Teraźniejsza Prawda nr 466 – 1999 – str. 68

      Młody br. Russell dręczony tym pytaniem tę kwestię przedstawił w kręgu swego kościoła. Nie mogąc otrzymać zadowalającej odpowiedzi, wyraził swoje wątpliwości w tej sprawie. Rozeszła się wieść w kościele, że on jest na drodze do niewiary. Pastor i starsi kościoła ustalili specjalne zebranie, by odpowiedzieć na jego pytania. Jednak rozbudzili w nim jedynie dalsze wątpliwości. Powiedzieli jemu, że Biblia uczy o bezwzględnym przeznaczeniu na wieczne męki przeważającej części ludzkości, cytując te wersety, które według ich mniemania tego uczyły. Przekonywali go, że Biblia naucza tej doktryny. Wówczas powiedział im „Wierzę, że Bóg jest doskonały w mądrości, mocy, sprawiedliwości oraz miłości i nie mogę uwierzyć, by cokolwiek przeciwnego Jego charakterowi było objawieniem pochodzącym od Niego. Z tego powodu nie wierzę, iż On dał Biblię jako swoje objawienie, bo gdyby dał ją jako taką, to byłaby zgodna z Jego mądrością, mocą, sprawiedliwością i miłością”.

      Wówczas młody br. Russell postanowił, że nigdy nie uwierzy w cokolwiek jako Boże objawienie, jeśli byłoby to sprzeczne z Jego charakterem, gdyż doszedł do wniosku, że każda doktryna niezgodna z Bożym charakterem jest fałszywa. Należy zauważyć, że, mając szesnaście lat, stanowisko jakie zajął w kwestii Boskiego charakteru, jako probierza objawionej religii, podtrzymywał aż do śmierci.

      Pastor i starsi ze zboru br. Russella mieli dla niego wielkie uznanie, a jego determinacja, przyjmowania tylko tego, co jest zgodne z Bożym charakterem, przysporzyła im poważnych trudności w związku z zainteresowanym tą sprawą nominalnym ludem Bożym, który odebrałby im stanowiska, gdyby nie zażądali od br. Russella uznania w całości kongregacjonalnego credo. Żeby jednak nie utracić tak obiecującego młodego człowieka, udzielili mu tymczasowego przywileju podporządkowywania wszystkich nauk regule zgodności z Bożym charakterem.

      Stosownie do tego znajdujemy br. Russella jako szesnastoletniego niedowiarka, nie w rzeczywistości, ale pozornie nie wierzącego w Biblię, lecz rzeczywiście nie wierzącego w kalwinistyczne credo, które zostało mu fałszywie wpojone jako właściwe tłumaczenie Biblii. Posiadał on zbyt religijną i zbyt logiczną mentalność, aby mógł być zadowolony bez religii objawionej. Dlatego postanowił dowiedzieć się, która religia jest prawdziwa i, aby osiągnąć cel powziął decyzję o zbadaniu wszystkich religii, aż znajdzie tę prawdziwą. Tak więc zaczął od chińskiej, której idea stworzenia jest następująca: Na początku wszystko było wodą. Następnie bóg z garścią ziemi wsiadł do łodzi i wrzucił ją do wody, gdzie rozrosła się do rozmiarów obecnej ziemi. To mu wystarczyło z chińskiej religii! Jeszcze gorsze absurdy zmusiły go do odrzucenia hinduizmu i buddyzmu. Fakt, że mahometanizm częściowo opiera się na Starym i Nowym Testamencie, skłonił go do jego odrzucenia. Odrzucił judaizm, ponieważ opiera się on częściowo na Starym Testamencie. Tak więc odrzucenie przez niego niechrześcijańskich religii sprawiło, że przez pewien czas czuł się bezradny i opuszczony na brzegach niewiary, chociaż przez cały ten czas szczerze był wierny Bogu doskonałemu w mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy i takiemu tylko ufał. Nigdy nie był ateistą.

ODZYSKANIE WIARY W BIBLIĘ

      Jednak religijne usposobienie młodego Russella nie mogło być zadowolone bez jakiejkolwiek religii; trapiło go co czynić dalej. Ostatecznie powiedział sobie: przynajmniej mogę o tyle wierzyć Biblii, o ile Złota Reguła odnosi się do Boga i człowieka: „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego, i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej myśli twojej … Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie” (Mat. 22:37, 39). Co więcej, doszedł do wniosku, że podana przez Jezusa wykładnia prawa „Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie” w znaczeniu „Wszystko tedy cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, tak i wy czyńcie im” (Mat. 7:12), jest właściwa. Wobec tego powiedział „Wierzę w tę regułę Nowego Testamentu”. To pobudziło go do zajrzenia do kontekstu Mat. 7:12, który jak zauważył, stanowił część Kazania na Górze. Zbadał go w świetle Boskiego charakteru i uznał za harmonijny z nim. Dlatego go przyjął.

      Wywołało to u niego pragnienie dalszego studiowania nauk Jezusa, co skłoniło go do zbadania ich gdziekolwiek występują w czterech Ewangeliach. Zawsze przekonywał się, że są one w harmonii z Bożym charakterem. To pobudziło go nie tylko do przyjęcia wszystkich nauk Jezusa zawartych w Ewangeliach, w stopniu w jakim je rozumiał, lecz również w znaczeniu uznania Jezusa za natchnionego przez Boga nauczyciela. Taka ocena nauk Jezusa skłoniła go do dowiedzenia się więcej o Jego życiu i pobudziła do studiów historycznych nad Ewangeliami, zakończonych uznaniem Jezusa za doskonałego człowieka i Syna Bożego. Lecz do tego czasu odrzucał Nowy Testament, z wyjątkiem Ewangelii.

      Pewnego dnia młody br. Russell zauważył ustęp biblijny (Jan 16:12-14), w którym Jezus się wyraził, że Duch objawi Apostołom te prawdy, które Jezus pragnie jeszcze im wyjawić, a których nie byliby w stanie jeszcze zrozumieć. Pragnął się dowiedzieć jakie to były nauki. Od tego czasu zaczął badać Dzieje Apostolskie, Listy i Objawienie. Kiedy księgi te zrozumiał, uznał je za harmonijne z Boskim charakterem. W ten sposób stopniowo, i na właściwej podstawie, uwierzył, że Nowy Testament jest objawieniem Boga mądrości, mocy, sprawiedliwości i miłości, w którego zawsze wierzył.

      Lecz w dalszym ciągu odrzucał Stary Testament. Następujące rzeczy stopniowo doprowadziły go do uwierzenia w Stary Testament: Zauważył on, że Jezus i Apostołowie nie tylko cytowali pewne części

poprzednia stronanastępna strona