Teraźniejsza Prawda nr 456 – 1998 – str. 8

czy biznes. Gdy nadzorca, prawo, odchodzi i nie może nam już dłużej przeszkadzać, ponieważ „nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską”, znajdujemy się w poważnym niebezpieczeństwie, chociaż radośnie śpiewamy:

Wolności, Panie, dałeś blask wielki
Kupiłeś krwią swą twór Boży wszelki,
Dziś z śmierci grzechu Pan podniósł nas,
Więc wyzwolenia nastał czas.

Dziś wolny człowiek od potępienia,
Jezus dokończy wkrótce zbawienia;
Królestwo Jego ogarnie świat,
I grzechu zniknie wszelki ślad.

O, dzieci Boże czeka was chwała;
Łaska Jezusa was powołała;
Z śmierci do życia prowadzi was,
Pan życie dał za wszystkich raz.

      Lecz pod pewnymi względami z powodu tej wolności spoczywa na nas większa odpowiedzialność. Przebywanie „pod łaską” pozostawia miejsce dla naszej woli do działania, do wykorzystywania tej „wolności, którą nas Chrystus wolnymi czyni”. Nasza wolność jest wolnością do działania, współpracowania z naszym Panem i Odkupicielem w pokonywaniu naszego poprzedniego pana — grzechu. Im pełniejsza i wyraźniejsza jest nasza ocena Boskiej miłości oraz długości i szerokości Jego pełnego zbawienia, tym większa będzie nasza radość i ocena „wolności, którą nas Chrystus wolnymi czyni” (Gal. 5:1).

       Im więcej dowiadujemy się o szczegółach naszego wyzwolenia, tym wspanialsza i większa okazuje się nasza wolność, i im większa jest nasza radość, tym większa jest nasza odpowiedzialność. „Albowiem ku wolności powołani jesteście bracia! Tylko pod zasłoną tej wolności ciału nie pozwalajcie [nie służcie mu], ale z miłości służcie jedni drugim” (Gal. 5:13).

       Amerykańscy wyzwoleńcy przekonali się, że wielu z ich byłych panów chciało wykorzystać ich słabości i ignorancję, by już wcześniej doprowadzić ich do zadłużenia się, aby musieli im służyć prawie tak samo jak poprzednio. Tak ci, których Chrystus czyni wolnymi, przekonują się, że ich stary pan, grzech, choć uznaje ich wolność, jest gotów wykorzystać ich słabości i zmusić do służenia jemu prawie tak samo jak poprzednio, chociaż są już świadomi swego wyzwolenia. Ci, którzy w taki sposób zostają pokonani, w rzeczywistości ponownie stają się niewolnikami, a wolni są tylko z nazwy.

       Jaką bezpieczną drogą, zatem, mogą iść tacy słabi i niedoświadczeni wyzwoleńcy? Jest tylko jedna bezpieczna droga. Z powodu niedoskonałości brakuje nam samokontroli i nie umiemy korzystać z wolności dla naszego własnego prawdziwego dobra, dlatego tak naprawdę znowu musimy stać się niewolnikami. Pozostaje tylko pytanie czyimi niewolnikami — Chrystusa czy grzechu. Pytanie pozostawione sobie, znajdzie swe rozwiązanie, gdyż stopniowo staniemy się ponownie niewolnikami grzechu, mając jedynie nazwę wolnych, pozbawieni jednak będziemy wszelkich korzyści wypływających z wolności.

       Poza grzechem jest tylko jeszcze jeden inny Pan, a jest nim Chrystus, który w przeciwieństwie do grzechu, nigdy nikogo nie zniewala. Wszyscy z Jego domowników są dobrowolnymi sługami, a On traktuje ich jak „braci”. Chociaż wszyscy tacy muszą być tak posłuszni Jego woli, jak gdyby byli najprawdziwszymi niewolnikami, to jednak On nikogo nie zmusza. Nikogo nie zmusza, aby pozostał lub Jemu służył. Słowem, wszyscy Jego słudzy są dobrowolnymi niewolnikami. Jego dom w rzeczywistości jest szkołą, w której On jest jedynym Panem, używającym swojej władzy dla korzyści, pouczenia i rozwoju Jemu wiernych.

       Jedyną bezpieczną drogą dla nas, którzy zostaliśmy wyzwoleni, usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa, jest następująca droga: Natychmiast udać się do Chrystusa, powiedzieć Jemu o swej radości i wdzięczności za wolność oraz o świadomości naszych własnych niedoskonałości, które często uniemożliwiają nam właściwe praktykowanie samokontroli, o naszej obawie, aby poprzedni pan swymi podstępnymi sztuczkami znowu nie doprowadził nas do niewoli. Następnie zobowiążmy się do bezwarunkowego poddania się Jemu jako Jego słudzy i poprośmy Go, aby wziął nas pod swoją władzę, uczył, nas karał i według własnego uznania wykorzystywał nasz czas i talenty. Ale my pytamy:

       (1) Czy takie całkowite poddanie się nie pozbawi nas wolności?

       (2) Czy zupełnie nie podda nas władzy jakiegoś pana, którego każde życzenie według takiej umowy będzie nas zmuszało do zasięgania jego rady i do posłuszeństwa?

       (3) Czy każda niewola nie jest czymś odpychającym?

       (4) Czy taka niewola jest rozsądna?

       Odpowiadamy: (1) Tak, pozbawi nas wolności w pewnym znaczeniu, ponieważ nie możemy pozostawać na służbie Chrystusa, pobierać Jego wynagrodzenie i cieszyć się błogosławieństwami Jego domowników bez pełnego poddania się Jego woli, nie bacząc na własną wolę. Lecz to nie koliduje z naszą wolnością, gdyż będzie naszym własnym dobrowolnym aktem, a Chrystus nie będzie nas zmuszał do pozostawania w Jego służbie. Zachowujemy wolność odejścia, nawet po przyjęciu przywileju podjęcia tej służby. Jest to przywilej, nie przymus, to jest dobrowolna niewola.

       (2) Tak, pełne poddanie się jest wymagane od wszystkich domowników. Wszyscy muszą być posłuszni, bez względu na to czy w pełni rozumieją mądrość reguł czy nie. W miarę jak są posłuszni, w coraz większym stopniu dostrzegą sprawiedliwość i mądrość zarządzeń swego Pana.

poprzednia stronanastępna strona