Teraźniejsza Prawda nr 469 – 2000 – str. 19

w sposób doskonały wypełnione, zgodnie z wzorem typicznej ofiary w dniu pojednania.(Zobacz Cienie Przybytku str.47). Gdyby Pan w jakiejkolwiek części tego dzieła nie spełnił swego zadania, wszystko byłoby stracone zarówno dla Niego, jak i dla wszystkich. A jednak, chociaż był doskonałym człowiekiem, zdawał sobie sprawę, że samo ciało nie było w stanie sprostać zadaniu.

      Jak wiele w tej strasznej godzinie zależało od hartu ducha naszego Pana, samotnego i bezbronnego w ciemnościach, uginającego się pod ciężarem nocy, oczekującego niezawodnego przyjścia swego zdrajcy i woli swoich prześladowców doprowadzonych do nienawiści przez szatana i pełni jego energii! Ach, jakże równowaga przeznaczenia świata i Jezusa zdawała się chwiejna! Nawet doskonała ludzka natura nie czuła się na siłach w krytycznej sytuacji bez Boskiej pomocy, dlatego nasz Pan ofiarował „za dni ciała swego modlitwy i uniżone prośby do tego, który go mógł zachować od śmierci” przez zmartwychwstanie (Żyd. 5:7, 8). Potrzebną pociechę zapewnił prorok Izajasz 42:1, 6, 4, przez którego Bóg powiedział „Oto sługa mój, polegać będę na nim, wybrany mój, którego sobie upodobała dusza moja… Ja Pan wezwałem cię w sprawiedliwości i ująłem cię za rękę twoją przetoż strzec cię będę (w słabości lub niepowodzeniu) i dam cię za przymierze ludowi i za światłość narodom (poganom).. Nie zamroczy się ani ustanie”.

      Gdy straszliwa próba w Getsemane nadwerężyła moc wytrwałości niemalże do ostatecznego napięcia, modlitwą Jezusa tylko było Jeśli można, niech mię ten kielich minie; a wszakże nie jako ja chcę, ale jako ty” (Mat. 26:39). Wówczas, ponieważ kielich nie mógł być zabrany od Niego, „ukazał mu się anioł z nieba, posilając go” (Łuk. 22:43). Nie wiemy w jaki sposób, ale być może przez odświeżenie Jego umysłu cennymi obietnicami o przyszłej chwale, której żaden z Jego uczniów dostatecznie nie pojął, aby Go pocieszyć w tej godzinie przygnębienia i ciemności, jaka osadziła się na Jego duszy, przygniatając nadzieję i przynosząc niezmiernie wielki smutek „aż do śmierci” (Mat. 26:38). To ręka Jehowy Go podtrzymywała, aby zgodnie ze swoją obietnicą Jezus nie doznał niepowodzenia ani się nie zniechęcił.

      Rezultatem tej błogosławionej służby było wzmocnienie odwagi, nakazującej najgłębszy podziw odwagi zrodzonej nie ze stoickiej obojętności na ból, hańbę i stratę, ale zrodzonej z wiary silnie zakotwiczonej w Boskich obietnicach i mocy. Pan swoim okiem wiary w chwalebne zwycięstwo prawdy i sprawiedliwości mógł dostrzec pracę swojej duszy i być zadowolony z wiecznej radości i błogosławieństw odkupionego świata, z powitania Ojca oraz bogactwa Jego błogosławieństwa, jak również z miłości i wdzięczności wobec każdej lojalnej istoty w niebie i na ziemi. I tak w ten sposób pocieszony i wzmocniony, zdawał sobie sprawę ze znaczenia nagrody wiary i wiernego trwania do końca. Teraz już spokojnie i odważnie mógł wyjść i spojrzeć w oczy przeciwnikowi. To było tym zwycięstwem, dzięki któremu On pokonywał trudności, nawet swoją wiarą i w ten sposób my również powinniśmy zwyciężać.

