Teraźniejsza Prawda nr 455 – 1997 – str. 92
Środa, 1 maja
Prowadziliśmy w zborze badanie 17 tomu pt. „Tysiąclecie”, a następnie odbyło się zebranie świadectw, prowadzone przez br. Davida Lounsburry (jednego ze starszych zborowych).
PODRÓŻ DO IZRAELA
2–22 maja
Nadszedł dzień naszego wyjazdu do Izraela, po licznych modlitwach o szczęśliwą podróż. Brat Lev i siostra Hava zadzwonili przed naszym wyjazdem. Oni chcieli się upewnić czy przyjedziemy i czy dostaliśmy mapę ze wskazówkami. Prosili nas, abyśmy zadzwonili, kiedy będziemy w Izraelu. Opuściliśmy Dom Biblijny o 10.30. Brat Bradley i siostra Donna Hedman zawieźli nas do Holiday Inn, najbliższego punktu, który prowadzi przewóz bagażu. Po postoju na tankowanie przybyliśmy na lotnisko w Newark, tam 2 godziny czekaliśmy na samolot do Toronto (Kanada). W Toronto czekaliśmy 4 i ½ godziny na samolot do Tel–Awiwu. Przygotowaliśmy sobie wózek inwalidzki, żeby można było się nim posługiwać na każdym przystanku, co nie działało sprawnie w Newark. Brat Jack musiał nas pchać i w wózku nie mogliśmy skorzystać ze schodów ruchomych. W Toronto wszystko poszło dobrze. Przeprowadzono nas na wózku przez punkt celny bez przeszkód. Bardzo mało spaliśmy tej nocy w samolocie, ponieważ po drugiej stronie siedziała rodzina z dwójką dzieci, które przez większość nocy płakały albo wrzeszczały. Pośrednik z biura podróży nigdy nam nie powiedział, że coś takiego jak to może się zdarzyć.
Wylądowaliśmy na lotnisku Ben Guriona, otrzymaliśmy bagaże i w naszym przypadku zrezygnowano z odprawy celnej. Nie sprawdzano nam bagażu, niczego nie zrobiono dla bezpieczeństwa na tym wzorcowym lotnisku. Załadowano wynajęty przez nas samochód i zaparkowano go w tym miejscu, które zgodnie z naszymi wskazówkami było łatwe do znalezienia. Nie jest to tak jak można było sobie wyobrazić. Byliśmy bardzo blisko, lecz ulice są bardzo wąskie i zatłoczone. Joppa jest arabskim miastem, w którym dużo budynków wali się. Ostatecznie, po otrzymaniu wskazówek od przechodniów, dotarliśmy do celu.
POBYT W IZRAELU
Dom Emanuela jest Schroniskiem Młodzieży Chrześcijańskiej. W tym trzypiętrowym budynku mieścił się hotel, szpital, szkoła dla dziewcząt, dowództwo armii brytyjskiej, siedziba I.D.F., a obecnie hospicjum. Pokój z łazienką kosztuje 35$ za noc (dla porównania 135$ w innych miejscach), w cenę włączono lekkie śniadanie. Za 13$ podawano bardzo smacznego kurczaka na sabatową wieczerzę. Nasz pokój był zwyczajny i musieliśmy pokonywać trzy kondygnacje schodów. Poradziliśmy sobie i byliśmy zadowoleni, że nie mieszkamy na czwartym piętrze. Łóżka nie były zbyt miękkie, lecz czyste. Mała weranda z dwoma krzesłami i widokiem na ubogie sąsiedztwo. Śniadanie było między 8 i 9 rano. Wzięliśmy prysznic (przywieźliśmy własne mydło) i poszliśmy do łóżka.
Szabat, 4 maja
Zeszliśmy na śniadanie i spotkaliśmy resztę personelu, którzy nam wyjaśnili, że oni wszyscy są chrześcijanami. Pozostali goście byli głównie młodymi ludźmi z różnych stron świata. Większość z nich mówiła nam, że zostali powołani przez Boga, aby Izraelowi świadczyć o Jezusie. Rozmawiałem z młodą amerykańską murzynką z Florydy, która przebywa w Jerozolimie od roku, która pracuje na swoje utrzymanie, a wolny czas spędza rozdając ulotki. Mówiła nam, że większość ludzi jest uprzejma, lecz nie okazuje zainteresowania. Młody ciemnoskóry człowiek z Ghany, z zainteresowaniem czytał naszą literaturę i mówił, że widział traktaty z Chester Springs w Afryce. Młody Indianin z rezerwatu w Oklahomie powiedział, że został powołany przez Boga, aby głosić o Jezusie, lecz nie wiedział gdzie ma się udać i służyć, aż pewnego dnia na przejeżdżającej furgonetce odczytał napis Czyściciele Jerozolimy.
Rozdaliśmy kilka Sztandarów Biblijnych i broszurek, a szef schroniska powiedział, że możemy pozostawić naszą literaturę w ich przydrożnym regale. Umieściliśmy tam około 30 Sztandarów, a następnego dnia pozostało ich tylko 6, dołożyliśmy więc następne. Wydaje się, że oni są rzeczywiście międzydenominacyjną grupą. W tygodniu mają międzywyznaniowe studium biblijne, a w soboty społeczność z Mesjańskimi Żydami. W niedziele odbywają się tam chrześcijańskie nabożeństwa, a w ciągu tygodnia dwa badania biblijne. Wybraliśmy się na lunch do Tel–Awiwu. Nie było miejsca na parkowanie (niektórzy parkują na chodnikach) i parking kosztował nas drożej niż posiłek. Następny posiłek, który kosztował 5$, zjedliśmy z personelem schroniska. Nadszedł sobotni wieczór i szabatowe spotkanie z Mesjańskimi Żydami. O 19.25 hol schroniska był prawie pusty, a pięć minut później całkowicie się zapełnił.
Te początki łaski dla Izraela są zaledwie kroplami przed wielkim deszczem, który odświeży nie tylko Izraela, lecz również całą ludzkość (Tom III, rozdz. 8, „Powrót Izraela”). Kiedy przebywaliśmy w szabatowej społeczności z setkami Żydów, którzy wierzą, że Jezus jest Mesjaszem, to w myślach przybliżyliśmy się do naszych braci, którzy sto lat temu radowali się z postępu, jaki wtedy nastąpił i jak oni radowaliby się i chwalili Boga za to, czego my jesteśmy świadkami. Izrael jest krajem lotnisk, autostrad, miast, farm i prężnie rozwijającej się ekonomii i ich obiecanej stolicy, Jerozolimy. Ich narodowym językiem