Teraźniejsza Prawda nr 463 – 1999 – str. 30

      Wkrótce u wielu można dostrzec znaczną przemianę zewnętrzną – unika się niedbałego języka, hamuje namiętności i ogranicza samolubstwo, przynajmniej w przejawach zewnętrznych. Sąsiedzi i przyjaciele mogą zauważyć wyraźną zmianę. To dobrze, lecz nie wystarczające. Musimy również oczyszczać naszego ducha, nasze umysły. Nie wystarczy unikać czynienia zła widocznego. Nasze umysły muszą być także oczyszczone. Musimy się nauczyć nienawidzić grzech, odrzucać jego pierwsze próby zbliżenia się do nas. Musimy się nauczyć, że nasze umysły i ciała są świątyniami Boga i że wszystkiemu, co jest przeciwne Bogu oraz Jego prawu sprawiedliwości i miłości należy postawić zaporę.

       Inni w pewnym stopniu są świadkami naszych prób i triumfów zewnętrznych. Lecz najważniejsze bitwy osób poświęconych są znane tylko nam samym i naszemu Wodzowi – bitwy nowej woli przeciwko wpływom starego, cielesnego usposobienia. Prawdziwy żołnierz krzyża przekona się, że to pole walki zupełnie wystarcza, aby zaangażować jego wojowniczość oraz niszczycielskość i dać mu wystarczające zajęcie. Ci, którzy starają się rozwijać nowe charaktery mają o wiele mniej czasu i usposobienia do krytykowania swoich sąsiadów, przyjaciół i braci, ponieważ sami w sobie znajdują dosyć rzeczy wymagających czujności i ograniczania. Gdy oni posuwają się naprzód w tym kierunku, stają się bardziej wyrozumiali dla innych, którzy mają takie same lub podobne słabości i skłonności przeciwne Boskim standardom. Szczególnie współczują poświęconym braciom, którzy podobnie oddali Bogu wszystko i toczą walkę ze światem, ciałem i przeciwnikiem w swym ciele i swym duchu.

NASZA STOPNIOWA PRZEMIANA

      Ci, którzy już weszli w pokrewieństwo z Bogiem jako dzieci, powinni pamiętać, że zgodnie z Boskimi obietnicami coraz bardziej będziemy przyjmowani do Jego społeczności (1Jan 1:3, 6, 7), będziemy coraz bardziej doświadczać Jego błogosławieństw, proporcjonalnie do naszej wierności zasadom, od których rozpoczęliśmy. Jeśli odwróciliśmy się od świata, samolubstwa i grzechu i stwierdziliśmy, że mamy pewne zanieczyszczenia ciała, powinniśmy je wszystkie odrzucić – nawet ślady skażenia grzechem powinniśmy się starać odrzucić. Im bardziej jesteśmy energiczni w tym kierunku, tym większej dostąpimy łaski od Boga i tym bardziej będziemy dla Niego przyjemni i mili.

       Apostoł wskazując że istnieją skazy ciała i ducha, nie chce powiedzieć, że jest skażone nowe stworzenie lub nowe serce, umysł i wola. Ono, jak to już gdzie indziej powiedzieliśmy, jest nieskażone, święte (1Jan 5:18). Słowo duch jest często używane w znaczeniu umysłu. Wola musi być całkowicie zmieniona, zanim ktoś w ogóle może stać się nowym stworzeniem. A jeśli czyjaś wola z takich osób kiedykolwiek się wycofa, będzie to dla niej oznaczać zatracenie. Jeśli spłodzony z ducha przejawia wolę do popełnienia grzechu, oznacza to, że utracił on Ducha Świętego, że jest w klasie wtórej śmierci. Ci, którzy są poświęceni, lecz nie spłodzeni z ducha, a zatem nie są nowymi stworzeniami, także posiadają Świętego Ducha Bożego, lecz nie znajdują się jeszcze na próbie do życia; jeśli ich wola wycofa się, nie idą na wtórą śmierć (przynajmniej nie w tym wieku), lecz tracą obecne stanowisko Boskiej łaski.