JEZUS WYWARŁ WRAŻENIE NA TYCH, KTÓRZY GO ARESZTOWALI

      Teraz rozpoczęła się realizacja strasznych przeczuć Getsemańskich. Zauważmy Jego spokojne, pełne godności męstwo w przeciwnościach, gdy przemówił do Judasza oraz rzymskich żołnierzy i wrażenie jakie na nich wywarł. Oni byli tak przytłoczeni wielkością i szlachetnością tego zadziwiającego człowieka, że nie byliby w stanie Go aresztować, gdyby sam nie oddał się w ich ręce. Zwróćmy też uwagę jak troskliwie rozważał stan oszołomionych i zmęczonych uczniów i Jego miłujące usprawiedliwienie ich „duchci jest ochotny, ale ciało mdłe” (Mat. 26:41). A następnie jak prosił żołnierzy w czasie aresztowania Go, ażeby pozwolili im odejść (Jan 18:8) i tym samym uniknąć uczestniczenia w Jego prześladowaniach. Tak więc przez te wszystkie ciężkie doświadczenia, wyśmiewanie się i ostatecznie ukrzyżowanie, Jego odwaga i troskliwość o drugich nie zawiodła.

      Tak więc skoro ujrzeliśmy naszego Pana w przełomowym doświadczeniu i dostrzegliśmy jak ręka Jehowy Go podtrzymywała, niechaj to wzmocni wiarę tych wszystkich, którzy starają się naśladować Pana, do których On mówi „Ufajcie jam zwyciężył świat” i przez Apostoła „to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat, wiara nasza” (Jan 16:33; 1Jana 5:4). Czyż Pan, Jahwe, nie upoważnił swoich aniołów, aby podtrzymywali bliskich uczniów Jezusa, przynajmniej zawsze wtedy, gdyby potykali się o kamień (żeby żadne doświadczenie, nie okazało się dla nich zbyt przytłaczające)? (Ps. 91:11, 12). Jak Jego ręka pewnie podtrzymywała Głowę, naszego Pana Jezusa, tak będzie podtrzymywać Jego uczniów. Przez wiele ucisków wejdziecie do Królestwa. Aniołowie są duchami usługującymi, posyłanymi do usługiwania tym, którzy będą dziedzicami zbawienia. I chociaż ich usługa nie jest widoczna, to jednak nie jest nierealna, lecz jest skuteczna dla dobra. Nasi współuczniowie również są aktywnymi posłannikami, jednych do drugich, i z kolei oni uczestniczą w przywileju podnoszenia drugich.

      Oczywiste jest, że aby mieć tę pomoc w czasie potrzeby musimy o nią prosić. Każdy dzień i każda godzina w rzeczywistości jest czasem potrzeby, dlatego jest konieczne, abyśmy żyli w sferze modlitwy – „modlili się bez przestanku.” Jeśli Pan często się oddalał od pracowitych działań swego aktywnego życia, aby sam mógł być z Bogiem i utrzymywać z Nim bliskie związki sympatii, to z pewnością my również tego potrzebujemy. Postępując w ten sposób zawsze w czasie potrzeby znajdziemy „łaskę ku pomocy”. W okresach srogich doświadczeń ciemność może się pogłębiać wokoło człowieka, tak jak było w przypadku naszego Pana, szczególnie dlatego, aby zgasić gwiazdy nadziei. Jednak jeśli postąpimy tak jak Pan i będziemy się trzymać potężnego ramienia Jehowy, mówiąc łagodnie ,jednakże nie moja, ale Twoja niech się dzieje wola”, Jego łaska zawsze będzie wystarczająca. Zatem z Psalmistą możemy powiedzieć: „Choć ciało moje, i serce moje ustanie, jednak Bóg jest skałą serca mego, i działem moim na wieki” (Ps. 73:26); i razem z Panem nasze serca odpowiedzą „Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec (Jan 18:11).
PT’98,18-20

poprzednia stronanastępna strona