Teraźniejsza Prawda nr 462 – 1999 – str. 4
Ktokolwiek przyjąłby taką postawę, byłby arogancki i samolubny, a jego życie pozbawione piękna i wartości.
SŁUŻBA RADOŚCIĄ CHRZEŚCIJANINA
Prawdziwy chrześcijanin wchodzi w ducha służby, tak jak jego Mistrz, i korzystając ze sposobności z radością czyni dobrze innym. Jeśli są jacyś bezradni, którzy chorują, to właśnie oni są wezwaniem do usłużenia im stosownie do możliwości owego chrześcijanina i sposobności przyjścia im z pomocą. Mamy służyć wszystkim ludziom, „Póki czas mamy … a najwięcej domownikom wiary”.
Gdzie należy postawić granicę? Odpowiedź brzmi, że musimy postępować z umiarkowaniem. Dostrzegamy, że każdego dnia przechodząc obok usług, których inni potrzebowali, my nie byliśmy w stanie ich wykonać. Jak więc mamy uregulować tę sprawę, skoro nie możemy wykonać tego wszystkiego, co chcielibyśmy? Nasza własna rodzina powinna być pierwszym obowiązkiem, odpowiedzialnością. Kto zaniedbuje swoich własnych, jest gorszy od niewierzącego (1Tym. 5:8). Miłosierdzie zaczyna się w domu. Jeśli mamy w nim jakąś odpowiedzialność, nie możemy innym udzielić dużo pociechy, poświęcać tyle czasu, tyle pieniędzy ile chcielibyśmy członkom naszej własnej rodziny.
NIE NALEŻY POPIERAĆ LENISTWA
Ci, którzy posiadają pieniądze, mają talent, który mogą użyć w czynieniu dobra. Nie znajdą zbyt wielu sposobności jeśli chodzi o świat. Nawet gdybyśmy posiadali miliony dolarów, ich wydawaniem powinien kierować duch zdrowego zmysłu. Dawanie pieniędzy w celu zachęcania kogokolwiek do marnotrawstwa, lenistwa i nieróbstwa byłoby ich niewłaściwym użyciem a nie czynieniem dobra. Sam Bóg oznajmił: „W pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba” (1Moj. 3:19). Najszczęśliwsi są ci ludzie, którzy mają zajęcie; najnieszczęśliwsi są ci, którzy nie mają nic do roboty, ci którzy nie mają żadnych ambicji.
Nawet dla naszych rodzin nie możemy zrobić wszystkiego, co chcielibyśmy, ponieważ w przypadku naszych bliskich często występuje brak oceny. Niektórzy z naszych krewnych nigdy nie mają dosyć. Nigdy nie możemy uczynić dla nich dostatecznie dużo. Powinniśmy zatem użyć ducha zdrowego rozsądku w decydowaniu co należy zrobić. Pamiętajmy zawsze, że gdy wstąpiliśmy na służbę Pana, dostajemy nowe polecenie, szczególne zadanie do wykonania na świecie.
Jaki rodzaj służby wówczas otrzymujemy? Jest to służba ambasadorów Chrystusa (2Kor. 5:20). Mamy głosić Prawdę gdziekolwiek jest ucho do słuchania i oko do rozpoznawania. Ci, którzy nie mają słyszącego ucha i widzącego oka mogą nas rozszarpać, jak zapowiedział Mistrz (Mat. 7:6). Powinniśmy zatem używać ducha zdrowego rozsądku w odróżnianiu między tymi, którzy są dobrym materiałem dla Prawdy i tymi, którzy nim nie są.
Mówimy do naszego Mistrza: Panie, nasz cały czas oddamy Tobie i Twojej Prawdzie. Wtedy On odpowiada: Lecz nie masz chodzić obdarty czy nagi, abyś mógł głosić Ewangelię. Właściwe jest, zapewnienie sobie potrzebnych rzeczy. Nie próbuj jednak najpierw odłożyć pewnej kwoty dla siebie, a potem przystąpić do ogłaszania Królestwa.
Możemy zapytać: Czy to zwalnia nas Panie od czynienia czegokolwiek dla naszych bliźnich i dla naszych rodzin? Pan odpowiada, że nie powinniśmy zaniedbywać swoich rodzin, lecz dbać o nie według ich potrzeb. Powinniśmy jednak kierować naszymi sprawami oszczędnie. Jeśli członkowie naszych rodzin nie wypełniają swoich obowiązków i nie podejmują odpowiedniego wysiłku, choć już są pełnoletni i mogą zarobić na własne utrzymanie, wówczas nic nie powinniśmy czynić dla nich, ponieważ mając własną siłę nie potrzebują naszej pomocy. Mamy czynić dla nich tylko te rzeczy, które są niezbędne. Wierzymy, że takie jest postanowienie Pana.
NASZA ODPOWIEDZIALNOŚĆ JAKO SZAFARZY
Choć mamy czynić dobrze wszystkim ludziom, to jednak nasza szczególna służba ma być wykonywana w pracy Pańskiej, dziele Ojca — w propagowaniu Prawdy. Jednak gdy to czynimy, możemy powiedzieć jakieś miłe słowo do tych, z którymi się stykamy. Jeśli mamy pieniądze, możemy pomóc w ten sposób. Powinniśmy jednak pamiętać, że nie jesteśmy właścicielami ani grosza z tego, co posiadamy, ani jednej minuty naszego czasu. Wszystko należy do Pana i ma być wykorzystywane na rzeczy duchowe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy istnieje rzeczywista potrzeba rzeczy ziemskich. Krótko mówiąc, świat nie będzie nas cenił tak bardzo, jak ceniłby, gdybyśmy więcej czynili dla spraw ziemskich; my jednak naszej misji nie otrzymaliśmy od świata.
Dostrzegamy, że duch Pana Jezusa ma wielki wpływ na świecie. Wywarł on głębokie wrażenie na szlachetnych duszach i skłonił je do założenia sierocińców, szpitali dla niewidomych, domów dla nieuleczalnie chorych itp.; instytucje te są utrzymywane przez społeczeństwo. Dzisiaj za właściwe uważa się troszczenie się o tych, którzy sami nie mogą zatroszczyć się o siebie . Skoro świat rozwiązał tę sprawę z politycznego punktu widzenia, lud Pana jest zwolniony z osobistej odpowiedzialności, jaką mają jako ambasadorzy Boga. Właściwą rzeczą jest dbanie o chorych, okaleczonych i potrzebujących, ponieważ jednak miasto, państwo i rządy federalne troszczą się o takie osoby, odpowiedzialność jednostek jest w znacznym stopniu zniesiona.
Są bogaci światowi ludzie, którzy mówią: Wolę sam opiekować się moimi chorymi przyjaciółmi i wysłać ich do instytucji za wysoką cenę. Jeśli ktoś tak postępuje, to jest jego prywatną sprawą. Mogą oni także powiedzieć: Wolę mieszkać w domu za milion dolarów, w kosztownych