Teraźniejsza Prawda nr 455 – 1997 – str. 88

na mijający rok z tego rodzaju zadowoleniem, zdając sobie sprawę z tego, że Bóg ukoronował rok swoją dobrocią!

       Wielu z tych, którzy nie potrafią radować się ze wspomnianych dobrodziejstw, które wymieniliśmy uprzednio, będzie jednak dziękować za otrzymywane doczesne dobre rzeczy i łaski, starając się jednocześnie baczniej spoglądać w ciemność, z którą niedostateczna wiedza i wiara przesłaniają niezrozumiałe dla nich próby i trudności życiowe, nie będące dla nich źródłem radości i nie przynoszące im żadnego pożytku. Dzieje się tak, ponieważ nie podjęli niezbędnego kroku całkowitego poświęcenia się Panu, co zapewniłoby im Jego ochraniającą opiekę i oświecający wpływ Jego Słowa przez Jego Ducha, lub uczyniwszy krok poświęcenia nie wypełnili swoich ślubów, lecz usiłując służyć Bogu i mamonie, nie zadowalają w ten sposób żadnej ze stron i od żadnej nie otrzymują zadowalających błogosławieństw.

BOSKA DOBROĆ UKORONOWAŁA
KAŻDĄ DZIEDZINĘ ŻYCIA

      Ten zbór, który potrafi patrzeć i patrzy na mijający rok wracając doń myślą z punktu widzenia jaki opisaliśmy, ten zbór, który patrząc wstecz dostrzega, że Boska dobroć koronowała każdą dziedzinę życia w ciągu całego roku, jest Jego ludem, przede wszystkim „Maluczkie Stadko”. Jego członkowie są opisani przez Proroka w poprzedzających wersetach Psalmu 65. Stanowią oni prawdziwy Syjon i Jeruzalem, które napełnione chwałą, radością po całej ziemi, staną się wkrótce Boskim przewodem błogosławienia wszystkich rodzin rodu ludzkiego. „Ponieważ z Syjonu wyjdzie Zakon, a Słowo Pańskie z Jeruzalemu”.

       Nic więc dziwnego, że się weselą w duchu mówiąc: „Błogosław duszo moja Panu, a nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego”. „Włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu”. Czy jest w tym coś dziwnego, że patrząc wstecz na mijający rok dostrzegają, iż to co było dla nich błogosławieństwem i radością, w pełnym znaczeniu tego słowa było Boską dobrocią, sposobem w jaki Bóg ukoronował dla nich cały rok swoją łaską? Mogą więc za wiernym Jozuem powiedzieć: „Żeć nie chybiło żadne słowo ze wszystkich słów najlepszych, które mówił Pan, Bóg wasz” (Jozue 23:14).

W DOMU OJCA WIELE JEST MIESZKANIA

      Od swego Pana oni otrzymali zapewnienie, iż w domu Ojca jest wiele mieszkań, wiele stanów i poziomów istnienia, odpowiednich dla wielu rodzajów Jego inteligentnych stworzeń. Dla Pana było nieodzowne, aby odszedł i „przygotował dla nich miejsce”. Apostołowie natomiast wiedzieli, że muszą być przygotowani do objęcia odpowiednich stanowisk i zarówno stanowiska muszą być przygotowane dla nich, byli więc w stanie radować się pod każdym uderzeniem ćwiczącego młota dyscypliny, ponieważ zdawali sobie sprawę z tego, iż częścią pracy Mistrza jest przygotowanie ich do zajęcia stanowisk, do których zostali powołani w domu Ojca.

       A jeśli doświadczenia i zapatrywania Jego obecnego ludu są poza zasięgiem wiedzy zwykłego człowieka, jego sąsiadów i przyjaciół, czy jest w tym coś dziwnego? Lekceważeni i odrzuceni przez ludzi jesteśmy „jakoby zwodziciele, wszakże prawdziwi, jako nieznajomi, wszakże znajomi, jako umierający, a oto żyjemy” (2Kor. 6:8, 9) pełniejszym życiem. We wszystkich tych sprawach mają powód do radości, zdając sobie sprawę, że postępują śladami Tego, który ich odkupił i stał się ich wodzem i prekursorem. Świat nie zna nas, tak jak Jego nie znał.

       Gdy w taki sposób zrobimy przegląd kierownictwa Boskiej opatrzności nad nami w minionym roku, niech Boska dobroć i miłosierdzie pobudzają naszą wiarę i zaufanie do Niego w związku z nadchodzącym Nowym Rokiem. Właściwe spojrzenie wstecz lojalnego dziecka Bożego da nie tylko sposobność złożenia Bogu podziękowań za przeszłość, lecz również spojrzenie w górę, podnosząc głowę w poczuciu tego, że nasze wybawienie jest bliższe niż wtedy, kiedy uwierzyliśmy i że Pan, który rozpoczął w nas dobrą pracę, jest w stanie i chętny ją ukończyć, jeśli my nadal będziemy podporządkowywali swoją wolę, życie i wszystko co posiadamy, Jego mądrości i miłującej trosce (Rzym. 13:11; Filip. 1:6; 1Piotra 5:5, 6).
PT ’96, 87.

poprzednia stronanastępna strona