Teraźniejsza Prawda nr 462 – 1999 – str. 2

WIELKI PRZYWILEJ PRAWDZIWEJ SŁUŻBY

„Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył,
i aby dał duszę swą na okup za wielu” (Mat. 20:28)

      Słowo pastor (w języku angielskim) ma to samo znaczenie jakie ma słowo służyć. Mistrz mówi nam, że cel Jego przyjścia na świat nie był samolubny. On był całkowicie zadowolony z chwały i czci jaką miał u Ojca zanim powstał świat (Jan 17:5). Chociaż prawdą jest, że Zbawiciel jest teraz wywyższony do stanowiska o wiele wyższego od poprzedniego, jednak zapewnia nas, że na świat nie przyszedł w duchu, pragnieniu, wyniesienia Go. Wprost przeciwnie, nasz Odkupiciel pragnął służyć. Powiedział: „Oto idę… abym czynił wolę twoją, Boże mój! pragnę, albowiem zakon twój jest w pośrodku wnętrzności moich” (Ps. 40:8, 9; por. Żyd. 10:7-9).

      W posłuszeństwie tej Boskiej woli nasz Pan Jezus opuścił chwałę, jaką miał u Ojca, przyszedł na ziemię i dał siebie na śmierć, nawet na śmierć krzyżową. W noc zdrady i aresztowania powiedział: “Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” (Jan 18:11). Był posłuszny aż do śmierci.

      Przed przyjściem na świat, nasz Pan dostrzegł, że rodzaj ludzki potrzebuje zbawiciela, co niewątpliwie miało związek z tym, że chętnie przyjął Boskie ustalenia. On do pewnego stopnia rozumiał cel swego Ojca wobec upadłej ludzkości. I gdy w trakcie swego ziemskiego życia widział te biedne stworzenia w grzechu, degradacji i słabości, nie próbował uczynić ich niewolnikami. Nie usiłował użyć swej mocy, swej inteligencji, samolubnie dla własnej wygody, lecz niesamolubnie złożył swoje życie. Podjął się wykonania planu, jaki Ojciec przygotował.

      Nasz Pan nie przyszedł, aby Jemu służono. Nie przyszedł na świat po to, aby mieć sług i za niewielkie zużycie swojej energii otrzymać w zamian ile się da. Nie przyszedł wskutek jakiejś samolubnej pobudki, lecz po to, by służyć innym – by czynić dobrze. Jak sam wyznał: „Większej miłości nad tę żaden nie ma, jedno gdyby kto duszę swoją położył za przyjacioły swoje” (Jan 15:13). Uczynił to zgodnie z planem Ojca.

      Nie rozumiemy jednak, że nasz Pan odmawiał, gdy ktokolwiek chciał Jemu usłużyć. Przyjmował usługi od innych. W naszym wersecie chodzi o to, że przyszedł, by służyć, a nie po to, by Jemu służono; dla zrealizowania swego zamierzenia musiał stać się sługą. Gdyby ta służba nie była potrzebna, nie sądzimy, że uniżyłby się i przyjął kształt niewolnika czy też przechodził srogie próby swego ziemskiego istnienia. On jednak przyszedł by, wykonać służbę, która była niezbędna dla dobra, szczęścia i nawet samego życia całej ludzkiej rodziny.

      Przez nieposłuszeństwo Adama grzech pojawił się na świecie. Boskie prawo orzekło karę śmierci za ten grzech. Tak więc ginął cały rodzaj ludzki; jeśli kiedykolwiek miał być ocalony, tak aby nie umierał jak dzikie zwierzęta, musiał być odkupiony. Według Boskiego prawa za pierwszego doskonałego człowieka, który zgrzeszył, musi być dana cena okupu. Jednorodzony był gotów zadośćuczynić tej potrzebie. Z radością podjął to zadanie, stał się sługą, sługą Boga dla tego celu, z powodu potrzeby tej służby, gdyż ona przyniesie innym błogosławieństwo.

poprzednia stronanastępna strona