (2Tym. 1:7).

      „Bóg miłuje ochotnego dawcę” (2Kor. 9:7). Dary udzielone w innym duchu niż duchu ochotnym, powinny być uważane tak jak gdyby ich w ogóle nie było, albowiem przyniosą one mało błogosławieństwa albo też nie przyniosą żadnego błogosławieństwa. Bóg nie ceni takiego dawania. W Jego ocenie ono nie ma „wdzięcznej wonności”. Aby dar mógł mieć dobrą ocenę u Boga, musi on być wdzięczną ofiarą, o której decyzja została podjęta w wyniku zrozumienia naszego długu wiecznej wdzięczności jaki jesteśmy winni Temu, od którego pochodzi każdy dobry i doskonały dar. Dla takich – jak Apostoł zapewnia nas w naszym tekście – „Mocen jest Bóg uczynić aby obfitowała wszelka łaska”. Ktokolwiek udziela czegoś w służbie Bożej we właściwym duchu – czy to czasu, talentu, siły, pieniędzy czy też wpływu – zauważy, że odpowiednio do tego będzie obfitował w różnych łaskach. Tacy bowiem znajdują się w odpowiedniej postawie serca, co jest niezbędne do wzrostu w łasce.

      Święty Paweł zdaje się pokazywać, że tak czyniący będą mieli „we wszystkim zawsze wszelaki dostatek”, jak również będą „obfitowali ku wszelakiemu uczynkowi dobremu”, Dostatek nie oznacza przepychu i wszelkiego komfortu; jednak „wszelki dostatek”

poprzednia stronanastępna strona