Teraźniejsza Prawda nr 455 – 1997 – str. 87
„KORONUJESZ ROK DOBROCIĄ TWĄ”
Psalm 65:12
Czyż bardziej odpowiednia lekcja mogłaby być wybrana na zakończenie roku! To jest właściwe, że lud Boży powinien ciągle śledzić miłosierdzia i błogosławieństwa, w których uczestniczy. W przeciwnym razie nawał trosk obecnego życia i zwodniczość bogactw, tak zawładnęłyby naszymi umysłami i sercami, że w końcu całkowicie odwróciłyby naszą uwagę i ostatecznie stłumiłyby zupełnie źródła Boskiej łaski, która działając ustawicznie służy naszej radości i pokrzepieniu w Duchu Świętym.
W tym celu jest właściwe, że robimy codzienny przegląd otrzymanych błogosławieństw, że każdego wieczoru przypominamy sobie przywileje, którymi się cieszyliśmy, opatrzności, które nas prowadziły i błogosławieństwa zarówno ziemskie, jak i duchowe, które na nas spłynęły, niektóre z nich są wspólne ze światem, inne, szczególnego rodzaju, są zauważane i doceniane tylko przez tych, którzy znają swego Pasterza i których On zna – którzy słyszą Jego głos, i dla których kij i laska, Jego karanie i kierownictwo, są stale pokrzepieniem i radością.
Właściwe jest także robienie tygodniowych przeglądów, przypatrując się tym samym miłosierdziom i błogosławieństwom, ale z o wiele szerszego stanowiska obserwacyjnego, przypominającego nam o odpocznieniu, do którego weszliśmy przez wiarę w drogocenną krew i również o odpocznieniu jakie pozostaje dla ludu Bożego, przez które Bóg zapewnił nas o tym, że pierwszego dnia tygodnia wzbudził Jezusa od umarłych (Żyd. 4:3, 9).
Zwłaszcza ze szczególną uwagą, przy końcu o wiele dłuższego rocznego cyklu, powinniśmy jeszcze szerzej zastanowić się nad naszymi doświadczeniami, spoglądając wnikliwie na przebytą drogę, dokładnie rozważając te kroki, które powstrzymywały nasz postęp i te, które były właściwymi krokami w naśladowaniu Jezusa, doprowadzając nas bliżej do celu, owego „kresu”, który niewątpliwie musimy osiągnąć, jeśli chcemy być godni udziału w obiecanym Królestwie.
ROK JEST WZGLĘDNY
Rok może się wydawać krótszym lub dłuższym okresem, zależnie od okoliczności. Dla dziecka rok jest bardzo długi, natomiast bardziej rozwiniętym umysłom, wypełnionym aktywnością życiową umysłu, wydaje się o wiele krótszy, gdy wszyscy spiesząc się zbytnio dążą do osiągnięcia upragnionych sukcesów. Rok będzie się wydawał stosunkowo długi również wtedy, gdy obejmuje złą passę gorzkich doświadczeń i cierpień, umysłowych czy fizycznych, lub proporcjonalnie krótki, jeśli obfituje w radości i przyjemności, które, jak się wydaje, mijają zbyt szybko. Takie doświadczenia do pewnego stopnia są wspólne dla całej ludzkości. Jednak chrześcijanin, szczególnie wtedy, gdy przez jakiś czas przebywa w szkole Chrystusowej i jest w jakiejś mierze rozwinięty zarówno w znajomości, jak i łasce, ma większą zdolność od innych do zrozumiewania i ocenienia życia. I bez względu na to jak słaby mógł być kiedyś jego umysł, teraz ma on „zmysł Chrystusowy”, „ducha zdrowego zmysłu”, który jest w stanie daleko więcej ocenić sprawy zgodnie z ich prawdziwą wartością, niż naturalny umysł.
Tak rozwinięty chrześcijanin patrzy wstecz na mijający rok i przypomina sobie swoje życiowe burze oraz chwile szczęścia, swoje smutki i radości, łzy i uśmiechy i nie smuci się tak jak inni, którzy nie mają nadziei (ale którzy zamiast tego, w mniejszym lub większym stopniu odczuwają jakiś nieokreślony lęk lub strach o przyszłość, zarówno o życie teraźniejsze, jak i to, które ma nastąpić). Jego kłopoty zostały uwolnione od strachu i pomniejszone przez ducha zdrowego rozsądku oraz instrukcje zawarte w Słowie Bożym, zapewniające wszystkich o tym, że próby, trudności i przeciwności życiowe, właściwie przyjęte jako lekcje, są ukrytymi błogosławieństwami – „albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje” w życiu, które nadejdzie (2Kor. 4:17).
NASZE RADOŚCI SĄ TRWAŁE
Chrześcijanin uświadamia sobie także, iż jego radości są czystsze i trwalsze od tych, których doznawał przed otrzymaniem Ducha Świętego. One nie pomieszały z sobą gorzkości i zawiści, lecz pozostały czyste, ponieważ nie radują się z niesprawiedliwości, lecz radują się z prawdy. Ponadto, one są o wiele liczniejsze niż kiedykolwiek przedtem, ponieważ chrześcijanin nie tylko jest w stanie radować się w Panu, radować się w Jego Słowie, Duchu Świętym, w społeczności braterskiej w jakże cennej wspólnej wierze, lecz dzięki łasce Bożej może się radować także w utrapieniach. Nie dlatego iż umiłował utrapienia, lecz dlatego, że umiłował cierpliwość, doświadczenie, charakter, co do których Bóg zapewnia nas, iż są owocami, przed którymi wszelkie utrapienia muszą ustąpić pod kierunkiem Jego opatrzności, jeśli zostaliśmy przez nie właściwie wyćwiczeni (Jak. 1:3, 4; Rzym. 5:3).
Do kogo odnoszą się te wszystkie rzeczy? Niestety, na pewno nie do każdego człowieka! Znamy wielu, którzy nie zaznali takiego doświadczenia – świat pogrążony w ciemności nie zna Boga. Te doświadczenia nie stosują się także do wszystkich inteligentnych ludzi – nominalnych chrześcijan. Niewątpliwie, stosunkowo niewielu z tych, którzy wyznają imię Chrystusa cieszy się z tych cennych doświadczeń lub jest w stanie patrzeć