Teraźniejsza Prawda nr 471 – 2000 – str. 54

tego Królestwa są obecnie powoływani ze świata i przygotowywani do przyszłego dzieła!

      Tak jak wiekowe jest to posłannictwo, tak też jest nowe i wspaniałe, jeśli się je odpowiednio przedstawi, wywołując zdumienie u słuchających go osób o szczerym sercu. Takie osoby zastanawiają się, jak ten zwyczajny mężczyzna (lub kobieta) w ogóle doszedł do jego zrozumienia i może tak pięknie opisać te wspaniałe rzeczy. Być może napomykają oni o swoim zaskoczeniu. Wtedy nadchodzi niebezpieczeństwo zachorowania na duchową pychę. Tylko niewielkie przesunięcie w postawie umysłu i już zaczynamy myśleć, iż jest rzeczą wspaniałą, że nawet my wiemy o takich rzeczach, podczas gdy przytłaczająca większość rodzaju ludzkiego nie ma o nich najmniejszego pojęcia, że nawet niektórzy z najzdolniejszych i najbardziej utalentowanych sług słowa Bożego są w nieświadomości odnośnie tych spraw w Biblii.

      Jeśli opanowuje was choroba duchowej pychy, bez wątpienia poczujecie jak prostują się wam plecy. Zaczynacie się czuć ważniejsi, wyglądać bardziej godnie i mieć wrażenie, że mimo wszystko, jesteście kimś wielkim. Wasz głos także na to wskazuje, a i wasz słuchacz to zauważa. Wtedy on zaczyna odnosić wrażenie, że to nie jest Słowo Boże, lecz to do czego zdajemy się przyznawać, jest tym, co sami wymyśliliśmy – coś za co sami jesteśmy odpowiedzialni i z tego powodu ma o tym gorsze zdanie.

      Wszyscy się zgodzą, iż właściwą postawą ludu Pańskiego jest odczuwanie większej pokory zamiast większego wywyższenia, lub wyniosłość z powodu sposobności opowiadania Prawdy innym. Powinniśmy odczuwać naszą niegodność. Powinniśmy uświadomić sobie, iż ten Plan nie jest naszym planem, że sami jedynie o nim usłyszeliśmy, że w rzeczywistości jest to Plan Boży i że nas jako Jego sług spotyka zaszczyt opowiadania o nim. Jednakże, jeśli pozwolimy, aby powstało wrażenie, iż on w jakiś sposób istnieje dzięki naszej mądrości lub umiejętnościom, że właśnie dzięki nim można dostrzec piękno w tym posłannictwie, wtedy w takiej mierze bierzemy dla siebie chwałę, która należy do Pana i proporcjonalnie do tego czynimy szkodę sobie samym, demonstrując, iż nie jesteśmy godni tego, aby Pan obecnie jak i w przyszłości nas używał. Wspaniały przywilej przemawiania jako ambasadorowie Pana, mówienia o Jego wielkości i Planie powinien dodać nam pokory dzięki tej myśli, iż Bóg uprzywilejował właśnie nas, chociaż ma aniołów, którzy przewyższają nas siłą i których mógł użyć do podawania tego wspaniałego posłannictwa.

SZCZEGÓLNA PRÓBA DLA STARSZYCH I DIAKONÓW

      Jednakże drodzy bracia wybrani przez lokalne zbory na starszych i diakonów mają jeszcze jedną dodatkową próbę dla swojej pokory. Najwyraźniej nikt nie mógłby zajmować takiego stanowiska bez większego zagrożenia zarażenia się chorobą zwaną duchową pychą. Czasami wydaje się, że lud Pański zupełnie zapomina o ostrzeżeniu jakie dał Św. Paweł mówiąc, iż nowicjusz, początkujący, osoba młoda w Prawdzie, bez względu na to jak jest bystra lub wykształcona, nie powinna być wybierana do służby starszego lub diakona, ponieważ jak zauważył Apostoł, byłaby szczególnie skłonna ulec temu wrogowi dzieci Bożych jakim jest duchowa pycha (1Tym. 3:6).

      Jednak nie tylko nowicjusze są w niebezpieczeństwie. Każda osoba mianowana do służby ludowi Pana na skutek tego zostaje skierowana na wyznaczone miejsce, na którym czyhają wielkie pokusy, co może oznaczać duchowy upadek i ruinę, a ostatecznie wtórą śmierć. Być może lud Pana w niewystarczającym stopniu zwraca uwagę na te rzeczy, gdy wybiera tych, którzy mają być ich sługami. Być może ci, którzy przyjmują stanowiska służby, wybierani na nie głosami braci, w niewielkim tylko stopniu są świadomi na jakie niebezpieczeństwo się narażają przyjmując wybór. Gdyby sobie zdawali z tego sprawę, bez wątpienia zawahaliby się czy w ogóle przyjąć wybór, a pokora z pewnością doprowadziłaby ich do tego, iż nie usiłowaliby służyć, chyba, że otrzymaliby bardzo wyraźną nominację.

      A co widzimy? Niestety, u niektórych uwidacznia się dążność do szukania starszeństwa lub diakonatu. U niektórych nawet skłonność do „używania protekcji” w tym celu i zawierania układów, aby mogli być wybrani; u jednych skłonność do obrażania się, jeśli nie zostaną wybrani; u niektórych skłonność do gniewania się na każdego, kto głosowałby przeciwko nim w wyborach. Niestety! niestety! gdyby ci drodzy bracia uświadomili sobie co naprawdę nęka ich umysły i popycha do czynienia takich rzeczy – o jakże odmienny obraliby sposób postępowania!

      W wielkiej cichości i pokorze powinni odczuwać bojaźń nawet przed samym przyjęciem stanowiska, na którym czekałaby taka odpowiedzialność.