       Lud Pana ma taką nową wolę, ten nowy skarb w naczyniu glinianym (2Kor. 4:7). My mamy naturalne skłonności do grzechu. Poza tym mamy umysły, które choć odrzucają grzeszne rzeczy, mają pewne wspomnienia o grzesznych rzeczach, nieczystościach grzechu. Tak więc oddalając się od tego, co jest grzeszne, musimy także dążyć do tego, by nasze umysły pozostawały czyste. Musimy wyrzucać z siebie wszystko, co sympatyzuje z grzechem. Nie możemy rozmyślać o tych rzeczach, nie możemy pozwolić sobie na przemyśliwanie o tym, co jest grzeszne. Mamy kierować nasze uczucia na rzeczy w górze (Filip. 4:8; Kol. 3:2).

       Gdy napełniamy nasz umysł Boskimi obietnicami, cały charakter, całe życie ulega coraz pełniejszej przemianie. Apostoł powiada: „przemieńcie się przez odnowienie umysłu waszego” (Rzym. 12:2). Nasze umysły, które były w harmonii z upadłą ludzką naturą, nie tylko mają być oderwane od poziomu posłuszeństwa grzechowi, lecz także zwrócone w nowym kierunku. Nasze umysły mają być napełnione świętymi myślami – myślami o Bogu, Jego Prawdzie i Jego służbie. Kiedy umysł znajduje się we właściwej postawie wobec Boga, stosunkowo łatwo jest służyć Boskiemu prawu. Apostoł napomina nas, byśmy doskonalili świętość. Świętość zaczęła się w nas, gdy zostaliśmy ludem Bożym. Całkowicie oddaliśmy się Jemu – On nigdy nie przyjmuje części. Nasze poświęcenie jest do zupełnego wykonywania Boskiej woli. Złożyliśmy nasze ciała ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu, którą jest nasza rozsądna służba. Dlatego powinniśmy dążyć do życia na poziomie Boskiego standardu we wszystkich sprawach życia – w naszych myślach, słowach i czynach.

NASZE OCZYSZCZANIE
I OCZYSZCZANIE NAS PRZEZ BOGA

      Lecz takie doskonalenie świętości postępuje do przodu, to jest oczyszczanie nas samych. Dokładnie analizujemy siebie, by stwierdzić, co jest w nas nieczyste i to wszystko usunąć z naszego postępowania, ponadto, by usunąć to z naszych umysłów. Gdy to czynimy, świętość przenika wszystkie sfery życia. Tak więc chrześcijanin powinien mieć nader piękny charakter. Jeśli jakikolwiek chrześcijanin nie ma pięknego charakteru, to pokazuje, że on właściwie nie zajmował się sprawą swego oczyszczania, nie zwracając uwagi na codzienne oczyszczanie w swych zewnętrznych relacjach wobec ludzkości i wewnętrznie w swej zależności wobec Boga.

       Wszystko to mamy czynić w bojaźni (czci) Pańskiej. Jest różnica między bojaźnią, która jest pełna czci, a bojaźnią niewolniczą. Bojaźń pełna czci jest pożyteczną bojaźnią. Nie powinniśmy się bać naszego Niebiańskiego Ojca, jak gdyby był On diabłem, który zwraca się przeciwko nam i okrutnie nas traktuje, lecz powinniśmy mieć bojaźń wywołania Jego niezadowolenia, pobożny lęk oraz zadowolenie czynienia tych rzeczy, które się Jemu podobają i są przyjemne w Jego oczach. Tak więc to całe oczyszczanie siebie, to doskonalenie siebie w świętości, ma na celu udoskonalenie w czci Pańskiej. Bóg udzieliwszy nam Swego Świętego Ducha, dawszy nam te cenne obietnice, spodziewa się, że nie włożymy naszych talentów do chusteczki, nie robiąc żadnego postępu, lecz że przyniesiemy owoc – niektórzy trzydziestokrotny, inni sześćdziesięciokrotny, jeszcze inni stokrotny. Jeśli to uczynimy, będziemy proporcjonalnie nagrodzeni.

       Jest jeszcze inny werset, który mówi o Bogu jako o wykonawcy tej pracy oczyszczania: „Od tajemnych występków

poprzednia stronanastępna strona